Home / MotoGP / 125cc: Dominacja zawodników drugiego planu. Fatum Pasiniego- Grand Prix Turcji

125cc: Dominacja zawodników drugiego planu. Fatum Pasiniego- Grand Prix Turcji

Po kilku tygodniach nieobecności kibice znów mogli się ekscytować wyścigami MotoGP. Tym razem zawodnicy walczyli o najlepsze miejsca w słonecznej Turcji na torze Istanbul Park, który dzięki ciekawemu rozłożeniu zakrętów przed prosta start- meta, dostaPo kilku tygodniach nieobecności kibice znów mogli się ekscytować wyścigami MotoGP. Tym razem zawodnicy walczyli o najlepsze miejsca w słonecznej Turcji na torze Istanbul Park, który dzięki ciekawemu rozłożeniu zakrętów przed prosta start- meta, dostarcza wielu emocji w końcowych fazach wyścigu. Tak było i dzisiaj.

W kwalifikacjach, tak jak w Jerez, najlepszy był Mattia Pasini. Włoch w dwóch pierwszych wyścigach nie zdołał zdobyć żadnego punktu, dlatego bardzo ważne było, jak dzisiaj wypadnie. Obok niego w pierwszym rzędzie stali Faubel, Corsi i Talmacsi.

Pasini kolejny raz już na początku wyścigu przyprawił o szybsze bicie serca swoich kibiców, gdy po przejechaniu okrążenia rozgrzewającego zgasł mu motor. Na szczęście udało mu się odpalić maszynę i przygotować do startu.

To właśnie Włoch najlepiej rozpoczął wyścig. Za nim świetnie wystartował Corsi i Faubel. Pasini od razu starał się odjeżdżać rywalom, jednak reszta stawki nie miała zamiaru mu na to pozwolić. Od samego początku trwały nieustanne roszady, które sprawiły, że dzisiejszy wyścig był niezwykle emocjonujący.

Wytworzyła się grupa prowadząca, która nieustannie zmieniała się pozycjami. Jechali w niej Pasini, Faubel, Corsi, Talmacsi, Pesek i de Rosa. Każdy z tych zawodników zawzięcie walczył o jak najwyższą pozycję.

Gdy wydawało się, że Matia Pasini złe chwile ma już za sobą- kolejny raz los przeszkodził mu w zdobyciu upragnionych punktów. W czasie jazdy Włochowi spadł łańcuch. Mimo, iż kierowca naprawił ten defekt- stracił 30 sekund do lidera. Jednak Pasini pokazał klasę i determinację- wrócił do wyścigu i postanowił walczyć o jakiekolwiek punkty. Był bardzo blisko zrealizowania tego zadania, jednak na dwa okrążenia do końca łańcuch pękł i Włoch był zmuszony przerwać wyścig. To niewątpliwie dramat tego zawodnika, który jak widać w klasyfikacjach jest w świetnej formie, a przez swoją maszynę nie zdołał zdobyć ani jednego punktu.

Na miejsce Pasiniego do czołówki dołączył Koyama, który sprawnie wyprzedził kolejnych rywali i znalazł się na 3 miejscu. Jadący za nim Corsie postanowił zaatakować i wskoczył na pierwszą pozycję. Wydawało się, że o zwycięstwo będzie walczył z Faubelem, albo Talmacsi, jednak to nie liderzy klasyfikacji generalnej stanowili dla niego największe zagrożenie, a… Joan Olive! Chyba niewielu spodziewał się, że to właśnie ta dwójka będzie wiodła prym w dzisiejszym wyścigu. Za nimi też było bardzo ciekawie. Agresywnie i momentami na krawędzi ryzyka jechał de Rosa, który nie miał zamiaru ustąpić miejsca zawodnikom teamu Aspar. Zacięta walka wciąż trwała, a kibice momentami mogli już tracić rozeznanie, kto jedzie na jakim miejscu, gdyż roszadom nie było końca. Dodatkowo uaktywnił się Pesek, który z początku jechał bardzo zachowawczo i ostrożnie. Grupę dogonił także młodziutki Smith i Zanetti. Zapowiadała się niezwykle emocjonująca końcówka.

W końcowej części wyścigu od stawki odjechali Corsi i Olive. Widać było, że to między tą dwójką rozegra się walka o miejsce pierwsze. Za nimi cała grupa dalej walczyła o miejsce trzecie. Nikt nie odpuścił, nikt nie zwolnił tempa. Widowisko było wspaniałe.

Na ostatnim okrążeniu na prowadzeniu był Olive, jednak Corsi nie tracił ani centymetra dystansu do Hiszpana i był gotowy w każdej chwili zaatakować. W tym czasie jadącego na 3 miejscu Koyame wyprzedzili de Rosa, Tamacsi i Smith!
Wszystko rozegrał się na ostatnich trzech zakrętach. Corsi brawurowo zaatakował i wspaniale pokonał końcowe metry, nie pozostawiając Olive miejsca do wyprzedzenia. Wygrał po wspaniałym wyścigu, należą mu się wielkie brawa. To największy sukces w jego dotychczasowej karierze. Na pochwałę również zasługuje Olive, dla którego to również życiowe osiągnięcie. Trzeci do mety ostatecznie dojechał Koyama, który zrehabilitował się po błędzie.

Po wyścigu zawodnicy powiedzieli:

Simone Corsi:”Jestem bardzo szczęśliwy z mojego pierwszego miejsca. Cały wyścig był wspaniały. Od początku jechałem bardzo dobrze. Gdy w pewnej chwili odjechał mi Olive- wiedziałem, że muszę go gonić. Udało mi się to i wygrałem. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do mojego sukcesu”

Joan Olive:”To wspaniałe uczucie być na podium po tak długiej nieobecności. Wyścig był trudny, tym bardziej cieszę się z osiągniętego rezultatu. Jechałem bardzo dobrze, jednak w końcówce Corsi mnie wyprzedził. Jestem szczęsliwy z tej drugiej lokaty, ale mam nadzieję, że w następnym Grand Prix to ja wygram”

Tomoyoshi Koyama:”Bardzo się cieszę z trzeciego miejsca, bo w czołówce było dużo świetnych zawodników. Od połowy wyścigu jechałem bardzo dobrze, później starałem się dogonić prowadzących, ale nie udało mi się to. Na końcu wyścigu popełniłem błąd i dałem się wyprzedzi kilku zawodnikom, jednak ostatecznie udało mi się obronić trzecią lokatę”

Był to niewątpliwe fascynujący wyścig i zapewne wszyscy chcielibyśmy oglądać więcej takich w przyszłości. Po dzisiejszej dominacji zawodników „drugiego planu” nasuwa się pytanie, czy było to tylko jednorazowe zdarzenie, czy mamy kolejnych chętnych do tytułu mistrzowskiego? O tym przekonamy się już w Chinach.

Wyniki pierwszej dziesiątki:

1. Corsi 40’03.557
2. Olive 40’03.655 (+0.098)
3. Koyama 40’05.500 (+1.943)
4. de Rosa 40’05.748 (+2.191)
5. Talmacsi 40’06.203 (+2.646)
6. Pesek 40’06.469 (+2.939)
7. Zanetti 40’06.686 (+3.119)
8. Smith 40’06.677 (+3.120)
9. Iannone 40’13.910 (+10.353)
10. Faubel 40’14.399 (+10.842)

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,036 sek