Home / Inne / Drugi dzień Rajdu Faronów

Drugi dzień Rajdu Faronów

W drugim bardzo wymagającym dniu rajdu liczącym 478 km wokół miejscowości Tibinya, najlepiej wśród motocyklistów zaprezentował się Portugalczyk Helder Rodrigues, który na metę etapu przyjechał o 3min 55sek szybciej od naszego najlepszego zawodnika Jakuba Przygońskiego. Z trzecim czasem i stratą 21 sekund do Przygońskiego dotarł Jordi Viladoms.

 

Jako pierwszy na trasę wyruszył zwycięzca wczorajszego etapu Marc Coma, który dzisiejszy OS, zakończył na czwartym miejscu ale nadal pozostaje liderem wśród motocyklistów. Ma on teraz przewagę 1min 23sek nad zwycięzcą dzisiejszego etapu Helderem Rodriguesem. Na trzecim miejscu znajduje się Viladoms a Kuba Przygoński traci do lidera 2min 57sek zajmując czwartą pozycję w generalce.

 

„Mam drugie miejsce! Jestem dość zadowolony z odcinka specjalnego, ale zawsze chciałoby się mieć więcej i zwyciężać. OS składał się z trzech części. Najpierw jechaliśmy 130 km po kamieniach, po bardzo twardym terenie. Później było 200 km po wydmach i piachu, gdzie pojechałem bardzo dobrze, ale końcówka znów wiodła po skałach. Kamieniste odcinki nie poszły mi zbyt dobrze. Wydaje mi się, że trochę błędnie skonfigurowaliśmy zawieszenie pod kątem takiej trasy. Chciałem jechać naprawdę szybko, ale miejscami nie byłem w stanie, gdyż traciłem kontrolę nad sprzętem. Jestem zadowolony, nawiązuję walkę ze ścisłą czołówką i jutro walczę o zwycięstwo.” – powiedział Jakub Przygoński.

 

 

Bardzo dobrze zaprezentowali się również pozostali nasi zawodnicy z Orlen Teamu: Jacek Czachor i Marek Dąbrowski, którzy zajęli oni odpowiednio siódmą i ósmą pozycję. Czachor, który w generalce zajmuje piątą pozycję ze stratą 45min 58sek tak skomentował dzisiejszy etap: „To był najdłuższy odcinek na tym rajdzie. Dzisiaj jechaliśmy równo z Markiem stąd tak niewielka różnica w naszych czasach etapowych. W zasadzie spotkaliśmy się już na siedemdziesiątym kilometrze i dalej ja prowadziłem, próbowałem mu nawet uciec, ale nie byłem w stanie. Tempo było dobre, w klasyfikacji do Mistrzostw Świata raczej będzie mi ciężko awansować z racji na znakomitą jazdę Comy. Nacisk położyliśmy więc z Markiem na wypracowanie optymalnej prędkość jazdy i by być w stanie jechać naprawdę szybko na Dakarze.” powiedział kapitan Orlen Teamu.

 

Z kolei Marek Dąbrowski, który po raz pierwszy dosiada KTM-a o pojemności 450 cm3 zajmuje po drugim dniu szóstą pozycję, tracąc do lidera 46min 50sek: „Trudny dzień. Z całą pewnością można go porównać do ciężkiego etapu Dakarowego. Spędziliśmy sześć godzin na trasie jadąc po trudnym trenie. Przejechaliśmy ponad 470 kilometrów odcinka specjalnego, więc można się było zmęczyć kilkakrotnie. Dzisiaj bardzo mi pomógł Jacek, który przez większą część odcinka jechał przede mną i nadawał dobre tempo w ciężkim terenie. To mi ułatwiło jazdę. Coraz lepiej jestem zgrany z motocyklem. Mniejsza jednostka jest lżejsza i bardziej poręczna w ciężkim terenie, motocykl jest trochę wolniejszy, ale nie na tym zyskuje się sekundy." komentował tegoroczny zwycięzca kategorii Open Trophy.

AUTOR: migal

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
138 zapytań w 1,004 sek