Kawasaki jest na dobrej drodze, aby osiągnąć najlepszy wynik od 2006 roku. Choć ZX-10R nie znajduję się często na czelę stawki to producent ma nadzieję, że wykonują pracę w dobrym kierunku notując zwycięstwo Toma Sykesa na Nurburgringu i bardzo dobrą jazdę na torze Imola.
Mając jedną rundę do zakończenia sezonu, Kawasaki zgromadziło już 209 punktów – więcej niż w latach 2007 – 2010 i zamierzają zdobyć jeszcze co najmniej 20 punktów aby wyrównać zdobycz z 2006 roku, kiedy po raz ostatni wygrali wyścig. Już teraz Kawasaki zajmuje piątą lokatę w klasyfikacji producentów, wyprzedzając Suzuki i Hondę.
Pomimo tego, że Tom Sykes jest uważany za lidera zespołu, to na Magny-Cours większą zdobycz punktową zanotował jego kolega z zespołu Joan Lascorz. Choć Hiszpan nie ukończył wyścigu w tym sezonie wyżej niż na piątej pozycji, to dzięki równiejszej jeździe ma na koncie 9 punktów więcej niż Brytyjczyk a do końca sezonu pozostała tylko jedna runda w Portimao.
Podczas niedzielnych zmagań, zarówno Laskorz jak i Sykes mieli kłopoty z oponami, które nie miały odpowiedniej przyczepności lub zbyt szybko się zużywały: „Używałem tych samych opon zarówno podczas pierwszego jak i drugiego wyścigu, ale opony podczas drugiego zużywały się bardziej. To stworzyło dla mnie bardzo trudną sytuację ale przesunąłem się nieco w mistrzostwach i to jest dobre.” – powiedział zdobywca ósmego i siódmego miejsca we Francji.
„Ogólnie rzecz biorąc ten weekend był dla nas łatwiejszy niż inne rundy ale drugi wyścig był dla mnie bardzo trudny. Z reguły mówią, że wyższa temperatura jest dobra dla opon które wybrałem, ale nie tym razem.” – dodał Lascorz.
Tymczasem Sykes zakwalifikował się na dobrej szóstej pozycji, ale również miał problemy z oponami w pierwszym wyścigu, co spowodowało jego spadek na dziesiątą pozycję na mecie. Niestety w drugim wyścigu na 14 zakręcie, chcąc uniknąć zderzenia z Carlsem Checą , Tom przewrócił się i w ten sposób zakończył weekend na torze Mgny-Cours.
„Od pierwszego okrążenia w pierwszym wyścigu nie mieliśmy przyczepności i byłem zaskoczony, że na tych samych oponach czasy okrążeń były o ponad pół sekundy wolniejsze niż podczas całego weekendu. W trakcie całego wyścigu było to przerażające. Nawet w sektorze gdzie byłem najszybszy przez cały weekend w wyścigu byłem ósmy lub dziewiąty.” – powiedział Brytyjczyk.
„Przez pół okrążenia w drugim wyścigu przyczepność była fantastyczna. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że mogę dobrze jechać. Byłem szczęśliwy z takiego obrotu rzeczy ale kiedy jechałem za Checą w 14 zakręcie to myślę, że zadecydował aby hamować troszeczkę mocniej i zamknąć zakręt, wtedy upadłem bez żadnego ostrzeżenia.” – skomentował wydarzenia drugiego wyścigu.
„Magny-Cours to chyba mój najgorszy tor w kalendarzu ale byliśmy tam dobrzy podczas wszystkich sesji, więc jest to pozytywne zjawisko na przyszłość.” – dodał na zakończenie Sykes.