Przed rozpoczęciem weekendu na holenderskim torze Assen udało nam się porozmawiać na osobności z Danim Pedrosą i zadać mu kilka nurtujących nas pytań. Oto co do powiedzenia miał Hiszpan jeszcze przed zdobyciem drugiej lokaty w Dutch TT zaledwie kilka dni temu.
W Motocyklowych Mistrzostwach Świata #26 zadebiutował już w 2001 roku, dostając się tutaj jako absolwent pucharu Movistar Activa, który miał pomóc w odnajdywaniu talentów na Półwyspie Iberyjskim. Mający obecnie 26’lat Dani wychowywał się więc w zasadzie na paddocku, ale sam przyznał, iż nie wie, co tak naprawdę od tego czasu się zmieniło. „Nie jestem pewien, czy to paddock tak się zmienił, czy może to tak naprawdę ja zacząłem z wiekiem więcej rozumieć… Sam nie wiem, gdzie dokonała się zmiana. Być może dawniej nie widziałem pewnych rzeczy, które teraz zacząłem dostrzegać,” potwierdził.
Swoją karierę Dani zaczynał w klasie 125cc, zdobywając w niej mistrzowski tytuł już w trzecim roku startów, a więc w 2003. Po awansowaniu do „ćwierćlitrówek” od razu sięgnął on po pierwszą lokatę w tabeli, którą obronił także w kolejnym sezonie 2005. Zapytany o to, czy dawniej łatwiej było się dostać do klasy królewskiej, a może teraz z klasami Moto3 i Moto2 kierowcy mają nieco ułatwione zadanie, odparł: „Dostanie się do MotoGP nigdy nie jest łatwe.”
„Teraz mamy wielu kandydatów do startów w MotoGP, a mało motocykli. Obecnie rywalizacja w tych niższych kategoriach jest niezwykle zacięta. Dawniej sukces w dużej mierze zależał od tego, w jakim zespole jeździsz, ale teraz wydaje się, że sytuacja jest nieco inna. Mamy jednak wiele zaciętych wyścigów w tych klasach. Tak czy inaczej jednak, dostanie się do MotoGP to nie jest łatwa sprawa, jeśli nie jesteś Mistrzem w Moto2.”
W klasie królewskiej natomiast #26 zadebiutował w 2006 roku, od razu w barwach Repsol Hondy. Sięgając w tamtym sezonie po dwa triumfy został później debiutantem roku, ale co najważniejsze – jeździł na maszynie o pojemności 990cc. „Od tego czasu wiele się zmieniło. Od debiutu w 2006 mamy już teraz trzeci motocykl, inną pojemność silnika, opony… Najbardziej rozwinęła się jednak elektronika.”
Wydawało się przed sezonem, że to właśnie drobny Dani spośród całej stawki MotoGP będzie miał największe problemy z cięższym motocyklem o pojemności 1000cc. Dzięki dobrze przepracowanej zimie problemów fizycznych w zasadzie on nie ma, ale przyznaje, że „moment obrotowy jest większy, a sam motocykl cięższy. Przez wyższą prędkość, a także wagę, hamowanie jest trudniejsze.”
Na samym starcie od wielu już sezonów jest on piekielnie mocny, zdarza się, że tak jak na Montmelo, po zgaśnięciu czerwonych świateł mija rywali jak tyczki. „Ma to związek ze sporą liczbą treningów, a także ogólnej predyspozycji,” przyznał gdy zapytaliśmy go o tą właśnie sprawę. W tym roku Hiszpan już kilkukrotnie pokazywał jednak, że na samym początku jego tempo nie jest najlepsze, ale gdy mijają kolejne okrążenia, jedzie on coraz szybciej Taka sytuacja miała miejsce chociażby na Estoril czy Silverstone, i jak potwierdził, po części wynika to właśnie z braku zaufania do przedniej opony. „W Wielkiej Brytanii na początku w ogóle jej nie czułem, ale starałem się podążać za rywalami. Z każdym kolejnym okrążeniem zaczynałem jednak lepiej rozumieć, jak powinienem jechać.”
Obecnie sporych problemów dostarcza Pedrosie nowa, przednia opona. Gumę w nowej, bardziej miękkiej specyfikacji Bridgestone udostępnił swoim zawodnikom na Silverstone i zwłaszcza duetowi Repsol Hondy nie przypadła ona do gustu. I choć jej kierowcy robią co mogą, by wyeliminować tworzone przez nią wibracje, wcale nie jest to łatwe. „Być może wynika to ze stylu jazdy, ale tak naprawdę jeszcze tego nie wiemy. Robimy co w naszej mocy, by wyeliminować te problemy jak najszybciej.”
