Może się okazać, iż wyścig w Turcji był ostatnim wydarzeniem sezonu, w którym Max Biaggi uczestniczył w barwach Repsol Honda. Pojawiły się bowiem nieoficjalne (!) informacje, iż zachowanie Maxa jak i jego raczej opłakane wyniki na torze w Istambule sMoże się okazać, iż wyścig w Turcji był ostatnim wydarzeniem sezonu, w którym Max Biaggi uczestniczył w barwach Repsol Honda. Pojawiły się bowiem nieoficjalne (!) informacje, iż zachowanie Maxa jak i jego raczej opłakane wyniki na torze w Istambule skutecznie odebrały mu resztki sympatii Japończyków.
Głównym powodem całej tej sytuacji nie jest bynajmniej dwunaste miejsce w wyścigu jak i czas o 50 sekund gorszy niż wynik uzyskany przez jego rodaka, Marco Melandri, który zajął pierwsze miejsce, ale jak spekuluje włoska prasa fakt, że Biaggi w „niestosownych” słowach i z ogromnym zacietrzewieniem skarżył się swoim japońskim pracodawcom na swoją maszynę. W wyniku takiego działania Honda miała rozwiązać z nim umowę i to w trybie natychmiastowym.
Nabrzmiały od dłuższego już czasu konflikt może potwierdzać wygłoszona oficjalnie przez Biaggiego krytyka sprzętu, którym aktualnie dysponuje: ”Wydobyłem z tego motocykla wszystko, co tylko było możliwe. Nie wystarczyło jednak na więcej niż dwunaste miejsce. Boli mnie to, iż muszę dojeżdżać na takiej pozycji”.
Nieoficjalnie mówi się, iż podczas ostatniego wyścigu Grand Prix w Walencji na motocyklu ze stajni Repsol Honda zasiądzie zawodnik z dziką kartą. Należy jednak pamiętać o tym, iż na razie są to tylko pogłoski i informacje z „drugiej ręki”. Oficjalnie o zaistniałej sytuacji nie wypowiedzieli się ostatecznie ani Honda, ani też sam Biaggi.
Wiadomo jednak, że to koniec „małżeństwa” pomiędzy fabrycznym zespołem Hondy i Biaggim, albowiem w przyszłym roku barwy Repsol Hondy reprezentować będą aktualny mistrz świata kategorii 250ccm — Daniel Pedrosa i Nicky Hayden.
Jeżeli zatem potwierdzą się pogłoski związane z „konfliktem z Turcji” może się okazać, iż dla Biaggiego zamkną się wszystkie drzwi w Hondzie, albowiem ten potężny japoński koncern nie przepada za negatywną krytyką ze strony swoich pracowników, szczególnie jeżeli chodzi o produkty jak i sposób postępowania z kadrą.
Powstała sytuacja będzie dla Biaggiego jeszcze bardziej tragiczna, jeżeli faktycznie nie będzie mu dane wystartować w Walencji, albowiem w tym momencie dojdzie do przerwania rekordowej serii startów — już 200 z kolei.
Czekamy zatem na ciąg dalszy tej historii…