Zespół Ducati Marlboro Team podczas ostatniego wyścigu w Motegi zaprezentował się ze świetnej strony. Loris Capirossi zdominował całe sobotnie oraz niedzielne ściganie, wygrywając najpierw Pole Position a później wyścig. Natomiast Sete Gibernau zajął miejscZespół Ducati Marlboro Team podczas ostatniego wyścigu w Motegi zaprezentował się ze świetnej strony. Loris Capirossi zdominował całe sobotnie oraz niedzielne ściganie, wygrywając najpierw Pole Position a później wyścig. Natomiast Sete Gibernau zajął miejsce tuż poza podium — 4. Niestety od czasu wyścigu w Katarze w 2004, kiedy to zaostrzyły się stosunki między nim a Valentino Rossim, Hiszpan ani razu nie zwyciężył w wyścigu, a od występu w ubiegłym roku w Niemczech, ani razu nie stanął na podium.
Loris Capirossi siedmiokrotnie w tym sezonie kończył wyścig w pierwszej trójce. Odniósł trzy zwycięstwa (Jerez, Brno oraz Motegi), trzy drugie miejsca oraz jedno na najniższym stopniu podium. „Capirex” bardzo optymistycznie podchodzi do wyścigu o GP Portugalii, pomimo tego, że na tym torze nie miewał zbyt dobrych wyników. Włoch nadal liczy się w walce o mistrzostwo, gdyż traci do prowadzącego Hayden’a 31 pkt.
„Jestem coraz bardziej pewny tych dwóch ostatnich wyścigów, dlatego, że od początku sezonu nigdy tak dobrze nie rozumiałem motocykla. Szczególnie po zwycięstwie w Motegi widać, że Bridgestone dostarcza nam coraz to lepsze opony, tak więc mam nadzieję, że poprawią mieszanki na Estoril i Walencję.” — mówił Loris. „Nasze opony pracują teraz bardzo dobrze, choć w Phillip Island mięliśmy dobre ustawienia na suchy tor, lecz niestety w wyścigu mięliśmy trochę mniej szczęścia. Estoril nie jest jakimś specjalnie złym torem, nie można się na nim „nudzić”. Ja osobiście najbardziej lubię zakręt numer pięć, kiedy wchodzisz w niego z prędkością około 230 km/h i jeśli dobrze go pokonasz, to jest przy tym dużo zabawy!”
Sete Gibernau niestety nie wspomina wyścigów w Portugalii zbyt miło. Od 2000 roku ukończył zaledwie dwa z nich i to na 4-tej pozycji. W ubiegłym roku, kiedy to wydawać by się mogło, że wygra (w końcu jechał z około 5 sek. przewagi!) Niestety na 16. okrążeniu przewrócił się i nie ukończył wyścigu. Hiszpan jednak się nie poddaje i dąży do zdobycia pierwszego podium w sezonie. Niestety ma na to coraz mniej czasu, lecz jeśli wszystko będzie OK to miejmy nadzieję, że Sete w końcu zakończy swą pechową passę.
„W Motegi byłem w bardzo dobrej sytuacji, ale niestety nie wszystko potoczyło się po mojej myśli. W Estoril muszę jechać w wyścigu równo — od pierwszego do ostatniego zakrętu. Tor w Portugalii jest dziwny, bardzo dziwny. Lubię na nim tę długą prostą na której zawsze byłem bardzo szybki, niestety nigdy zbyt skuteczny.” – mówił Sete.
„Pogoda na torze będzie miała bardzo ważny wpływ na wyniki. Tor ma aż dziewięć zakrętów w prawo a tylko cztery w lewo, więc ciężko jest dobrać odpowiednie opony. Bridgestone pracuje świetnie nad tym, aby mieć bardzo dobre mieszanki zarówno na chłodne jak i gorące warunki. W Estoril żeby osiągnąć dobry wynik trzeba bardzo uważać na to, żeby nie „uciekł” ci przód. Mam nadzieję, że tym razem nie popełnię już tego błędu co rok temu!”
zdjęcia: www.crash.net