Daniel Pedrosa zdominował całe weekendowe ściganie wygrywając wszystkie sesje treningowe, sesje kwalifikacyjną i ostatecznie w wielkim stylu dojeżdżając na metę wyścigu. Kierowca teamu Repsol Honda mimo pole position nie miał łatwego życia. Zaraz za nimDaniel Pedrosa zdominował całe weekendowe ściganie wygrywając wszystkie sesje treningowe, sesje kwalifikacyjną i ostatecznie w wielkim stylu dojeżdżając na metę wyścigu. Kierowca teamu Repsol Honda mimo pole position nie miał łatwego życia. Zaraz za nim był Marco Melandri, który szybko wyprzedził Hiszpana i przez jedenaście kółek nie oddał prowadzenia. Podczas jednej z prób wyprzedzania Pedrosa o mały włos nie pożegnał się z wyścigiem, w końcu jednak pokonał zeszłorocznego Vice-Mistrza i po krótkiej batalii oddalił się. Nie oddał pierwszego miejsca już nikomu.
Niesamowitą klasę zaprezentował nam Valentino Rossi. Mimo kontuzji prawej ręki, kostki i startu z odległej dwunastej pozycji niezawodny Vale walczył do samego końca i przez metę przejechał jako drugi. W pierwszej fazie wyścigu Włoch jednak nie był tak rewelacyjny. Ciężko było mu przebić się przez stawkę, a czołówka odjeżdżała. Jednakże po przedostaniu się na szóstą pozycję sukcesywnie zaczął odrabiać straty. W granicach 17 okrążenia Rossi tracił do piątego Casey Stonera ponad dwie i pół sekundy. Sześć okrążeń później Valentino był już na trzeciej pozycji.
Wszystkim zapadnie na pewno w pamięć bratobójca walka między dwoma Włochami na ostatnim kółku. Melandri okazał się jednak słabszy od Valentino, który stanął na drugim stopniu podium. Prowadzący w klasyfikacji łącznej Nicky Hayden dojechał do mety na siódmej pozycji. Zaraz przed nim uplasował się inny Amerykanin Colin Edwards.
Tak prezentuje się pierwsza dziesiątką:
1. Pedrosa
2. Rossi
3. Melandri
4. Stoner
5. Roberts
6. Edwards
7. Hayden
8. Hopkins
9. Capirossi
10. Checa
Dzisiejszy wyścig na torze Donington Park dał nam wiele emocji. Pedrosa pokazał, że stać go na zwycięstwa. Rossi zaś, że jest na tyle zdeterminowany by dojeżdżać na podium mimo kontuzji.
Oficjalne czasy