Home / Artykuły / Casey tłumaczy, dlaczego odchodzi z MotoGP

Casey tłumaczy, dlaczego odchodzi z MotoGP

Po wczorajszym oświadczeniu Casey’a Stonera, że po obecnym cyklu zmagań kończy karierę w Motocyklowych Mistrzostwach Świata, wielu nadal jest w szoku i nie może w to uwierzyć. Już poniżej prezentujemy obszerną wypowiedź Australijczyka, który wyjaśnił, co skłoniło go do podjęcia takiej decyzji.

Wczoraj informowaliśmy o tym, że po zakończeniu sezonu 2012 obrońca tytułu mistrzowskiego odchodzi z Grand Prix. Jest to o tyle szokujące, że przecież w październiku, tuż przed końcem tegorocznych zmagań, skończy od 27’latek i tak naprawdę przed nim jeszcze świetlana kariera. W tym sezonie jest on na najlepszej drodze do zdobycia drugiego w barwach Repsol Honda, a trzeciego w MotoGP, tytułu mistrzowskiego. Stoner wyjaśnił jednak, dość obszernie, co skłoniło go do podjęcia takiej właśnie decyzji.

Casey od czasu rozpoczęcia sezonu 2006, a więc swojego debiutu w klasie królewskiej jest najbardziej utytułowanym zawodnikiem w owej kategorii. Dotychczas, a więc łącznie z Grand Prix Portugalii, które miało miejsce niecałe dwa tygodnie temu, wygrał aż trzydzieści pięć wyścigów i dwukrotnie sięgał po koronę tego najlepszego – w 2007 roku wraz z Ducati (w debiucie na Desmosedici!), a w minionym cyklu zmagań był najlepszy na Hondzie. Póki co jest on też liderem klasyfikacji generalnej, w której o jeden punkt wyprzedza drugiego Jorge Lorenzo.

#1 przyznał, że krytyka, którą otrzymywał przez ostatnie lata, a także fakt, iż MotoGP pomału ma zmieniać się z w pełni prototypowej serii na taką używającą tylko maszyn CRT sprawiły, że pomału jego pasja do tych mistrzostw zaczęła się zmniejszać. „Śledzę te mistrzostwa od dłuższego czasu i wyraźnie widzę, co w nich pracuje tak jak powinno, a co nie,” rozpoczął Australijczyk podczas wczorajszej konferencji prasowej, gdzie po serii oficjalnych pytań zaczął odpowiadać on na te zadawane przez dziennikarzy z różnych gazet i serwisów. „Mówię tu o mistrzostwach i wszystkim, do czego tak bardzo dążyłem.”

„To było moje wielkie marzenie. Następnie znalazłem się tu, ścigałem przez kilka lat i zdałem sobie sprawę z wielu rzeczy. Mam tu na myśli to, że ludzie nie wierzą w ciebie bądź twój talent, a także zmiany, jakie miały miejsce w mistrzostwach w ostatnich latach,” mówił dalej po czym nawiązał do sezonu 2009, gdy wykryto, iż jego organizm nie toleruje laktozy. „Rok 2009 naprawdę otworzył mi oczy. Ludzie do tej pory mówią, że to tajemnicza choroba. Fakt, że nikt nie rozumie co to znaczy nie tolerować laktozy. Wszyscy podchodzili niezwykle krytycznie do tego, gdy zostało to ujawnione. To nie jest jednak rodzaj choroby, który wydaje się każdemu, że zna. Pochłania to sporo energii, nie mogę jeść wielu rzeczy. Nikt mnie nawet nie wysłuchał.”

„Istnieje wiele rzeczy, które tylko czasami zbierały swoje żniwo. Sposób, w jaki widzę wszystko w mistrzostwach. Widzę, w jakim kierunku to zmierza i wszystko to, co uświadomiłem sobie w 2009. Zrozumiałem, co jest najważniejsze w życiu. To rodzina. Szczęście. Pieniądze to nie wszystko. Myślę, że jestem jednym z niewielu zawodników, którzy mogą powiedzieć, że wycofali się w momencie, gdy wyścigi przestały ich cieszyć. Moja pasja do tego sportu, zwłaszcza od tego sezonu, powoli maleje.”

