Cal Crutchlow ujawnił, że w tym roku ponownie odrzucił ofertę Hondy o starcie w długodystansowym wyścigu Suzuka 8 Hours. Japoński producent wraca w tym roku jako w pełni fabryczny zespół, po raz pierwszy od dekady. Pierwszym potwierdzonym zawodnikiem jest Takumi Takahashi. Suzuka 8 Hours jak co roku jest najważniejszym długodystansowym wyścigiem, w który angażowanych jest wielu zawodników z doświadczeniem mistrzostw świata.
Crutchlow ma kontrakt bezpośrednio z wyścigowym działem Hondy, mimo że w MotoGP jest zawodnikiem satelickiej ekipy LCR. „Byłem naprawdę zaszczycony, że Honda pytała mnie o start na Suzuce. Bycie ich zawodnikiem numer #1 to coś wielkiego. Ale trzeba patrzeć na swoje cele.”
„Jestem tu, by ścigać się w MotoGP, a w tamtym czasie szło mi świetnie w MotoGP. I wciąz tak jest Zdecydowałem więc, że brakuje mi czasu. Rozumiem, jak ważny to dla nich wyścig, i nie mówię, że kiedyś tego nie zrobię. Ale w tym roku nie.” – dodał.
Źródło: motorsport.com
W sumie to dobre podejście Cala – niech skupi się na MotoGP.
A ja spojrzę dość egoistycznie, z punktu widzenia kibica – wielka szkoda! Chciałoby się zobaczyć najlepszych z najlepszych, jest już hegemon klasy Superbike potwierdzony na ten rok, przydałby się i ktoś bardzo mocny z MotoGP :)
To nie material na mistrza gp niestety ale sa lepsi powinien wystartowac