W wyścigu klasy 125cc mieliśmy wszystko – emocje i walkę o zwycięstwo. Jednak wszystko przyćmiło zupełnie niezrozumiałe zachowanie Johanna Zarco tuż przed samą metą. Tym samym Francuz kolejny raz stał się „bohaterem” ostatniego okrążenia.
To właśnie Johann Zarco wywalczył w sobotę najszybszy czas kwalifikacji, dzięki czemu zapewnił sobie start z pierwszego pola startowego. Obok niego wyścig rozpoczynało dwóch zawodników Bankia Aspar Team 125cc – Hector Faubel i Nicolas Terol.
Już po zgaśnięciu czerwonych świateł na starcie zrobiło się zamieszanie. Nico Terol wspaniale rozpoczął wyścig, natomiast Johann Zarco zderzył się z Hectorem Faubelem! Francuz stracił przez to kilka pozycji. Terol od razu zaczął uciekać od reszty, Johann chciał więc jak najszybciej odrobić straty. Kiedy zabrał się za wyprzedzanie Faubela, jego atak był bardzo agresywny, na tyle, że obaj zawodnicy kolejny raz zderzyli się ze sobą!
Za prowadzącym Nico Terolem jechali natomiast Danny Kent, Sandro Cortese i Efren Vazquez. Brytyjczyk jednak nie był w stanie długo utrzymać się na drugiej lokacie. W krótkim czasie wyprzedzili go i Cortese i Vazquez, oraz doganiający resztę Johann Zarco. Francuz jechał bardzo agresywnie i odważnie, widać było, że za wszelką cenę chce dogonić prowadzącego Terola. Bez zbędnych sentymentów wyprzedził bezpardonowo swojego kolegę z zespołu Efrena Vazqueza i awansował na 3 miejsce.
Tymczasem w dalszej części stawki do boksów zjechał Adrian Martin. Trzeci zawodnik zespołu Bankia Aspar Team kolejny raz miał problemy w wyścigu i widać było, że jest załamany tym, co się stało. Martin, po całkiem niezłym początku sezonu, przewracał się w ostatnich 5 wyścigach z rzędu!
Z kolei na czele wyścigu, Johann Zarco i Efren Vazquez za jednym zamachem wyprzedzili Sandro Cortese. Teraz przed Francuzem był już tylko jego bezpośredni rywal o tytuł mistrzowski – Nico Terol. Zarco miał do odrobienia 0,8s straty.
Wyścig wciąż prowadził Nicolas Terol, jednak Johann Zarco bardzo szybko niwelował stratę, jaką miał do Hiszpana. Przez pewien czas wydawało się, że tempo to będzie w stanie również utrzymywać Efren Vazquez, jednak po kilku okrążeniach zawodnik #7 odpuścił i jechał bezpiecznie na swoim trzecim miejscu. W dalszej części stawki mieliśmy natomiast kolejne dwie grupy zawodników. O miejsce czwarte walczyli Hector Faubel, Danny Kent i Sandro Cortese, z kolei za nimi zawzięcie o jak najlepsze miejsca walczyli Sergio Gadea, Maverick Vinales, Jonas Folger, Luis Salom, Miguel Oliveira, powracający po kontuzji Alberto Moncayo, oraz dwóch Czechów – Jakub Kornfeil i rewelacja tego weekendu – Miroslav Popov, który startował z dziką kartą. Tutaj walka była równie emocjonująca, zawodnicy jechali na granicy i decydowali się na śmiałe ataki. Jednak jazda w tak licznej grupie zawsze niesie ze sobą spore ryzyko, dlatego Sergio Gadea, po objęciu prowadzenia, postanowił uciec i rozpoczął gonitwę za zawodnikami walczącymi o 4 miejsce. Ponieważ Faubel, Cortese i Kent również nieustannie tasowali się na swoich pozycjach, Gadea bez problemów do nich dojechał. Śladem Hiszpana poszedł jego rodak i jednocześnie drużynowy kolega – Maverick Vinales. Tym samym grupa walcząca o 4 miejsce rozrosła się do 5 zawodników.
czytaj dalej >>>
W walce o zwycięstwo liczyło się tylko dwóch zawodników – Nicolas Terol i Johann Zarco. Przez kilka okrążeń Francuz jechał bardzo zachowawczo, widać było, że ma możliwości, aby wyprzedzić Terola, jednak na 11 okrążeń do mety jeszcze się na to nie decydował. Co jakiś czas delikatnie „straszył” Nicolasa, jednak wciąż pozostawał za nim, specjalnie zamykając gaz. Zaczęła się typowa dla klasy 125cc zabawa pomiędzy kierowcami.
Dopiero na sześć okrążeń do mety Zarco zdecydował się na atak. Jednak Johann nie próbował uciekać, wręcz przeciwnie, specjalnie przepuścił przed siebie Terola. Okrążenie dalej ponownie objął prowadzenie w wyścigu. Francuz przyjął bardzo nonszalancką postawę. Ostentacyjnie oglądał się za siebie, podnosił się i prostował, by spowolnić swoje tempo. Do mety pozostawały już tylko 3 okrążenia, a „zabawa” jednak trwała w najlepsze.
Nicolas Terol nie dał się sprowokować. Jechał zdecydowanie i na dwa okrążenia do mety objął kolejny raz prowadzenie, kiedy to Zarco zajęty był odklejaniem osłonki z wizjera kasku. Francuz jechał tuż za Nicolasem, jednak to Hiszpan jako lider wyścigu rozpoczął ostatnie okrążenie. Był zdecydowanie szybszy na prostej, jednak już na szykanie wyprzedził go Zarco. Wydawało się, że Johann ruszy po swoje upragnione, pierwsze zwycięstwo, jednak popełnił błąd przy wejściu w zakręt i Terol wyprzedził go! Francuz natychmiast podjął próbę kontrataku, która była skuteczna. Nico jeszcze raz próbował wyprzedzać, ale Johann zablokował go.
Zawodnicy ruszyli ku ostatniej prostej. Kiedy do mety pozostały już ostatnie metry, prowadzący Zarco zrobił niewytłumaczalny gest – odwrócił się i patrzył na Nicolasa Terola. Kiedy Francuz zajęty był obserwacją, Nicolas Terol zajął się jazdą i na linię mety wjechał przed Francuzem! Johann Zarco po raz trzeci w przedziwnych okolicznościach stracił szansę na wygraną! Nicolas Terol był dziś od niego o 0,022s szybszy! Johann po przejechaniu mety był wściekły, jednak tym razem stracił zwycięstwo na własną prośbę.
Trzecie miejsce zajął Efren Vazquez, który przez większość wyścigu jechał bezpiecznie na tej pozycji. Czwarty na metę dojechał Sandro Cortese, przed Hectorem Faubelem. Szóste miejsce zajął natomiast Danny Kent, który wyprzedził Sergio Gadeę i Mavericka Vinalesa.
Wyniki wyścigu klasy 125cc o Grand Prix San Marino – KLIKNIJ
Dzisiejsze zwycięstwo umocniło pozycję Nicolasa Terola w klasyfikacji generalnej. Hiszpan uzbierał do tej pory 216 punktów. Drugi Johann Zarco z dorobkiem 185 punktów traci do niego 31 punktów. Trzeci jest Maverick Vinales (161 punktów), do którego 1 „oczko” traci Sandro Cortese.
Kolejne Grand Prix odbędzie się za dwa tygodnie, 18 września 2011, na torze Motorland Aragon.