Łukasz Wargala, pierwszy Polak w motocyklowych mistrzostwach świata Moto2, zadebiutował w stawce podczas Grand Prix Hiszpanii na torze Jerez de la Frontera.
27-latek z Zielonej Góry bez problemów zakwalifikował się do startu w wyścigu, choć w przeciwieństwie do rywali, nie testował w Jerez przed sezonem i w ogóle nie znał toru. Podczas sobotniej kwalifikacji, Polak poprawił swój piątkowy czas okrążenia aż o dwie sekundy, komfortowo miesząc się w limicie 107% czasu najszybszego zawodnika.
Po suchych treningach, niedzielny wyścig odbył się w strugach deszczu, co było dodatkowym wyzwaniem dla zawodnika hiszpańskiego zespołu G22. Po awansie z 40. na 39. pozycję na pierwszym okrążeniu, Polak szykował się do zaatakowania kolejnego rywala, kiedy na drugim kółku zimna jeszcze, tylna opona, straciła przyczepność. Wargala upadł i choć nie odniósł żadnych obrażeń, musiał wycofać się z rywalizacji.
Grand Prix Hiszpanii wygrał Włoch Andrea Iannone, wyprzedzając Szwajcara, Thomasa Luthi oraz swojego rodaka, Simone Corsiego, jednocześnie awansując na prowadzenie w klasyfikacji generalnej. W trudnych warunkach do mety nie dojechało 7. z 40. startujących zawodników.
Wyścig trzeciej rundy motocyklowych mistrzostw świata Moto2, Grand Prix Portugalii w Estoril, odbędzie się pierwszego maja. Więcej o Łukaszu Wargali pod adresem www.wargala.pl .
Łukasz Wargala:
„To był mój pierwszy start w mistrzostwach świata, a z uwagi na niewielką ilość testów, celem było po prostu zbieranie doświadczeń i nauka. Treningi i kwalifikacje przebiegały bezproblemowo. Robiłem systematyczne postępy, a zespół był zadowolony z mojej jazdy. W niedzielę pogoda zupełnie się zmieniła, ale choć lubię jazdę w deszczu, na motocyklu Moto2 nie mam w takich warunkach dużego doświadczenia. Bardzo dobrze wystartowałem, ale zamiast poczekać kilka okrążeń i pozwolić oponom na nabranie odpowiedniej temperatury, chciałem wykorzystać okazję do ataku i awansować o jedną pozycję. Myślami byłem już więc w kolejnym zakręcie, ale wtedy tylna opona straciła przyczepność i było już po wszystkim. Chciałbym bardzo przeprosić polskich kibiców, bo po czterdziestu latach bez Polaka w Grand Prix, z pewnością liczyli na więcej. Z drugiej strony w moim przypadku zawsze jest tak, że jak coś się źle zaczyna, to dobrze się kończy, więc nie mogę już doczekać się Estoril. Testowałem tam w lutym i polubiłem ten tor.”