Maverick Vinales dojeżdżając w GP Kataru na szóstym miejscu wyrównał swój najlepszy wynik w MotoGP, ale jednocześnie nie krył rozczarowania. Jeszcze w sobotę twierdził, że możliwe będzie utrzymanie się w czołowej grupie. Właściwie już po starcie było pewne, że Hiszpan jeszcze będzie musiał poczekać na swoje pierwsze podium w królewskiej kategorii.
„Oczekiwania były zbyt wysokie. Chciałem finiszu w czołówce. Ale przynajmniej mogłem się z nimi pościgać. Na motocyklu nie czułem się tak dobrze, jak wcześniej. Nie wiem czemu przyczepność była tak niska, nie tylko podczas przyspieszania, ale także na dohamowaniach. Musiałem cały czas hamować, tył się ślizgał – nie dało się utrzymywać szybkości w zakrętach.” – mówił po wyścigu niepocieszony Vinales.
Na mecie różnica do zwycięzcy była dość spora. Hiszpan mógł walczyć jedynie z Danim Pedrosą, który również nie miał szybkości, odpowiedniej do walki z czołową grupą. Vinales jeszcze w porannej rozgrzewce był w stanie przejechać serię sześciu okrążeń na poziomie 1min 55s. W wyścigu był daleki od takiego osiągnięcia.
„Przez cały weekend wykonaliśmy dobrą pracę. Dla mnie to najlepszy weekend w MotoGP. Straciłem czternaście sekund. Dojechanie cztery czy pięć sekund za Danim to dla nas naprawdę dobry wynik. Teraz mam nadzieję, że Suzuki może zrobić kolejny krok, by stanąć na szczycie. Jeśli będzie trzeba ciężko pracować, to właśnie to zrobimy. Na pewno po powrocie będę pracował ciężej niż kiedykolwiek, by być lepszym.”
Vinales nie korzystał jeszcze w tym wyścigu z nowej, szybkiej skrzyni biegów drugiej generacji, działającej w górę i w dół. Tak jak zapowiadał, jeździł też na zeszłorocznym podwoziu, które jego zdaniem pozwala na bardziej precyzyjne obieranie toru jazdy. Młody zawodnik ma nadzieję, że problemy zostaną rozwiązane przed kolejnymi rundami.
„Chodzi głównie o znalezienie nieco przyczepności, by linie przejazdu były łatwiejsze. Kiedy w zakrętach masz dobrą szybkość, czasy okrążeń z łatwością się poprawiają. Ale teraz miałem problemy także na hamowaniach. Tył bardzo się ślizgał.” – dodał.
„Pierwsze okrążenie było dobre, czułem się w porządku. Nie mogłem jedynie wyprzedzić Daniego. Po dziesiątym okrążeniu opony coraz mocniej się zużywały i trudno było utrzymać tempo. Przez weekend nie jeździłem z czasami tak słabymi jak 1min 56.6s – a teraz tak było. Naprawdę nie rozumiem, czemu. Przeanalizujemy to i zbierzemy informacje przez wyjazdem do Argentyny.”
„Na pewno ja uważam, że naszym celem jest obecność w czołowej szóstce. Ale po rozgrzewce, kwalifikacjach, wszyscy oczekiwali o wiele więcej. Także ja zacząłem mieć wysokie oczekiwania. Może nie było to właściwe podejście. Mam wiarę w Suzuki i na pewno zrobią coś, by być na szczycie. Kiedy jadę za czołowymi zawodnikami czuję, że mogę jechać jak oni.” – zakończył Vinales.
Źródło: crash.net
psychicznie jeszcze musi popracować bo presja za duża po kwalifikacjach i się pogubił niestety
Przecież zdeklasował Espargaro o 20 sekund, coż więcej mógł zrobić? No, może Pedrosę połknąć, zwłaszcza, że nic Dani nie pojechał.
patrząc że to tak samo drugi sezon suzuki to i tak świetna pozycja w porównaniu do aprilii. zobaczymy na bardziej krętych torach bez długich prostych. Życze mu jak najlepiej ;)
Espargaro testuje nowe podwozie. Nie wrzucajcie na chłopaka, bo on ma nieco trudniej niż Vinales. Jeździ od czterech sezonów. Jeździł zajebiście szybko na kompletnym gównie (zapewne pamiętacie… ). I właśnie przez fakt, że doświadczenia w tej kloacznej materii ma sporo, to właśnie on dostaje nowe graty z Suzuki do przetestowania. Dlatego jest lipa. Inna rzecz, że Maverick jest piekielnie zdolny w dziedzinie szybkiego zapierdalania po torze. No i jeszcze jakże istotna kwestia (system korporacyjny, hahaha!) – Vinales jest młodszy…
Ależ teraz nie ma testowania, teraz już sezon i trzeba robić wyniki – każdy zawodnik leci w optimum swojej maszyny – Espargaro jest utalentowany, ale teraz się nie może specjalnie odnaleźć, a Vinales może…