Pomimo miejsca poza podium na Wyspie Filipa, Valentino Rossi celuje już tylko w zwycięstwa.
Już tylko dwie rundy zostały do ogłoszenia nazwiska Mistrza Świata królewskiej kategorii w sezonie 2015. Między dwoma liczącymi się w grze zawodnikami, Valentino Rossim i Jorge Lorenzo, jest tylko 11 punktów różnicy. Emocje z każdym wyścigiem są coraz większe, jednak 9-cio krotny mistrz świata jest głodny zwycięstwa w Malezji. 11 punktów przewagi Rossiego, daje mu małe miejsca na błędy. Przykładowo, by zostać mistrzem świata po raz 10-ty, wystarczy że w obydwu wyścigach będzie drugi. Znając jednak formę Lorenzo, najmniejszy błąd „Doktora”, może skończyć się obserwowaniem pleców partnera zespołowego i, co gorsze dla włocha, walką z resztą czołówki, która z czasem zawiesza poprzeczkę coraz wyżej (m.in. coraz lepsze wyniki Vinalesa, Iannone, Pedrosy czy Crutchlowa). Na torze w Malezji, przewagę w doświadczeniu będzie miał jednak Rossi. Zwyciężał tam 5-cio krotnie: w 2003, 2004, 2006, 2008 i w 2010 roku.
Rossi czuje się bardzo pewnie. Uważa też, że jego kondycja fizyczna i doświadczenie pozwolą przetrwać mu warunki pogodowe w następnym wyścigu. Tor Sepang jest nietypowym torem, z racji tego że ma rekordową ilość bardzo szybkich i bardzo wolnych zakrętów. Kluczowe będą hamowania na długich prostych i moc Ducati. Na torze w Malezji, Valentino Rossi otrzyma swoją pierwszą szansę na zapewnienie sobie mistrzostwa – jeśli w wyścigu uda mu się zdobyć 15 punktów więcej od Lorenzo.
Valentino Rossi: „Do końca sezonu zostały tylko dwa wyścigi. Kluczem będzie niepopełnienie żadnego błędu. W Australii jechałem dobrze, ale jednak było to za mało – czułem że mogłem stać przynajmniej na podium. W Malezji ważne będzie też szybkie znalezienie odpowiedniego ustawienia motocykla. Tym razem każda z sesji będzie równie ważna dla mnie – nie tylko sam wyścig. Postaram się zająć pierwsze w miejsce zarówno w każdej sesji jak i w wyścigu, by zbliżyć się do upragnionego tytułu. Potrzebuję po prostu dwóch dobrych wyścigów, by zwyciężyć. Ja, jak i moja ekipa, jesteśmy już gotowi.”