Jonathan Rea i Hiroshi Aoyama, podczas otwierającej sezon 2012 rundy odbywającej się w Australii, ukończyli obydwa wyścigi w pierwszej dziesiątce. W zawodach tryumfowali Max Biaggi i Carlos Checa, czyli Mistrzowie Świata z roku 2010 i 2011.
Startujący do wyścigu z szóstej pozycji Rea, zajął w pierwszym wyścigu siódmą pozycję. Duży wpływ na taki wynik miały opony, które były założone w jego Hondzie CBR 1000RR. Nie dawały mu one zbyt dobrego wyczucia oraz przyczepności. Te problemy – dzięki podniesieniu się temperatury powietrza i toru w drugim wyścigu – zmniejszyły się, co przełożyło się na lepszą pozycję. Tak więc #65 w drugim wyścigu zajął czwarte miejsce, pomimo tego, że na dwa okrążenia przed metą jechał jeszcze na drugiej pozycji. „Przed wyścigiem na Imola mamy pewną zdobycz punktową , ale chcieliśmy zanotować podia w obydwu wyścigach. Czułem, jakbyśmy mieli złe opony w pierwszym wyścigu i w drugim wyścigu nie chcieliśmy wystartować z tymi samymi ustawieniami. Myśleliśmy więc nad wymianą opon, ale nasza logika i przejechane okrążenia podczas całego weekendu mówiły nam, aby zachować te (twarde) opony na ten gorący wyścig. Miałem więcej przyczepności, opony czułem tak jak powinienem i mogłem pojechać mocniej i równo do czasu, kiedy – chyba na pięć okrążeń do mety, skończyła się ich wytrzymałość. W obydwu wyścigach czułem się świeży i mocny a chłopacy wykonali dobrą robotę w trakcie weekendu. W sobotę mieliśmy mały wypadek i mechanicy mieli na skutek zasady jednego motocykla dużo roboty, abym mógł wrócić na tor.” – skomentował niedzielny wyścig Brytyjczyk i dodał: „Teraz przenosimy się na jeden z torów, które są dla nas dobre i jest tam wiele do zrobienia w ustawieniach bazowych motocykla. Przede wszystkim mechanicy muszą znaleźć trochę prędkości. Chcę podziękować wszystkim za pomoc podczas tego weekendu. Dobrze jest się czuć w pełni sił i zdrowia na starcie sezonu i nie mogę już się doczekać drugiej rundy.” – zakończył swoją wypowiedź.
Natomiast zespołowy kolega #65 – Hiroshi Ayoama, po problemach jakie dopadły go podczas kwalifikacji, do wyścigu ruszał dopiero z szesnastej pozycji. Japończyk, który zdecydował się założyć bardziej miękką mieszankę ogumienia do swojego motocykla, pierwszy wyścig zakończył na ósmej pozycji a po niewielkich zmianach ustawień, w drugim wyścigu finiszował na dziewiątym miejscu. Tak więc, pomimo startu z odległej pozycji, debiutant w stawce World Superbike Championship zaliczył dobry występ, zakończony dwoma miejscami w TOP 10. „Myślę, że jak na pierwszy wyścig w Superbike to nie jest źle. Nie mieliśmy dobrego startu w piątek, kiedy miałem mały wypadek i wiele problemów. To nie pomogło nam aby stać się wystarczająco szybkim i próbowaliśmy wielu rozwiązań, ale nie potrafiliśmy się poprawić. Podczas wyścigu udało nam się zakończyć dwa razy w dziesiątce, na ósmym i dziewiątym miejscu, dlatego pragnę podziękować wszystkim , którzy ze mną pracowali podczas tego weekendu. To był ciężki weekend ale skończył się nie najgorzej. Nie mogę się doczekać kolejnego wyścigu na Imola. Oczywiście nigdy tam nie jeździłem a więc piątek może być bardzo trudny. Mamy miesiąc na poprawę i jeśli znajdę wyczucie motocykla, będę mógł troszeczkę przycisnąć – to jet to czego szukam. W każdym razie, biorąc pod uwagę sytuację, to nie jest tak źle!” – powiedział po wyścigu Ayoama.
Przypomnijmy, że kolejna runda tegorocznego cyklu WSBK odbędzie się 1 kwietnia na torze Imola.