Dwukrotny Mistrz Świata MotoGP nie omieszkał nie skrytykować nawet samych dziennikarzy… „Wy, media, też nie byliście do końca przyjaźnie nastawieni w stosunku do mistrzostw. Krytykowaliście je wielokrotnie, zwłaszcza w ostatnim czasie. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę krytykują siebie wzajemnie. Mówią, że wyścigi, to czy tamto jest nudne. Jeśli spojrzycie jednak kilka lat wstecz zobaczycie, że ilość zaciętych wyścigów była podobna. Myślę, że musicie docenić to, co macie teraz. Według mnie wszyscy na tej sali powinniśmy sobie uświadomić, jaką mamy obecnie sytuację w mistrzostwach, zanim będzie za późno. Fajnie byłoby mieć znów zacięte wyścig w czołówce i walkę do samej mety, ale z tak niewielką ilością prototypów na starcie jest to niemożliwe.”

Nie zabrakło też opinii o motocyklach CRT, a dokładniej o całej formule „dwóch mistrzostw w jednych”, która od początku nie podobała się Stonerowi. „W mistrzostwach musi być więcej motocykli wysokiej jakości, tak by tacy zawodnicy jak Randy de Puniet [także obecny na konferencji – przyp. autora] mogli jeździć na maszynach, na jakie zasłużyli, a nie walczyć o dwunaste miejsce. Nie ma opcji, by znaleźli się chociażby blisko motocykli fabrycznych. W tym roku mistrzostwa są podzielone. Najszybszy zawodnik CRT po kwalifikacjach i wyścigu zjeżdża do parku zamkniętego, co wyraźnie pokazuje ten podział. To nie są dwie standardowe serie. To są mistrzostwa MotoGP, mistrzostwa prototypów.”

„Ludzie mogą mówić co chcą o przeszłości, że wszystko zaczęło się od standardowych motocykli i doszliśmy do prototypów. Teraz po prostu robimy krok w tył i cofamy się w rozwoju. Nie zaczynamy od początku, po prostu idziemy do tyłu. To nie są mistrzostwa, w których się zakochałem. To nie ta seria, w której chciałem się ścigać. Jedynie ci faceci, którzy także się ścigają, mają do siebie szacunek. Inni nie doceniają wystarczająco tych wszystkich ludzi, którzy tu pracują. Nie doceniają pracy ludzi w zespołach, ciężarówkach i tego, że to oni przygotowują co tydzień cały ten show. To nie jest łatwe,” mówił dalej Casey.

„Jest wiele, naprawdę wiele powodów dlaczego odchodzę. W zasadzie jednak straciłem moją pasję do tych wyścigów i radość ścigania się. Oczywiście mam zamiar kontynuować jazdę w tym sezonie na maksimum możliwości, ale sądzę, że gdybym został na dłużej, byłby to błąd z mojej strony. Nie byłoby to w porządku w stosunku do Hondy, całego mojego zespołu i wszystkich innych, gdybym nie dawał z siebie stu dziesięciu procent na torze.”

Jednocześnie #1 przyznał, że niedawne narodziny jego córki Alessandry Marii nie były głównym czynnikiem, który wpłynął na jego decyzję. „Narodziny mojej małej dziewczynki nie miały nic wspólnego z tym wszystkim. Sprawiły one, że podjęcie decyzji było odrobinę łatwiejsze, ale to nie jest powód, dla którego odchodzę z MotoGP.”

Podobnie wpływu na tą decyzję nie miały grudniowe testy w serii V8 Supercars, chociaż Australijczyk przyznał, że chciałby być może spróbować w tych wyścigach swych sił. „Tak, testowałem auto V8 Supercars, ale tak naprawdę od ostatnich trzech, czterech lat chciałem znaleźć trochę czasu, by to zrobić. Wreszcie się udało i szczerze mówiąc z całą pewnością jestem zainteresowany tym, by to robić w przyszłości. Czy będę wystarczająco szybki, to inna sprawa. Nie będę jednak się tam ścigał w najbliższej przyszłości. Jest wiele rzeczy, które chciałbym robić w życiu i tak naprawdę nie chcę kończyć z wyścigami, a jednocześnie ścigać się na motocyklach przez kolejnych pięć lub dziesięć lat. Kocham motocykle. To całe moje życie. Jeśli jednak dalej bym się na nich ścigał to obawiam się, że całkowicie straciłbym do nich moją pasję. Nie chcę na nich jeździć przez kolejnych dziesięć lat. To byłoby dla mnie nieco przerażające,” mówił dalej Casey kontrolując swoje emocje.

