Początek sezonu 2010 nie jest pomyślny dla Alexa de Angelisa. Zawodnik z San Marino najpierw nie ukończył wyścigu w Katarze, dziś natomiast w czasie porannej sesji warm – up zaliczył bardzo groźnie wyglądający upadek.
Całe zdarzenie wyglądało bardzo poważnie. Alex wypadł ze swojego motocykla i kilkakrotnie koziołkował, po czym upadł na żwir. Dramatyzmu całej sytuacji dodawał fakt, że de Angelis nie był wstanie podnieść się z ziemi o własnych siłach. Natychmiast na noszach został zniesiony z toru.
Na całe szczęście, wszystko skończyło się bez poważnych konsekwencji. Badania i tomografia komputerowa przeprowadzona w szpitalu w Jerez wykazały, że Alex doznał tylko drobnych urazów w prawej ręce.
Zawodnik z San Marino wyraził gotowość do startu w Grand Prix Hiszpanii, jednak dyrekcja wyścigu nie zezwoliła na start tego zawodnika.
Alex nie ukrywał swojego rozczarowania. W komentarzu na jego stronie internetowej możemy przeczytać: „Mechanicy dokonali zmian w motocyklu na dzisiejszy wyścig, niestety, z powodu upadku nie byliśmy w stanie sprawdzić ich potencjału. Dyrekcja wyścigu zadecydowała, że lepiej dla mnie będzie nie brać udziału w Grand Prix Hiszpanii. Ta decyzja jest w mojej opinii całkowicie przesadzona. Przeszedłem wszelkie konieczne medyczne kontrole i żaden problem nie został znaleziony. Nie mam nawet żadnego zadrapania i z pewnością mogłem startować. Bardzo żałuję, że nie brałem udziału w wyścigu, szczególnie ze względu na drużynę, sponsorów i wszystkich, którzy są tu ze mną. Z całą pewnością mogliśmy zaliczyć ekscytujący wyścig, chociaż oczywiste jest, że podium nie byłoby w moim zasięgu”
Po wszystkich perturbacjach podczas trwania dwóch pierwszych Grand Prix sezonu 2010 Alexowi pozostaje cierpliwe czekać na Grand Prix Francji, które odbędzie się za trzy tygodnie.