Niedzielny wyścig klasy Moto2 o Grand Prix Portugalii był niezwykle pasjonujący. Zawodnicy zgotowali kibicom wiele emocji, a losy rywalizacji zmieniały się kilkukrotnie w czasie jej trwania. Zaskakujący był również skład osobowy na podium.
Do połowy wyścigu wydawało się, że nikt nie odbierze prowadzenia debiutantowi Kenanowi Sofuoglu. Turek przez cały weekend spisywał się znakomicie i zachwycał wszystkich swoją postawą na nieznanym mu przecież motocyklu. Na pewnym etapie wyścigu Kenan miał aż 7 sekund przewagi nad goniącymi go zawodnikami. We znaki dały mu się jednak kłopoty z motocyklem i oponami, co sprawiło, że cała zabawa zaczęła się na nowo. Sofuoglu został „wchłonięty” przez grupę pościgową, a na czoło stawki wysunęli się Stefan Bradl i Alex Baldolini. Dwójka ta jechała łeb w łeb, lepszy na mecie był jednak niemiecki zawodnik.
„Wyścig był bardzo trudny, ponieważ praktycznie żadnej sesji treningowej nie odbyliśmy na suchym torze, więc po prostu założyliśmy na motocykl opony typu slick i mieliśmy nadzieję, że nasze ustawienia motocykla się sprawdzą na suchej nawierzchni” – mówił Stefan Bradl – ”Widziałem, że miejscami tor w dalszym ciągu był wilgotny, więc na tych częściach trasy zachowywałem ostrożność, a wszędzie indziej dawałem z siebie maksimum. Motocykl spisywał się naprawdę dobrze. W czasie rywalizacji z Alexem na ostatnich pięciu okrążeniach, starałem się utrzymać maksimum koncentracji. Na każdym kółku na mojej tablicy widziałem informację „plus zero” i to była zacięta walka. To zwycięstwo było mi bardzo potrzebne, ostatni raz wygrałem dawno temu – w 2008 roku w 125cc. Pierwsza część sezonu 2010 była trudna, ponieważ był to dla nas czas nauki motocykla i przyzwyczajenia się do jazdy na motocyklu czterosuwowym. Jednak w ostatnich wyścigach byłem coraz lepszy. Nauczyłem się dużo i mam nadzieję, że to zaprocentuje w 2011r.”
Pomimo prób, Alex Baldolini nie był w stanie wyprzedzić Stefana Bradla. Mimo wszystko dla Włocha drugie miejsce jest ogromnym sukcesem. Alex nie jest nową postacią w świecie motocyklowym, bowiem do serii MotoGP trafił już w 2002 roku! Rok spędził w klasie 125cc, a przez następne siedem sezonów był kierowcą w 250cc. Pomimo tak dużego doświadczenia, dopiero teraz udało mu się zdobyć jego pierwsze podium w karierze.
„To wspaniałe uczucie stanąć na podium!” – powiedział Alex Baldolini – ”W czasie wyścigu starałem się jednak o nim nie myśleć. Wciąż powtarzałem sobie, że muszę być zrelaksowany, że to po prostu kolejny wyścig i muszę jechać najlepiej jak potrafię, aż zobaczę flagę kończącą wyścig. Ciężko było mi utrzymać koncentrację w czasie ostatniego okrążenia. Spróbowałem zaatakować Stefana na dwa okrążenia do zakończenia wyścigu, jednak kiedy on kolejny raz znalazł się przede mną, wtedy postanowiłem – ok, drugie miejsce jest wystarczająco dobre dla mnie. Pragnę bardzo podziękować mojej rodzinie i mojemu zespołowi. Wykonali oni świetną robotę w końcowej części sezonu – motocykl jest teraz bardzo dobry”
Po zaciętej walce stoczonej na ostatnich okrążeniach ze Scottem Reddingiem i Kenanem Sofuoglu, rzutem na taśmę trzecie miejsce w Grand Prix Portugalii zajął Alex de Angelis. Zawodnik z San Marino trzeci raz z rzędu stanął na podium i nie ukrywa, że to trzecie miejsce wywalczone w takich warunkach, jest dla niego cenne, jak zwycięstwo:
„To kolejne bardzo ważne dla mnie podium, trzecie z rzędu. Końcówka wyścigu była niesamowita. Po starcie starałem się zachować spokój i powtarzałem sobie, że to długi wyścig, a warunki na torze będą się poprawiać. Jednak to bardzo komplikuje jazdę, kiedy masz gładkie opony, a asfalt na niektórych zakrętach jest mokry. Jechałem na początku zachowawczo i moja taktyka opłaciła się. Pod koniec wyścigu tor był już praktycznie całkowicie suchy i wtedy ruszyłem do walki. Najpierw obserwowałem styl jazdy moich przeciwników, a na cztery okrążenia do mety pokazałem pazury. Wiedziałem, że trzecie miejsce jest w moim zasięgu i chciałem zrobić wszystko, żeby je zdobyć. Nie ukrywam, że liczę na to, że również w Walencji pojawię się na podium” – tak swoją postawę opisał Alex de Angelis.
