Bridgestone wyszło z propozycją, aby w przyszłym roku w czasie trwania sezonu odbyły się testy MotoGP na torze Phillip Island. Wszystko to po to, żeby zapobiec podobnym sytuacjom, które miały miejsce w miniony weekend na australijskim obiekcie.
Japoński producent nie testował na torze od czasu położenia na nim nowej nawierzchni. Jednak menadżer Bridgestone Motorsport Shinji Aoki obiecuje, że uczynią wszelkich starań, aby jak najlepiej przygotować się do zawodów w przyszłym roku.
„Oczywistą rzeczą jest, że po tym co doświadczyliśmy na Phillip Island, musimy przeprowadzić tu testy przed kolejnym wyścigiem, który odbędzie się za rok w październiku,” mówi Aoki.
„Aktualnie tor Phillip Island nie jest wyznaczony do testów IRTA ani prywatnych testów zespołów. My już teraz negocjujemy, aby w przyszłym roku, przed Grand Prix Australii, przyjechać tu na testy wraz z zawodnikami MotoGP.”
„W ten sposób możemy skuteczniej wykorzystać dane, które posłużą do lepszego przygotowania opon na nową nawierzchnię toru.”
Źródło: uk.eurosport.yahoo.com
Ok, wyrażam zgodę :)
sytuacjom a nie sytuacją ;p
Ha ha :) wielki Bridgestone. A WSBK na Pirelkach 22 okrążenia leciały i dały radę :) a tu po 9 kółkach gumy z dziurami jak po bombach…
„Bridgestone domaga się…” brzmi to jakby ktoś inny nawalił
Jaki jest teraz sens takich testów skoro w najbliższych latach nawierzchnia się nie zmieni? Potrzebne dane przecież mają z wyścigu…