Home / MotoGP / Rozwój silników ma zostać zamrożony. Ale nie dla wszystkich

Rozwój silników ma zostać zamrożony. Ale nie dla wszystkich

W 2027 roku w MotoGP zostaną wprowadzone nowe silniki o pojemności 850ccm, a do tego czasu planowane jest zamrożenie rozwoju obecnych jednostek napędowych – decyzja ta ma zostać wkrótce sfinalizowana. Z takimi informacjami przychodzi niezawodny serwis motorsport.com.

Rozwiązanie takie może zostać zatwierdzone na najbliższym spotkaniu Komisji Grand Prix, które ma odbyć się przed GP Emilii-Romanii, zaplanowanym na 20-22 września. Spekuluje się, że Yamaha jest na zaawansowanym etapie prac nad silnikiem w układzie V4, który zostanie wprowadzony jeszcze zgodnie z obecnymi przepisami, a więc będzie to w 2025 lub 2026 roku. Potencjalne zamrożenie rozwoju nie wpłynie na producenta z Iwaty, przynajmniej na razie. Dlaczego?

Kliknij, aby pominąć reklamy

Ponieważ producenci z najwyższym poziomem przywilejów dotyczących rozwoju będą zwolnieni z zamrożenia. Wyjątki mogą być również uzasadnione względami bezpieczeństwa. Oczekuje się,  że zwolnienie będzie dotyczyło Yamahy i Hondy.

Nowe przepisy z zamrożeniem rozwoju mają na celu ograniczenie wydatków producentów w ostatnich dwóch latach obecnej generacji silników, pozwalając im skupić się na kosztownym rozwoju przyszłych jednostek o pojemności 850ccm, a także na nowych motocyklach na sezon 2027, które utracą kilka elementów aerodynamicznych i urządzeń wspomagających.

Ze względu na zamrożenie, homologacja silników na sezon 2025 może nastąpić później niż zwykle, prawdopodobnie tuż przed rozpoczęciem sezonu, zaplanowanym na 28 lutego – 2 marca w Tajlandii.

Źródło: motorcyclesports.net

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarze 3

  1. Ale Ducati jest na dobrej pozycji. Mają taką przewagę, że mogą nie rozwijać motocykla o skupić się na nowym. Tymczasem konkurencja musi się zastanawiać ile przeznaczać na rozwój obecnego motocykla (mam na myśli do 2027) i gonić Ducati, a ile na rozwój nowego.

    • Ten sam problem miało Ducati przez dziesięciolecia tak naprawdę względem Japonii
      Honda ,Yamaha kiedy i jeżdziło również Suzuki byli mniej więcej o tyle do przodu co e ostatnich sezonach Ducati.
      Pamiętam kiedy jeżdził Rossi w swojej topowej formie to w najlepszym wypadku jakieś pojedyńcze podium w sezonie a nawet dla przeciwników musi być jasne że robił różnicę jak obecnie M. Marquez

      • Jak piszesz Yamaha i Honda. A teraz? Nie ma nikogo poza Ducati. Kiedyś jeszcze wszyscy producenci mieli tory lub warunki, w których sobie nie radzili. Ducati nie ma czegoś takiego. Wolny, kręty tor w Niemczech? Żaden problem. Słaba przyczepność? Bez problemu. Dobre przyczepność? Nadal dominują, a takiej dominacji nie miał żaden producent od wspomnianych czasów.
        Inne motocykle są zwinniejsze, łatwiej się je przerzuca, można ostrzej w zakręt wejść. I co? I tak Ducati jest szybsze i zakrętach i na prostej.
        Wszyscy inni producenci bywali w tym sezonie pogubieni, trafiali do Q1. Ducati nie.

        W tym sezonie tak jak kiedyś miałeś Hondę i Yamahą, tak teraz masz Ducati 24 i 23…

        No i na koniec najważniejsze. W czasach, o których piszesz nie było innych producentów. Tylko Yamaha, Honda i Ducati. Teraz mamy 5, a do niedawna było 6 i każdy producent w ostatnich latach potrafił wygrać wyścig. Coś kiedyś niepojętego. Ducati nagle uciekło w czasach większej konkurencyjności i bardziej pomagających przepisów. Choć nie twierdzę, że cała zasługa po ich stronie, bo rywale im pomagają, ale twierdzę, że obecne czasy są zupełnie inne i nie ma co ich porównywać.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,084 sek