Kiedy jednak zapytano go, czy nie uważa, że marnuje swój talent odchodząc na emeryturę w tak młodym wieku, wyraźnie go to poruszyło. „Gdybym dalej to robił nie byłoby to dla mnie marnowanie talentu, a marnowanie życia. Wiem, że dalej mógłbym być w czołówce i dawać z siebie maksimum, nawet gdyby mnie to nie cieszyło. Mój charakter do rywalizacji przejąłby bowiem nade mną kontrolę, byłby silniejszy niż pasja. Nawet jeśli… jakby to wyjaśnić. Może jestem jeszcze młody, zbyt młody by odchodzić z wyścigów i czekałaby mnie jeszcze kariera, ale jednocześnie wiem, że zawsze mówiłem prawdę. We wszystkich moich zobowiązaniach z mediami.”

„Mówiłem prawdę nawet w Portugalii,” przyznał zawodnik Repsol Hondy nawiązując do tego, że właśnie na Estoril zaprzeczył plotkom o swoim odejściu z wyścigów już po sezonie 2012. „Nie okłamywałem nikogo. Informacja pojawiła się w sieci, nie wiem od kogo i jak, ale wtedy nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji. Wtedy były to informacje nieprawdziwe. Ostateczną decyzję podjąłem dopiero w ostatnim tygodniu. Każdy zawodnik tutaj mówi to samo – kiedy przestanę czuć pasję do tego sportu, odejdę na emeryturę. Myślę jednak, że w przypadku wielu nie jest to prawda. Zawsze jest coś, co ich tu trzyma. Nie wiem, czy chodzi o pieniądze, sławę czy cokolwiek innego. Widziałem w przeszłości kierowców, którym jazda nie sprawiała frajdy, a jeździli dalej.”

Przypomnijmy raz jeszcze, jak wyglądała kariera Stonera w klasie MotoGP. Zadebiutował w niej w 2006 roku wraz z zespołem Lucio Cecchinelliego, sięgając w Katarze po Pole Position, a w Turcji po podium. Następnie w kolejnym sezonie przesiadł się na Ducati, zdobywając z włoską marką tytuł mistrzowski w pierwszym cyklu zmagań z motocyklami o pojemności 800cc. Doceniać jego wyczyn zaczęto jednak dopiero wtedy, gdy jego kolejni team-partnerzy zupełnie nie radzili sobie z Desmosedici. Nadal jednak krytykowano go za częste wywrotki, spowodowane problemami z przodem motocykla.

Od 2008 do 2010 roku wygrywał wraz z Ducati łącznie trzynastokrotnie, pomimo wykrycia u niego w 2009 nietolerancji laktozy. W minionym cyklu zmagań przesiadł się on na Hondę i od razu zaczął wygrywać. Łącznie na najwyższym stopniu podium stawał jedenastokrotnie, bez problemu sięgając po tytuł mistrzowski. W tym roku ma on spore szanse na jego obronę. „Nie ode mnie zależy, w jaki sposób odejdę z MotoGP. Być może, jeśli znajdę energię, zostanę tu jeszcze trochę, ale w innej roli. Może będę pomagał młodym zawodnikom. Nie jestem jeszcze niczego pewien.”

„Miałem świetną karierę. Zaliczyliśmy wspólnie z zespołem wspaniałe wyścigi, a kiedy wygrałem tytuł w 2007 czułem, że osiągnąłem mój cel. To było moje marzenie, aby zostać Mistrzem Świata. Kiedy jesteś młodszy, śnisz o tym wielokrotnie, ale im bliżej jesteś celu, jesteś już w Grand Prix, wszystko staje się bardziej realistyczne. Nigdy nie przestawałem się starać. Bez względu na to, jak mocno za czasów jazdy na Ducati mnie krytykowano, za upadki czy inne rzeczy. Jeśli mam być szczery, to wszystko pomogło mi dotrzeć do miejsca, w którym teraz jestem i sprawić, by decyzja była nieco łatwiejsza.”

