Reprezentanci AF Racing Ducati Toruń Team już w ten weekend powalczą w ostatniej rundzie tegorocznego sezonu Mistrzostw i Pucharu Europy Centralnej „Alpe Adria”. Kolejne tytuły są naprawdę blisko.
Podczas ostatniej odsłony tegorocznej serii na torze w czeskim Moście zaprezentuje się aż czterech zawodników „Czerwonego Teamu”. W Alpe Adria Cup zespół będą reprezentowali: aktualny lider klasyfikacji generalnej klasy 1000 – Robin Kraaikamp oraz piąty w tym zestawieniu Maciej Ukleja. W mistrzostwach w „królewskiej klasie” Superbike o końcowe podium cyklu powalczy czwarty w „generalce” Marko Jerman i powracający do ścigania po kilkumiesięcznej przerwie Daniel Bukowski.
Mistrz czy wicemistrz?
Jest już pewne, że przynajmniej jeden reprezentant AF Racing zakończy sezon tytułem mistrzowskim lub wicemistrzowskim, bowiem w walce o końcowy triumf w pucharowej klasie 1000 pozostało już tylko dwóch zawodników. Liderem jest Robin Kraaikamp, jednakże drugi w tej klasyfikacji Jarosław Budzyński traci do Holendra z polską licencją raptem dziewięć punktów.
„Tutaj sytuacja jest jasna, Robin, ażeby zostać mistrzem, najprawdopodobniej będzie musiał pojechać przynajmniej na remis, a więc w minimum jednym z dwóch wyścigów pokonać rywala – wyjaśnia Dariusz Małkiewicz, szef AF Racing Ducati Toruń. – Gdyby oba wyścigi wygrał jego konkurent, to wówczas on będzie cieszył się ze zwycięstwa w całym cyklu. Przewaga Robina w klasyfikacji generalnej jest na tyle mała, że nawet dwa drugie miejsca mogą w tym przypadku nie dać mistrzostwa. Ten tytuł mogliśmy zapewnić sobie już nawet podczas poprzedniej rundy, jednakże Robin z przyczyn zewnętrznych nie mógł wystartować w Chorwacji. Stąd też końcówka sezonu w tym przypadku szykuje się bardzo emocjonująca.
Nie bez szans na końcowe podium całego cyklu jest też startujący w tej samej klasie co Kraaikamp Maciej Ukleja. On aktualnie zajmuje piątą lokatę w „generalce”, jednak jego strata do zawodników plasujących się obecnie na trzecim i czwartym miejscu jest stosunkowo niewielka. Kibiców zespołu nadzieją napawa niewątpliwie bardzo dobry występ Macieja w poprzedniej rundzie na Autodromie Grobnik.
Powalczą o… wisienkę
Szczególne emocje w szeregach zespołu będą z pewnością panowały także podczas wyścigów klasy Superbike. W tym przypadku ranga zmagań jest jeszcze wyższa, gdyż zawodnicy rywalizują w serii nie pucharowej, a mistrzowskiej i to w najbardziej prestiżowej spośród wszystkich klas. Marko Jerman, lider zespołu, jest w tym momencie czwarty i ma realne szanse na trzecie miejsce w całym sezonie 2019. Stawka jest jednak bardzo mocna i rywale z całą pewnością nie będą ułatwiali mu zadania.
„To prawda, w tym przypadku poprzeczka będzie zawieszona naprawdę wysoko – ocenia Dariusz Małkiewicz. – Wiemy, jak znakomitym motocyklistą jest Marko i mamy świadomość, że te podium jest realne. Bardzo miło byłoby ten rok startów zakończyć tak mocnym akcentem, jednakże przed tą rundą nie chcemy tworzyć sobie jakiejkolwiek niepotrzebnej presji, bo to mogłoby wręcz przynieść zupełnie odwrotny efekt. Tak szczerze, to nawet, gdyby w Moście bezpośredni rywale w walce o tytuły pokonaliby Marko i Robina, to nikt w zespole z tego powodu bynajmniej nie będzie robił żadnej tragedii, bo to i tak znakomity sezon dla nas. Już w tym momencie osiągnęliśmy więcej niż sobie na ten rok wcześniej zakładaliśmy. Zwycięstwo Marko w Chorwacji i jego wysoka pozycja w klasyfikacji generalnej mistrzostw, co najmniej drugie miejsce Robina w pucharze, wysoka pozycja w generalce również Maćka. Co dla nas jest bardzo cenne, dogadaliśmy się z motocyklem. Wydaje nam się, że w trakcie tych kilku rund naprawdę dobrze poznaliśmy tę nową dla nas maszynę, co z pewnością jest dobrym prognostykiem pod kątem przyszłego sezonu, o którym już zaczynamy myśleć. Także nasz plan maksimum na ten rok w zasadzie już został wykonany. Każde osiągnięcie więcej to dla nas już w zasadzie taka przysłowiowa wisienka na torcie
„Buła” wraca na tor
Do rywalizacji po kilkumiesięcznej przerwie powraca powraca Daniel Bukowski. Motocyklista z Wielkopolski wziął udział w inauguracyjnej rundzie mistrzostw, która odbyła się na Slovakiaringu, lecz później pauzował. On do startu w Moście również podchodzi bez jakiś konkretnych oczekiwań co do wyniku, jednak przyznaje, że bardzo cieszy się z powrotu do walki na torze i mówi wprost, że już nie może się doczekać się zawodów.
„Jak to mówią, ciągnie wilka do lasu – mówi z uśmiechem popularny wśród kibiców „Buła” .- Tor to mój żywioł i w ostatnich miesiącach naprawdę bardzo mi tego brakowało. Nie stawiam sobie żadnych konkretnych celów co do wyniku w Czechach. Również szefostwo teamu nic mi w tym temacie nie narzuca. To samo dotyczy naszych pozostałych zawodników. Nie chcemy tworzyć w tym przypadku jakiejkolwiek niepotrzebnej presji. To już i tak bardzo udany sezon dla ekipy. Mimo, że nie startowałem w większości rund, to zawsze mocno trzymałem kciuki za chłopaków i ich sukcesy bardzo mnie cieszą. Ja w trakcie tej rundy zamierzam po prostu zrobić swoje, pojechać najlepiej, jak tylko potrafię i cieszyć się tą jazdą na zakończenie sezonu. Sądzę, że pozostali chłopacy w tej chwili także do tego w ten sposób podchodzą. Zamierzamy, jak najlepiej wykonać swoją robotę, a jeśli dodatkowo uda nam się coś jeszcze osiągnąć, to tym bardziej będziemy się cieszyli. Tor w Moście jest obiektem, który naprawdę lubię. Choć będę startował na starym motocyklu, na którym osiągałem sukcesy przed trzema laty, to jednak zapewniam, że powalczę i tanio skóry nie sprzedam.
Zmagania w czempionacie i pucharze Alpe Adria zakończą się w niedzielę i wówczas poznamy nowych mistrzów sezonu 2019.
Informacja prasowa