Jorge Lorenzo został pierwszym w historii hiszpańskim Mistrzem Świata, który wywalczył dwa tytuły w klasie królewskiej! Dziś na torze Phillip Island #99 koronowany został na najlepszego zawodnika sezonu 2012 w kategorii MotoGP!
W pierwszej połowie sezonu „Por Fuera” walczył o prowadzenie w klasyfikacji generalnej z Casey’em Stonerem, by później, po nabawieniu się kontuzji przez Australijczyka, ‘pałeczkę’ przejął Dani Pedrosa. Na przedostatnią rundę obecnego cyklu zmagań Lorenzo przyjechał jako lider klasyfikacji generalnej i aby wywalczyć tytuł już w Australii, potrzebował on zdobyć o 3 punkty więcej aniżeli jego rodak #26.
Od początku weekendu na Phillip Island 25’latek z Majorki był całkiem szybki, ale tak jak i rywale – nie był w stanie utrzymać tempa Casey’a Stonera. Rytm Jorge i jego głównego rywala Pedrosy wydawał się być podobny, co zwiastowało ciekawą walkę dzisiejszego dnia. Nadzieje te podsycał dodatkowo fakt, iż zawodnik Yamahy był w kwalifikacjach drugi, a Dani trzeci.
Po starcie to właśnie Mistrz Świata MotoGP z sezonu 2010 objął prowadzenie, ale już w czwartym zakręcie stracił je na rzecz swojego rodaka. Na wejściu w pierwszy łuk drugiego kółka, po dobrym wyjściu z ostatniego zakrętu, #1 bez problemu wyprzedził „Por Fuerę”. Chwilę później jednak na deskach wylądował prowadzący #26, dzięki czemu Jorge wrócił na drugie miejsce. Pozycji tej nie oddał on już do mety, tym samym przypieczętowując drugi tytuł mistrzowski zdobyty w klasie królewskiej!
„Co za dzień! Było łatwiej niż się spodziewałem, bo Dani popełnił błąd i się wywrócił. Chciałem utrzymać się za Casey’em, ale był on piekielnie mocny,” mówił #99, który od lipca nie ukończył wyścigu przed Pedrosą! Mówimy tu oczywiście o zmaganiach, w trakcie których obaj panowie kończyli wyścigi. „Dziś jedyne co musiałem zrobić, to dojechać do mety i zostałem Mistrzem Świata po raz drugi w MotoGP!”
„Jestem bardzo szczęśliwy z powodu wywalczenia tego mistrzostwa, bo tylko my wiedzieliśmy, jak ciężko jest walczyć z zawodnikami takimi jak Casey i Dani oraz z producentem takim jak Honda,” kontynuował łącznie 4’krotny Mistrz Świata, który wywalczył dwa tytuły w klasie 250cc i dwa w MotoGP: najpierw na Yamasze z silnikiem o pojemności 800cc, a tera 1000cc.
W tym sezonie, poza wyścigiem na torze w Assen gdzie w pierwszym zakręcie storpedował go Alvaro Bautista, Lorenzo dojeżdżał do mety na pierwszej lub drugiej lokacie! To zaowocowało tym, iż po siedemnastu rundach obecnego cyklu zmagań zgromadził on już 350 punktów. „Jest naprawdę ciężko, cały czas musisz jeździć niezwykle równo. Nie możesz popełniać błędów, musisz pozostawać skupionym i kończyć wszystkie wyścigi.”
„Chcę podziękować wszystkim: Yamasze, mojej rodzinie, przyjaciołom, sponsorom i fanom, którzy mnie wspierają,” wyliczał #99, który na koniec dodał: „To niesamowity moment! Pozostawaliśmy skoncentrowani i spokojni, a tytuł w końcu przyszedł!”
potrzebował on zdobyć
A ty co kali pić kali jeść? nie umiesz pisać poprawnie?
„potrzebował on zdobyć”
brawo! Należało mu się jak psu buda :) Nie dażę go zbytnią sympatią, ale w tym sezonie najbardziej kompletny zawodnik, równo jeżdzący, i motocykl zrobiony pod niego. Niezmienia to faktu że jest utalentowanym zawodnikiem.
i amen
w momencie gdy Dani się wyłożył to już emocje całkowicie opadły i wyścig stał się nudny. Postawił wszystko na jedną kartę i się przeliczył. Mógł poczekać jeszcze z jedno okrążenie. Wielka szkoda, że tak się potoczył ten wyścig. Zapowiadała się zacięta walka w Walencji.
Jak ktoś chce usłyszeć Jorge i Wilco Zeelenberga śpiewających „We Are The Champions” to proszę bardzo :D:D:D
http://www.gpone.com/index.php/en/201210288714/Lorenzo-I-learned-my-limits.html