Maverick Vinales przyznał, że nie ma obsesji na punkcie tego, że już 11 miesięcy nie wygrał wyścigu MotoGP. Zeszłoroczny sezon rozpoczął się dla Hiszpana fantastycznie, bowiem wygrał on dwa wyścigi i miał komplet 50 punktów. Teraz jest o wiele gorzej i #25 czeka na pierwsze w sezonie podium.
„Zwycięstwa przyjdą. Trzeba na nie zapracować, wycisnąć z motocykla maksimum i prawda jest taka, że nie mam obsesji na punkcie wygrywania. Jedyne, co mnie prześladuje, to myślenie o dobrych wynikach, dobrym czuciu motocykla już od pierwszego treningu, a także przejechanie dobrego weekendu.” – powiedział przed weekendem w Stanach Zjednoczonych.
Zarówno w Katarze, jak i Argentynie Vinales nie stał na podium, ale i tak widzi w nich pozytywy. „Te dwa wyścigi były dobre, aby zrozumieć wiele ważnych dla nas spraw, tego jak radzić sobie z motocyklem, a zwłaszcza z elektroniką. To ważne, by pozostawać jak najdłużej na motocyklu, zbierać punkty i dobrze czuć się w końcówkach wyścigów. Ja naprawdę dobrze czułem się na maszynie.”
„Myślę, że jeśli tylko poprawimy kilka rzeczy, to możemy być równie mocni jak rok temu, więc nie mogę się doczekać początku weekendu i naciskania w każdym zakręcie.” – skomentował zawodnik fabryczny zespołu Yamahy.
Źródło: motorsport.com
Fot. Yamaha