Klasa 125cc niewątpliwie w tym sezonie zdominowana została przez zawodników z Hiszpanii. Niejednokrotnie obserwowaliśmy na wszystkich stopniach podium kierowców z tego kraju.
Dziś jednak było inaczej i w pierwszej trójce mieliśmy międzynarodowe towarzystwo.
Wyścig po porannych ulewach ogłoszony został jako mokry, jednak w czasie jego trwania szybko wysychał. Niektórzy zawodnicy podjęli ryzykowną decyzję o wyjechaniu na tor w oponach przeznaczonych do jazdy na mokrej nawierzchni, ale okazało się, że nie była to najlepsza decyzja.
Z Pole Position startował Marc Marquez, ale wyścig najlepiej rozpoczął Bradley Smith. Wystarczyło kilka pierwszych zakrętów, by prowadzenie objął Jonas Folger! Niemiec rewelacyjnie poradził sobie ze swoimi rywalami, zawdzięczał to wykorzystaniu opon do mokrej nawierzchni. To samo rozwiązanie wykorzystał inny lokalny zawodnik – Marcel Schrotter. Ta dwójka szybko odjechała reszcie stawki.
Bradley prowadził grupę goniącą, jednak wciąż musiał bronić się przed atakami Krummenachera. Za nimi jechali faworyci dzisiejszego Grand Prix – Pol Espargaro i Marc Marquez. Na pierwszych okrążeniach lepiej radził sobie Espargaro, który dojechał do Smitha i wyprzedził go. Marc nie chciał pozwolić na to, by jego największy rywal odjechał i ruszył w pogoń za nim.
Folger i Schrotter zaczęli tracić przewagę nad resztą zawodników, grupa goniąca była coraz bliżej nich i kwestią czasu było objęcie prowadzenia przez Espargaro i Marqueza.
W międzyczasie dość niebezpieczny upadek zaliczył Moncayo, który wjechał na śliski krawężnik i przewrócił się na środku toru. Na szczęście żaden z zawodników jadących za nim nie wjechał ani w maszynę, ani w leżącego kierowcę.
Na 21 okrążeń do końca wyścig praktycznie zaczął się na nowo. Tor był już prawie całkowicie suchy, a prowadzenie objął Marquez przed Espargaro. Teraz do końca wyścigu ta dwójka regularnie powiększała swoją przewagę nad resztą stawki.
Mogliśmy kolejny raz przyglądać się zaciętej rywalizacji między tymi hiszpańskimi zawodnikami. Przed Grand Prix Niemiec różnica między nimi w klasyfikacji generalnej wynosiła tylko 1 punkt, dla obu więc zwycięstwo było jedynym godnym uwagi rezultatem.
Za ich plecami działy się równie ciekawe przetasowania. Grupa walcząca o 3 miejsce znacznie powiększyła się. Oprócz Krummenachera i Smitha jechali w niej Koyama i Rabat. Zawodnicy co rusz zmieniali się na pozycjach.
W dalszej części stawki w żwir wjechał Jonas Folger, który tak rewelacyjnie pojechał na pierwszych okrążeniach. Niemiec wrócił do wyścigu, jednak na metę dojechał z okrążeniem straty.
Na czele sytuacja nie ulegała zmianie, żadnemu z zawodników nie udało się odjechać. Wymieniali się na pozycji lidera i wszystko wskazywało na to, że wyścig rozstrzygnie się na ostatnim okrążeniu.
Emocje w grupie goniącej wciąż rosły – do walki o trzecie miejsce włączył się Sandro Cortese! Niemcowi udało się dogonić swoich rywali. Pozostało mu kilka okrążeń na to, by wywalczyć miejsce na podium. Walka w tej grupie była bardzo wyrównana. Dla każdego z jadących w niej zawodników trzecie miejsce było znakomitym rezultatem. Niestety, na dwa okrążenia do końca ze stawki wypadł prowadzący grupę goniącą Randy Krummenacher! Teraz liderem został Koyama.
Im mniej dystansu pozostało do mety, tym bardziej nerwowo robiło się na czele. I Espargaro i Marquezowi zdarzały się drobne błędy, które rywal natychmiast wykorzystał. Jeden z nich zakończył się nieszczęśliwie dla Pola Espargaro. Zawodnik zespołu Tuenti Racing wcisnął się pod łokieć swojego rywala i objął prowadzenie, niedługo później wjechał jednak tylnym kołem na sztuczną trawę, w rezultacie jego motocykl obrócił się o 90 stopni, a Espargaro spadł z maszyny. W całym tym zdarzeniu miał sporo szczęścia, centymetry dzieliły go bowiem od Marqueza, który prawie w niego wjechał.
Widać było, że wypadek nie wpłynął obojętnie na Pola, mimo wszystko młody zawodnik co sił popędził ku leżącej maszynie i robił wszystko, by wrócić na tor i obronić 20 punktów za drugą pozycję. Niestety, nie udało mu się to.
Marc Marquez z ogromną przewagą przejechał linię mety i piąty raz z rzędu wygrał wyścig Grand Prix! Za jego plecami walka trwała do końca. Drugie miejsce zajął Tomoyoshi Koyama, który ostatni raz na podium stał w Malezji w 2007 roku! Trzecie miejsce zajął Sandro Cortese, który bezpardonowo w ostatniej chwili wyprzedził Esteve Rabata.
Wyniki wyścigu klasy 125cc – KLIKNIJ
Sytuacja po dzisiejszym Grand Prix jest idealna dla Marca Marqueza. Kolejne zwycięstwo przyniosło mu 25 punktów i w klasyfikacji generalnej ma ich już 157. Sporo tracą już Pol Espargaro, który nie ukończył wyścigu i Nico Terol, który po feralnym Grand Prix Katalonii z powodu kontuzji nie mógł wystąpić w Niemczech. Marquez ma nad nimi kolejno 26 i 39 punktów przewagi. Kolejne Grand Prix dopiero za miesiąc w czeskim Brnie. Wtedy też na pewno na torze ponownie zobaczymy Nicolasa Terola. Znając charaktery i waleczność zawodników najmniejszej klasy, walka o tytuł Mistrza Świata jeszcze się nie zakończyła.