Zwycięstwo w ostatnim wyścigu sezonu 2006 roku uplasowało Hectora Faubel na trzecim miejscu w klasyfikacji Motocyklowych Mistrzostw Świata klasy 125 cc, którego kolega z teamu Alvaro Bautista zdobył oczywiście tytuł mistrza świata tej klasy. Faubel oZwycięstwo w ostatnim wyścigu sezonu 2006 roku uplasowało Hectora Faubel na trzecim miejscu w klasyfikacji Motocyklowych Mistrzostw Świata klasy 125 cc, którego kolega z teamu Alvaro Bautista zdobył oczywiście tytuł mistrza świata tej klasy. Faubel odpowiedział na naszych kilka pytań.
Po ekscytującej końcówce sezonu i zwycięstwie w ostatnim wyścigu sezonu, jak się przygotowujesz się do okresu bez wyścigów, szalonej akcji i treningów?
W tej chwili bardzo potrzebuję odpoczynku i relaksu, ponieważ wyścigi naprawdę zabierają większą część życia i energii. Jednakże, mając kilka tygodni przerwy, zamierzam wrócić do akcji. Trochę nudzę się w domu, ale niedługo szereg testów i tam będę mógł wyszaleć się dowoli.
Czy jesteś zadowolony w wyniku osiągniętego w 2006 roku?
Rok 2005 był dobrym sezonem, więc miałem większe nadzieje na rok 2006. Dostaliśmy nowy motocykl w trakcie zimowych testów, co pozwoliło nam wystartować w dobrym tempie. W trakcie sezonu miałem dobre i złe wyniki i moje najlepsze oczekiwanie to było uplasowanie się w pierwszej piątce, jednakże poza podium. Na początku roku robiłem wiele pomyłek i błędów i zajęło mi sporo czasu powrót na właściwą drogę, jednak jestem zadowolony z dwóch zwycięstw, dwóch drugich miejsc i jednego trzeciego.
Czego nauczyłeś się podczas tego sezonu?
Tego, że trzeba ustanawiać swoje własne granice. Jak wyciągnąć więcej z siebie i swojego motocykla, wszystkich rzeczy, które mogą pomóc mi i mojej drużynie być szybszym na torze.
Jakie jest Twoje najmilsze wspomnienie z 2006 roku?
To musi być ostatni wyścig zakończonego właśnie sezonu. Wygrana w domu, ponieważ tutaj mogłem się czuć jak król toru i zdobyć po szalonym wyścigu zwycięską koronę. To wspomnienie zostanie ze mną na zawsze i mam nadzieję na powtórkę tego doświadczenie wielokrotnie w trakcie mojej kariery.
A jaki był najgorszy moment?
Wyścig w Japonii. Byłem pewny, że mogłem wygrać ten wyścig, bazując również na roku 2005. Jednak zakończyłem na szóstym miejscu, ponieważ miałem problemy z oponami i już wiedziałem, że nie mogłem być lepszy.
Jak przygotowujesz się do sezonu 2007?
W tej chwili pracuję razem z moim osobistym trenerem, a później będę chodził do specjalisty. Mam także przewidziany harmonogram testów z moim teamem, czyli rozpoczęliśmy w Jerez w listopadzie, a kolejne testy w połowie stycznia.
Co życzyłbyś sobie na następny sezon?
By być wolnym od wszelkiego rodzaju wypadków i kontuzji. Kalendarz na rok 2007 wyklucza opuszczanie jakiegokolwiek wyścigu, dlatego jestem pełen nadziei co do wyników, które będę osiągał w przyszłości.
Jesteś również postrzegany jako zdobywca tytułu mistrza świata na 2007 rok. Co o tym w ogóle myślisz, o takich oczekiwaniach wobec Ciebie?
Więc, spoglądając w przeszłość i na statystyki poprzedniego sezonu, dwóch kierowców, którzy uplasowali się w klasyfikacji przede mną przeszli do klasy 250 cc i już ich tutaj nie będzie, więc myślę, że to stawia wobec mnie fakt, że jestem faworytem do zdobycia tytułu mistrza klasy 125 cc. Jednak nie startuję do pierwszego w sezonie 2007 roku wyścigu z dodatkowymi punktami z tego powodu, że właśnie jestem na trzeciej pozycji w klasyfikacji. Każdego roku jest inaczej, ktoś odchodzi, ale ktoś i przychodzi i każdy z nas ma szanse na tytuł mistrza. To pokaże nam przyszłość. W tej chwili to wielka tajemnica dla każdego z nas kierowców.
A jak postrzegasz rok 2006?
To był dobry rok. Mieliśmy kilka dobrych wyników, właśnie w tym roku, kiedy konkurencyjność zawodników była na bardzo wysokim poziomie. Musieliśmy ciężko pracować na każdy wyścig, a kiedy wszystko było dopracowane i dopięte na ostatni guzik, wówczas zdobywaliśmy podium. Na pewno mogliśmy mieć kilka lepszych wyścigów, na przykład w Moteli, ale mogłem wyciągnąć z tego pewne wnioski pozytywnie wpływające na dalszą część sezonu.
Jak myślisz, kto będzie Twoim największym rywalem w 2007 roku?
Na pewno moi koledzy z teamu, Gadea i Talmacsi, ale także Pasini, Pesek i Terol. Ostatnich dwóch zdobywało punkty w wielu wyścigach, więc mogę traktować ich jako poważnych rywali w wyścigach.
Źródło: www.motogp.com