Choć sezon 2024 jeszcze się nie rozpoczął, w świecie MotoGP już pojawiają się rozmowy na temat tego, kto gdzie będzie jeździł w 2025 roku. Dywagacje te nie są bezpodstawne, bowiem aż 18 zawodnikom umowa dobiega końca wraz z końcem nadchodzącego sezonu. Dyskusje i analizy będą jeszcze ciekawsze, gdy spojrzymy na fakt, że wszystkich ośmiu zawodników Ducati ma kontrakty właśnie do końca przyszłego roku.
Siłę marki z Bolonii stanowią także zespoły satelickie, które w przyszłym roku staną się jeszcze mocniejsze. Franco Morbidelli dołączy do Pramaca, a 8-krotny mistrz świata Marc Marquez do zespołu Fausto Gresiniego. Gdy spojrzymy na składy tych ekip, w których znajdują się przecież także Fabio Di Giannantonio, Alex Marquez czy Marco Bezzecchi oraz dodamy do tego fakt, że w ubiegłych latach to właśnie Ducati dysponowało najlepszym sprzętem ciężko wyobrazić sobie podium bez czerwonego motocykla.
Tak mocne składy mogą okazać się jednak drobnym problemem, jako że fabryczne miejsca są tylko dwa, a zawodników którzy zasługują na jedno z nich, jest w Ducati co najmniej kilku. Pecco Bagnaia raczej może być spokojny o swoje miejsce w zespole, i już podczas pierwszych rund sezonu 2024 ogłoszone zostanie przedłużenie kontraktu z panującym mistrzem świata. Jego kolega z boksu, Enea Bastianini może się jednak obawiać o swój fotel, a wyniki takie jak przez większą część tego sezonu mogą okazać się nie wystarczające. Sam Paolo Ciabatti przyznał, że zarówno Marc Marquez jak i Jorge Martin będą mocnymi kandydatami do awansu do zespołu Ducati Lenovo.
Paolo Ciabatti: „Marc Marquez jest głodny Ducati. Myślę, że dla firmy powodem do wielkiej dumy jest widzieć takiego mistrza jak Marc na Desmosedici. Dla nas wszystkich jest to uznanie dla naszej pracy, a także fakt, że Ducati jest obecnie najlepszym motocyklem w MotoGP.”
„Biorąc pod uwagę, że nie wybraliśmy jeszcze zawodników na sezon 2025, bez żadnych problemów mogę stwierdzić, że jednym z kandydatów do oficjalnego zespołu będzie Marc Marquez. Oczywiście jest ważny aspekt, który będziemy musieli wziąć pod uwagę, a jest nim aspekt ekonomiczny, choć nie jesteśmy już w okresie przed pandemicznym, kiedy zawodnik taki jak Marc miał wielo-milionowy kontrakt”
Ciabatti zaznaczył także, że wie jakie konsekwencje może nieść za sobą wybranie kogoś innego niż Martinatora: „Oczywiście jest to ryzyko, którego jesteśmy bardzo świadomi, mam na myśli na przykład nazwisko Martina. Taki talent jak on, gdyby nie był w oficjalnym składzie, z pewnością mógłby wzbudzić zainteresowanie innych fabryk, ale nie tylko on. Kiedy wybraliśmy Jorge, byliśmy przekonani o jego wartości i myśleliśmy, że może zostać mistrzem świata. W tym roku mu się to nie udało, choć był bardzo blisko. Nie podoba mi się, gdy słyszę od niektórych osób, że Ducati nie chce, aby Martin wygrał. Gdyby Ducati nie chciało, aby Martin walczył o tytuł mistrza świata, nie daliby mu takich samych możliwości jak Bagnai.”
Źródło: motorcyclesports.net
MM etap wielomilionowych kontraktów ma za sobą ;) Gdyby dostał fabryczne Ducati i 100tys. to by poleciał od razu ;)
Mówisz, że ma już za sobą?
Śmiała teza.
Od Ducati może nie dostanie grubego hajsu, ale sponsorzy mogą trochę podciągnąć poziom zarobków, o ile MM będzie pokazywał się z bardzo dobrej strony, co niewątpliwie jest bardzo prawdopodobne.
Ja na miejscu Marqueza, wybrałbym lepszy motocykl, niż lepszy hajs.
MM to zrobił, tj, poszedł na „darmo” na Ducati – czyli jest na dobrej ścieżce.
