Valentino Rossi przyznał, że to błędy w ustawieniach do spółki z oponami Michelina złożyły się na fatalne tempo w końcówce GP Hiszpanii. Na lubianym przez siebie torze Jerez Włoch jechał o kilka sekund wolniej niż czołówka. Ostatecznie był dopiero dziesiąty, ale wyniki złożyły się tak, że pozostał liderem klasyfikacji generalnej MotoGP.
„To był bardzo trudny weekend i bardzo trudny wyścig dla nas. Oczekiwaliśmy, że będziemy mocniejsi, bardziej konkurencyjni, zwłaszcza jeśli spojrzy się na wyniki w Jerez z poprzednich lat. Mieliśmy problemy z szybkością podczas przyspieszania. To był główny problem przez cały weekend.” – powiedział Valentino Rossi.
„A na koniec, na ostatnich sześciu czy siedmiu okrążeniach, zwłaszcza w lewych zakrętach, miałem silne wibracje i musiałem jechać wolniej o trzy sekundy na okrążeniu. To szczęście, że udało mi się dojechać do mety.” – dodał Rossi. Na zbliżeniach w transmisji można było zobaczyć mocne wybrakowania opony.
„Na wyścig spróbowaliśmy zmodyfikować balans, ponieważ obawialiśmy się o żywotność pośredniej mieszanki opon na tylnym kole. Dla nas niemożliwe byłoby skorzystanie z twardej opony. Staraliśmy się więc sprawić, by tylne koło ślizgało się jak najmniej, ale ostatecznie było jeszcze gorzej, bo przez to straciłem wyczucie przedniego koła. Potem wyścig był bardzo trudny i podczas hamowania, i podczas wejść w zakręty.” – skomentował zawodnik Yamahy.
„Zwykle na tym torze bardzo często się ślizgasz, tak było w poprzednich latach. Ale tym razem mieliśmy z tym większy problem. Teraz łatwo jest powiedzieć, że popełniliśmy błąd. Zaryzykowaliśmy, ale musieliśmy coś zrobić. Wydawało mi się, ze z tymi ustawieniami może pójść nieco lepiej. Musimy starać się mieć dobre wyścigi, a nie tylko lepsze (niż wcześniej).” – dodał.
„Niestety, tym razem nie zadziałało, bardzo zmagaliśmy się z motocyklem na tych oponach i ani na chwilę nie udało się znaleźć dobrej przyczepności.” – zakończył lider klasyfikacji.
Źródło: motorsport.com
Przynajmniej jest szczery i samokrytyczny. Podoba mi sie to.
Ciekawe czy pojawią się komentarze, że marudna maruda narzeka – od tych samych forumowiczów którzy ZAWSZE wytkną narzekanie Lorenzo?
Pewnie się nie pojawią, bo nigdzie nie widzę tu typowego dla Lorka stwierdzenia w stylu ”gdyby nie inni zawodnicy na torze, to bym wygrał”. Zwykłe stwierdzenie że pokombinowali w ustawieniach i nie zadziałało, no bywa. Jak po Austin Rossi narzekał na Zarco, to od wszystkich dostał burę że marudzi, więc nie wiem o co Ci chodzi.
Wypowiedź Rossiego można bardziej odebrać jako przyznanie się do błędy niż narzekanie.
Oczywiście, ale dla niektórych przyznanie się do winy i własnych błędów jest „marudzeniem i narzekaniem”. Takim osobom proponuję poczytać archiwalne wypowiedzi Lorenzo, skoro do niego jest porównanie. Chociaż zaślepionemu nie wiem czy i to pomoże.
Lorenzo zawsze marudzi jak coś mu nie idzie. pretensje ma zawsze do wszystkich, ale nie do siebie. dobrze, że w motogp jest go już jak najmniej.
Lorenzo nawet jak zajął świetne 3 miejsce to narzeka i marudzi ze wszyscy go spisali na straty zamiast się cieszyc z dobrego wyniku
Najbardziej w jego wypowiedzi spodobało mi się zdanie „Zaryzykowaliśmy, ale musieliśmy coś zrobić.”
Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana :-))
Jak już pisałam – shit happens – rozpaczą byłoby gdyby żadnych punktów nie dowiózł. A teraz cytując klasyka „alleluja i do przodu” !!! :-))))
Widzisz, nie narzeka, a okazało się , że i Vinialez (tak obwoływany na mistrza (sam to zrobiłem)) potknął się o podobny (opisywany przez Rossiego) problem już 2 razy (frond end).
Kasia ale klasyk brzmi ”cocojumbo i do przodu”
https://www.youtube.com/watch?v=VRwjSnl-gG8