Home / Inne / Przygoński v-ce Mistrzem Świata!

Przygoński v-ce Mistrzem Świata!

Dzięki dobrej jeździe w zakończonym Rajdzie Faraonów, który zaliczany był do cyklu Cross Country World Champinship, Jakub Przygoński zajął trzecie miejsce i tym samym zapewnił sobie tytuł v-ce Mistrza Świata.

 

Zawodnicy podczas sześciodniowej rywalizacji mieli do przejechania łącznie 2660 kilometrów, które wiodły poprzez piaski, wydmy oraz skaliste i kamieniste fragmenty Egiptu. Najlepszym motocyklistą okazał się ubiegłoroczny triumfator tej imprezy Marc Coma. Hiszpan i tym razem udowodnił, że jest świetnym kierowcą i zarazem nawigatorem. Potrafił szybko i w równym tempie przejechać wszystkie odcinki specjalne, co na mecie rajdu dało mu ponad 13 minut przewagi mad Helderem Rodriguesem. Portugalczyk kończąc rajd na drugiej pozycji, zapewnił sobie tytuł Mistrza Świata. Trzeci na mecie Rajdu Faraonów był Jakub Przygoński, który stracił do zwycięzcy prawie 18 minut. Jednak dzięki tej lokacie o 3 punkty wyprzedził Marca Comę w klasyfikacji generalnej i tym samym zapewnił sobie wicemistrzowski tytuł tego cyklu.

 

 

 


„Stawka była bardzo wyrównana. Walczyliśmy w zasadzie na sekundy na odcinkach specjalnych. Trzecie miejsce niesamowicie cieszy, prawie tak samo jak tytuł wicelidera Mistrzostw Świata. Poza tytułami jest jednak dla mnie bardzo ważne doświadczenie jakie zdobyłem w trakcie całego sezonu, który był długi. Ukończyłem wszystkie zawody i poznałem w zasadzie cele spektrum różnych nawierzchni. Mam bardzo dobre tempo, sprzęt również nie zawodzi. To dobrze wróży na Dakar. Przede mną start w rajdzie Shamrock w Maroku i jeszcze wiele kilometrów OSowych treningu.” powiedział Kuba Przygoński.

 

Podczas rajdu nie zabrakło również i pechowców. Pierwszym z nich był kapitan Orlen Teamu Jacek Czachor, któremu na 50-tym kilometrze piątego etapu posłuszeństwa odmówił motocykl a podczas ostatniego szóstego etapu, kiedy do mety pozostało siedemdziesiąt kilometrów, awarii uległ motocykl drugiego naszego zawodnika – Marka Dąbrowskiego. Do tego czasu, Dąbrowski był na bardzo dobrym (piątym) miejscu w klasyfikacji generalnej. Nasi zawodnicy nic jednak nie mogli ani zyskać ani stracić w generalce, więc potraktowali rajd treningowo.Tę awarię można było przewidzieć. Trochę tylko szkoda tych trzech godzin w pełnym słońcu, na pustyni, które spędziłem czekając na pomoc. Testowałem i siebie, i maszynę. Dobrze, że to właśnie maszyna nie wytrzymała. W zasadzie cieszę się, że błąd wyszedł na rajdzie, który był treningiem. Przyjechałem tu oczywiście zająć jak najlepsze miejsce, bo zawsze kiedy startuje to się ścigam, ale mam już tytuł Open Trophy. Zależało mi więc głównie na zbieraniu doświadczenia.” – podsumował Marek Dąbrowski.

 

Chciałbym bardzo podziękować mechanikom ORLEN Team, którzy dostali motocykl o 1 w nocy. Sart był o 5 i jeszcze trzeba było dotrzeć silnik. Wszystko było zrobione bardzo dobrze. Miałem problem na początku OS-u, bo przyzwyczaiłem się do motocykla, którym jechałem wczoraj. Startowałem z odległej pozycji. Jechałem w kurzu i zagotowałem tylni hamulec, który trzymałem na ciężkiej partii omijając dziury. Dalej było już szybko i dobrze. Cieszę się z wypracowanego tempa w tym sezonie i czwartego miejsca w Mistrzostwach Świata. Kiedy zobaczyłem Marka stojącego na pustyni zatrzymałem się na moment i kombinowaliśmy jak mu pomóc. Nie było to jednak możliwe i pojechałem dalej. Wyszedł z tego całkiem niezły czas.” – cieszył się na mecie Jacek Czachor.

AUTOR: migal

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
142 zapytań w 1,150 sek