Czyli z wieloma tytułami w ostatniej dekadzie?
Jestem podobnego zdania.
Chyba trochę za wcześnie na pianie o Marquezie? Nie pojechał jeszcze ani jednego wyścigu a już ma niemal pewne miejsce w fabrycznym zespole. Coś mi się wydaje, że z uwagi na satelickie zespoły, które mają potencjał do wygrywania fabryczny zespół potraktuje Marqueza jako maskotkę marki i klucz do zarabiania kasy na potrzeby reszty.
Rossi przez wiele lat był maskotka dla Yamahy i Motogp.
Marquez oprócz zarabiania dla innych, musi wygrywać – bez tego nie będzie żadna maskotką, co pokazał odchodząc z Hondy, czyli z grubego zarabiania dla siebie i innych.
To nie ten typ.
Mam nadzieję na znaczna zwyzke formy ktm i aprilii w tym sezonie żeby w końcu pogodzili pozostałych dotychczasowych i zdobyli majstra.
Dopiero będziesz miał problem jak MM93 zdobędzie tytuł na Ducati. Zwłaszcza fabrycznym….ale w Gresini też.
bądźmy obiektywni. Gdyby Ducati naprawdę wierzyło w MM to nie siedział by za darmo w satelickim teamie tylko w fabrycznym za grubą kasę. Takie są fakty. Tymczasem ma gorsze miejsce niż Morbidelli bo Pramac stoi lepiej niż Gersini i Morbidelli nie jeździ za darmo.
To może być też psztyczek od ducati bo chcą pokazać jakie to mają zajefajne moto i że ich moto praktyczne pod każdym zdobędzie majstra. To widać że są dumni że teraz to wszyscy o nich zabiegają a nie oni o jakiegokolwiek zawodnika.
Niby jak, skoro Pecco i Enea mają kontrakty z fabrycznym Ducati?
Bądźmy obiektywni…
Zacznij od siebie
Martina obiecali przyjąć jeśli zdobędzie tytuł, więc pełna obsada teamu nie była przeszkodą. Bądź obiektywny.
Jak zdobędzie tytuł, to może i by wcisnęli ale ze względu na sponsorów.
Ale na pewno nie obiecywali mu tego, co było podkreślane pod koniec sezonu mówili, że Enea ma kontrakt na 2024.
A niby z jakiego powodu mieliby zrywać kontrakt Bestii lub Peeco dla Marqueza?
Ile masz lat? 16?
To fakt. Za MM 93 nikt nie chciał zapłacić to poszedł za darmo. Żałosne. Ale cóż tak go oceniają fachowy. Co innego jego wyznawcy. Ci będą na to ślepi nawet kiedy MM będzie sam płacił za możliwość startu. Byli już a nawet są tacy zawodnicy.
Marc… no cóż od początku( w moim wypadku zauważyłem chłopa w moto2) jest jednym z najwększych tego sportu w ostatnich dekadach- nie podejmuję się porównania a M.Doohanem czy W. Rayney’em bo tych ledwie liznąłem na żywo w swoim życiu choć wydaje się byli podobnie wybitni
– jednak w ostatnich latach był dla mnie jedynym który może przebić Valentino, tak się jednak jak wszyscy wiemy poza psycho…nie stało lecz wciąż ma potencjał, kwestia sprzętu(wybór ekip czy wciąż jak np. ja mają w niego mimo wszystko wiarę) i nauczenia się w końcu że takie wyniki jak On mogło robić wielu jeśli mieli by w d… kontuzje
…facet z jajami nie mam wątpliwości których nie mam również względem jego przekonania o swojej boskości co już jest mniej fajne (wiem wszyscy najlepsi mają podobnie bo to kluczowa „maniera” dla najwyższych celów) jednak o największym rywalu jego czasów choć już w schyłkowym czasie swojej kariery ( co TRZEBA brać pod uwagę pozwalając sobie na wszelakie porównania)nie da się tego powiedzieć- poza bezmózgowymi osobnikami nie potrafiącymi zmierzyć się z faktami w przeciwieństwie do własnych utopii. Niezależnie od tego życzę mu jak najlepiej bo ma potencjał i niepodrabialny styl, tylko żeby rywale nie musieli po raz kolejny próbować przeżyć jego kolejny” jamusizm”- przepraszam za wymuszony neologizm- bez względu na wszystkich i wszystko.
Ave Vale Ave Marc!