Podczas GP Ameryk nie było żadnego motocykla Ducati w walce o podium. Andrea Dovizioso co prawda dojechał w Argentynie na szóstym miejscu, a potem na piątym w USA, ale stracił do zwycięzcy – Marca Marqueza – 13 sekund. Dzięki zwycięstwu z Losail to właśnie Włoch prowadzi w klasyfikacji generalnej sezonu. Ducati jednak nie jest na tyle mocne, by Dovi mógł być rozpatrywany jako faworyt w każdej kolejnej rundzie MotoGP.
„Potwierdziliśmy, że nasze negatywne strony wciąż są zbyt duże. Ostatecznie i tak wyciągnąłem maksimum, wiedzieliśmy przed wyścigiem, że na tym torze nie możemy być szybcy.” – powiedział Włoch.
„To logiczne, że w zimie pracujesz i oczekujesz, że przyniesie to poprawę. Ale ostatecznie może się okazać, że tak nie jest, ponieważ tylko na niektórych torach możesz zrozumieć pewne detale. W środku zakrętu wciąż nie jesteśmy tak konkurencyjni jak nasi rywale. I oczekiwałem tego.” – dodał zawodnik Ducati.
„Honda wygląda wspaniale. W zimie byli w stanie jeszcze się poprawić i to dlatego wszyscy zawodnicy na Hondach wyglądają na silniejszych, podczas gdy my możemy nie spisywać się wystarczająco dobrze na torach, gdzie mamy problemy. Liczyłem na coś więcej w Argentynie i tutaj.” – skomentował #04.
„Mistrzostwa są bardzo zacięte, więc nie jest to aż tak bardzo istotne, ale ogólnie, udało nam się przejść przez te trzy wyścigi całkiem dobry sposób. Nie perfekcyjny, ale dobry. Musimy poczekać do Mugello, czy będzie tak jak rok temu, czy nie. Nie jestem z tego powodu zbytnio rozluźniony. Wygląda na to, że choćby Suzuki jest mocniejsze niż rok temu, podobnie jak wielu innych zawodników.”
Źródło: motorsport.co
Fot. Ducati