James Toseland ogłosił, że pozostanie w zespole Ten Kate Honda jeżdżąc w mistrzostwach świata klasy Superbike. Mistrz świata z roku 2004 tym samym odrzucił możliwość przejścia do zespołu d’Antin Ducati od dawna ścigającego się w klasie MotoGP. W tym momencie zespół oraz zawodnik są w trakcie końcowych negocjacji nad kontraktem.
”Po dokładnym rozważeniu sprawy, mimo, że moją aspiracją jest jazda w MotoGP, postanowiłem odzyskać koronę mistrza świata Superbike dla Hondy i zespołu Ten Kate Racing. Zespół był fantastyczny tego roku. Praca z nimi byłą przyjemnością — to są wysokiej klasy profesjonaliści. Po silnych zimowych testach i rozwoju elektronicznego systemu zarządzania(Electronic Management System), motocykl powinien ustawić mnie na silnej pozycji w przyszłorocznych mistrzostwach.”-ogłosił na swojej oficjalnej stronie Brytyjczyk.
Wydaję się, że Toseland postanowił nie ryzykować przenosin do klasy MotoGP do zespołu, który nie byłby konkurencyjny do pozostałych. D’Antin Ducati pomimo prawdopodobnej bliższej współpracy z fabryką w przyszłym sezonie nadal będzie tylko zespołem satelickim. Dotychczas jedynie „półfabryczne” Hondy były wstanie nawiązać walkę z czołówką, więc decyzja Jamesa jest chyba jak najbardziej mądra i przemyślana. Można też odnieść wrażenie, że jeśli Brytyjczyk osiągnie swój cel w przyszłym sezonie, droga do mocnego zespołu Hondy w sezonie 2008 będzie stała dla niego otworem.
Plany zespołu Liusa d’Antin, którzy mocno liczyli na możliwość współpracy z Jamesem Toselandem mogą się jeszcze bardziej skomplikować, gdyż ich drugi cel, Max Biaggi jest silnie tropiony przez właścicieli innego wiodącego zespołu padoku Superbike, mianowicie Alstare Suzuki Corona Extra, o czym pisałem na stronie jakiś czas temu.