czytaj dalej ->
Pomimo przegrania walki o trzecie miejsce, Scott Redding również jest zadowolony ze swojego rezultatu:
„Tor nie był całkowicie suchy i wybór opon na taką nawierzchnię nie był łatwy. Zdecydowaliśmy się wystartować z twardą mieszanką na tyle, ale nie jechało się łatwo w pierwszej fazie wyścigu, zwłaszcza na wilgotnych częściach toru. Jednakże warunki poprawiały się i asfalt wysechł, a ja zacząłem się czuć pewnie na motocyklu i mogłem mocniej naciskać. Musiałem podejmować ryzyko i jechać ostro, aby móc się przebić do przodu. Stoczyłem wspaniałą walkę w końcówce wyścigu o miejsce na podium, ale straciłem je praktycznie na samej mecie – chciałem zrobić coś podobnego, jak Alex de Angelis, ale on to zrobił mnie! Jednak jestem zadowolony z rezultatu, bowiem zaczynaliśmy od słabego pola startowego”
Zachwycający w pierwszej części wyścigu, Kenan Sofuoglu, ostatecznie rywalizację ukończył na piątej lokacie. Turecki zawodnik przyznał, że liczył na to, iż pogoda w czasie wyścigu będzie inna:
„To nie był taki zły wyścig, ale tak naprawdę liczyłem na to, że spadnie deszcz! Po odbyciu sesji na mokrej nawierzchni przez cały weekend, nie miałem okazji jeździć po suchym torze, więc nie wiedziałem nic o jeździe na tym motocyklu w takich warunkach i z takimi oponami. Jednak wyścig był suchy i pozostało mi dać z siebie wszystko”– mówił Kenan Sofuoglu – ”Na początku wyścigu miałem problemy z kierownicą, ponieważ przewróciłem się w czasie rozgrzewki. Naprawiliśmy motocykl w ostatniej chwili i na każdym zakręcie mocowałem się z kierownicą. W połowie wyścigu natomiast zacząłem mieć ogromne problemy z tylną oponą – była kompletnie zniszczona! Musiałem zmierzyć się z tymi problemami w czasie wyścigu i to jest powód, dlaczego spadłem w dalszą część stawki. Dla mnie to był taki treningowy weekend, a teraz wybieramy się do Walencji, gdzie mam nadzieję na dobrą pogodę i możliwość ustawienia motocykla na suchą nawierzchnię od samego początku. Liczę, że będę tam mocniejszy, niż w ten weekend. Ścigałem się tam w kategorii Supersport i pomimo że nie jest to mój ulubiony tor, jestem tam całkiem szybki. Przy odrobinie szczęścia i dobrej pracy motocykla, mogę walczyć o podium”
Wyścig natomiast zupełnie nie wyszedł zawodnikom zajmującym trzy czołowe pozycje w klasyfikacji generalnej. Toni Elias przewrócił się i zmuszony był przedwcześnie zakończyć rywalizację, Julian Simon był zupełnie niewidoczny i zajął 12 lokatę, a walczący o drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Andrea Iannone w ferworze walki o jak najlepszą pozycję przecenił swoje możliwości i upadł, kiedy zbyt szybko wchodził w zakręt.
„Wiedziałem, że to będzie trudny wyścig” – mówił po wyścigu Toni Elias – „Najtrudniej było na początku, ale kiedy tor zaczął wysychać, wszystko stawało się łatwiejsze, bowiem byliśmy szybsi, niż grupa prowadząca. Myślałem, że będę w stanie ich gonić, ale wtedy wyprzedzili mnie De Angelis i Iannone, a ja wjechałem na wilgotny fragment toru i zanim cokolwiek do mnie dotarło, leżałem na ziemi. Na szczęście te wszystkie problemy przytrafiają mi się po zdobyciu tytułu mistrzowskiego, więc nie jest źle. Jestem tylko rozczarowany ze względu na zespół, ale mam nadzieję, że będę mógł zadedykować im zwycięstwo w Walencji, mimo iż to nie jest mój ulubiony tor”
Blado wypadł Julian Simon, który przecież do wyścigu startował z drugiego pola startowego. Wicelider mistrzostw świata zakończył wyścig dopiero na 12 lokacie i kolejny raz nie udało mi się zdobyć wymarzonego zwycięstwa w klasie Moto2:
„Nie jestem zadowolony z mojego wyniku. Od początku wyścigu do samego końca nie czułem się komfortowo i miałem złe nastawienie psychiczne. Musimy o tym zapomnieć i myśleć pozytywnie. Najlepsze, co mnie spotkało w ten weekend, to to, że zakończyłem rywalizację z punktami. Mimo słabej pozycji, umocniłem się na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej, bowiem Iannone popełnił błąd i przewrócił się. Walencja będzie w naszych rękach. Pozytywnie nastawia mnie występ w moim domowym wyścigu, na torze, który kocham i gdzie spodziewam się osiągnąć dobry rezultat. Brak pewności siebie w wyścigu w Portugalii utrudniał mi jazdę i nie chcę tego samego błędu popełnić w następnym wyścigu”