„Nie będę żałował, że zostawię to wszystko za sobą. Jestem bardzo zadowolony z mojej kariery, która przecież miała miejsce w tak krótkim czasie. Mieć na swoim koncie zwycięstwa takie jak moje, pojedynki, sukcesy i problemy… to była droga pełna wzlotów i upadków, ale była fantastyczna. Nie żałuję więc,” dodał na sam koniec Casey Stoner, który karierę rozpoczynał w swojej rodzinnej Australii na torach z serii „dirt track”.

 

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

komentarzy 18

  1. szanuje Stonera i całkowicie Go rozumiem. Kilka lat temu podobały mi się wyścigi motoGP, a dziś? Połowa zawodników ma maszyny, dzięki którym mają gwarantowane ukończenie wyścigu poza pierwszą 10 (chyba że sporo szybszych odpadnie).

  2. no i taki wasz kochany rosomaczek wlasnie marnuje swoje zycie

  3. Ma racje wyścigi stały się nudne procesja od startu do mety. Zarobił kilka baniek i teras ma wszystko w d….e .

  4. @sebo404 Niby czemu Rossi marnuje swoje życie ? Skąd wiesz że ściganie dalej go nie cieszy ?? Jak by już nie miał motywacji skończył by już karierę dawno . Jego cel to pewnie 10 tytuł mistrzowski , czego mu życzę .

  5. No, może ktoś z MotoGP (Dorna?) uświadomi sobie jakie g**** teraz mamy. Żadnej walki, nic. Obejrzyjcie sobie powtórki sprzed kilku lat. To były czasy, kiedy chciało się oglądać MotoGP. Dziś to można obejrzeć 1 kółko i wyłączyć – kolejność będzie ta sama…

  6. Z tym „najbardziej utytuowanym” to chyba mała pomyłka. W jakiej klasyfikacji? Ilość zdobytych mistrzowstw? Wygranych wyścigów? Wygranych wyścigów w jednym sezonie? Może w innej?

  7. wolał by pewnie takie walki jakie toczył w 125 gdzie o zwycięstwie decydował bardziej człowiek niż maszyna a w motogp to 95% to maszyna.

  8. Jego życie, jego kariera, jego racja. Z MotoGP się nie żenił tylko z Adrianą. Nie podoba się, nie musi, ma dosyć tak kasy jak tych wyscigów to nie męczy się tylko odchodzi. Szkoda, ale cóż, to jego życie. Szacun Casey.

  9. szkoda Casey, chociaz po odejsciu z Ducati juz Ci tak nie kibicowalem, to jednak doceniam klase i chyle czola… Bedzie mi Ciebie brakowalo… i Twoich widowiskowych slide’ow…;)
    …a gdzie zmierza MGP? Kto to wie…

  10. Szacun Casey, gdziekolwiek będziesz jeździł, będę twoim fanem!

  11. ten koleś jest jakiś dziwny i pewnie zakończy karierę tak jak szumacher!

  12. chce odejść niepokonany przez VR !

  13. Stoner zostal pokonany przez VR nie raz… Szkoda chopaka chciabym zobaczyc go w walce Rossi,Stoner,Lorenzo było by w pyte ale MotoGp upada.. Odejdzie Stoner Rossi i co? Co wtedy? Wczoraj dzięki Rossiemu było trochę widowiska a tak to Stoner pierwszy Lorenzo próbuje ale i tak lipa… Smutne to wszystko się zrobiło:( Może gdyby Vale został na Yamaha to było by trochę walki(raczej na pewno) bo tak to od czasu przejscia VR do Srukati nic sie nie dzieje…. Raczej jest po MotoGP:(

  14. Począwszy od 2006 roku nikt inny nie osiągnął tyle, co Stoner. I oto w tym chodzi. ;)

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
173 zapytań w 41,240 sek