Sam Lowes ujawnił, że on i grupa jego mechaników nie dostawali w trakcie sezonu Moto2 pieniędzy, co przełożyło się na słabszy rezultat. Mieszkaniec Wyspy Man, reprezentujący ekipę Swiss Innovative Investors , zdobył zaledwie 49 punktów i nie nawiązał do udanych wcześniejszych sezonów w pośredniej klasie.
„To był dla mnie trudny rok, trudny też dla zespołu. Były problemy finansowe. Ja i wiele innych osób nie dostawało pieniędzy. Strona techniczna zespołu z tego powodu mocno się osłabiła.” – powiedział były mistrz świata World Supersport.
„Nie lubię wymówek, udało mi się już coś zdziałać pod kątem przyszłego roku i myślę, że będę mógł to pokazać. Mieliśmy wiele problemów mechanicznych, mogłem poradzić sobie z nimi lepiej, ale to już za mną. Wiele się działo.” – skomentował.
Lowes powrócił do zespołu Gresini, z którym miał bardzo udany sezon 2016. Nowa maszyna z silnikiem Triumpha bardzo mu odpowiada, co pokazał podczas posezonowych testów.
„Od pierwszego okrążenia czułem się świetnie. Moc i moment obrotowy silnika naprawdę odpowiadają mojemu stylowi jazdy. Jestem dość agresywny podczas wejścia w zakręt, być może wolniejszy od niektórych w środku zakrętu, ale wykorzystuje moc na wyjściu. Motocykl daje dużo radości z jazdy, da się nią zarządzać i znaleźć miejsca do poprawienia się. To ważne przed kolejnym sezonem.” – dodał.
Źródło: bikesportnews.com
Fot. facebook.com/SwissMoto2
Że jemu nie płacili to się nie dziwię ale ciężko przez niego (czy też na skutek jego torowych wyczynów) pracujących mechaników nie opłacać to skandal.
Znowu Lowes zaczyna swoją gadkę jaki to będzie konkurencyjny w przyszłym sezonie a pewnie będzie jak zwykle czyli gleba za glebą :)
Kiedy w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy i powie mu „hasta la vista baby” i nie będziemy musieli już więcej go oglądać i czytać w rogu ekranu „Lowes crashed corner #3”