W tym roku, jak dotychczas, łącznie z rundą w Holandii Dani trzykrotnie stawał na pośrednim stopniu podium, a także trzy razy był trzeci. Choć w miniony weekend prowadził stawkę przez szesnaście okrążeni, na koniec musiał uznać wyższość Casey’a Stonera. „Nie sądzę, że jest to coś dużego, co musimy poprawić,” odparł zapytany o to, czego mu brakuje, by walczyć o zwycięstwa. Bo przecież rok temu na tym samym etapie sezonu, choć był już po trzech operacjach, to miał na swoim koncie triumfy w Portugalii i Niemiec. „W tym roku rywalizacja jest po prostu bardzo zacięta, a rywale mocni. Jorge jest niezwykle mocny w środku zakrętu, ma wysoką prędkość w łukach. Casey z kolei jest nieco lepszy na dohamowaniach, a także wyjściach z zakrętów.”
„Tak, to prawda, obecnie zawodnicy CRT są wolni, ale wynika to po części z tego, że nie mają zbytnio czasu na poprawę. Między kolejnymi rundami czasu jest niewiele, a wykonanie nowych części wymaga go całkiem sporo. W ich przypadku ten okres oczekiwania jest jeszcze bardziej wydłużony,” komentował dalej 26’latek z Sabadell, który jednak w przeciwieństwie do niektórych rywali nie krytykował aż tak bardzo tych nowych maszyn.
W poprzednim cyklu zmagań za zespołowych kolegów Pedrosa miał Włocha Andreę Doviziso oraz Casey’a Stonera. To właśnie Australijczyk sięgnął rok temu po mistrzowski tytuł, a obecnie w tabeli generalnej jest pierwszy i ma tyle samo punktów co Jorge Lorenzo. „Byłem zaskoczony jego decyzją,” przyznał Hiszpan zapytany o to, co sądzi o tym, iż wraz z końcem obecnego sezonu #1 odchodzi na emeryturę. „On jest naprawdę młody, w zasadzie jesteśmy w tym samym wieku. Szanuję jednak jego decyzję, a także ją rozumiem.”
I choć obecne plotki mówią, że obecny rok może być ostatnim dla #26 w barwach Repsol Hondy, on przysłowiowo nie puścił pary z ust. „Nie wiem, kto mógłby zająć miejsce Casey’a i szczerze mówiąc, bardziej skupiam się na sobie i moim kontrakcie.” Zapytany zaś o możliwość współpracy z Marcem Marquezem, odparł: „Myślę, że musielibyśmy zapytać o to Hondę, bo to do niej należy decyzja.” Dyplomatyczne odpowiedzi Hiszpana były widoczne aż za bardzo, a dodatkowo smaczku całej tej sytuacji dodaje fakt, iż być może za rok wcale nie zobaczymy go już w fabrycznej ekipie HRC!
Celem trzykrotnego Mistrza Świata na nadchodzące rundy jest natomiast to, by dalej liczyć się w walce o tytuł. Upadek Jorge Lorenzo w Assen pozwolił mu odrobić do niego dwadzieścia punktów, choć nadal do swojego rodaka, a także mającego tak jak #99 140 punktów Casey’a Stonera, traci on dziewiętnaście „oczek”. „Chcę podtrzymać szansę walki o zwycięstwo w każdym wyścigu. Liczę, że nadal będziemy tak dobrze pracować. Maszyna spisuje się naprawdę dobrze i wierzę, że jeśli jeszcze nieco się poprawimy, powrócimy do walki o zwycięstwa,” dodał triumfator dwóch poprzednich Grand Prix Niemiec, którego kolejna edycja odbędzie się już w najbliższy weekend.
Największy błąd Drony – wprowadzenie kontroli trakcji… ;/
Jeśli HRC nie przedłuży kontraktu z Danim, to ja na jego miejscu wyemigrowałbym do SBK… Na pewno przyjęliby z otwartymi ramionami tak utalentowanego zawodnika jakim jest Pedrosa. I tak ciekawsze są wyścigi SBK, a gdyby brał udział w nich mój idol – Dani Pedrosa, to na pewno byłyby jeszcze bardziej spektakularne :)
Zapomniałem napisać :) Uwielbiam czytać artykuły użytkownika „nelka-23”. Pełen podziw! :)
Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa. Jak widać, o MotoGP nie muszą pisać tylko faceci ;)
Ja również lubię twoje artykuły. Oby więcej takich ;)
Dani to znakomity zawodnik. Śledzę jego karierę od początku startów w mistrzostwach świata i rzeczywiście świetnie sobie radził w niższych kategoriach, ale w MGP niestety nie może postawić przysłowiowej ,, kropki nad i… “.
Oby zostal na kolejne 2 lata . On jest genialnym zawodnikiem , a Marguez Nie wiadomo czy od razu sb poradzi na tym ogromnym motocyklu.
I co zrobi Honda Jak Marguez sb Nie poradzi w pierwszych wyscigach Jak bylo to w moto2 I kogo wezma za niego Lorenzo w yamacha a spies Nie jezdzi super wiec powinien zostac a Jak Nie to do wsb