Po fantastycznym wyścigu otwarcia w wykonaniu zespołu Ducati czas na powrót na europejskie podwórko. O ile większość zawodników czołówki uwielbia wyprawy do słonecznej Hiszpanii na tor Jerez de la Frontera to wyjazd na południe półwyspu iberyjskiego Po fantastycznym wyścigu otwarcia w wykonaniu zespołu Ducati czas na powrót na europejskie podwórko. O ile większość zawodników czołówki uwielbia wyprawy do słonecznej Hiszpanii na tor Jerez de la Frontera to wyjazd na południe półwyspu iberyjskiego dla „czerwonej” fabryki nie kojarzy się z niczym pozytywnym.
Pomimo, że oficjalne testy odbywające się przy bardzo zmiennej pogodzie Casey Stoner kończył zawsze w czołówce, to cały zeszłoroczny weekend na andaluzyjskim torze Mistrz Świata wspomina z lekkim przekąsem. Tor Jerez jest zaledwie jednym z czterech gdzie Australijczyk nie wdrapał się na podium w zeszłorocznej kampanii i za pewne w tym sezonie liczy na znaczną poprawę.
Wydaje się jednak, że sam Casey nie ogląda się na zamierzchłe czasy. Dobrym występem w Hiszpanii ma zamiar kontynuować swój marsz w obronie korony mistrzowskiej. ”Można powiedzieć, że zeszłoroczne Jerez nie było naszym najlepszym wyścigiem, jednak zimowe testy poszły nam bardzo dobrze i patrząc na ogólny postęp jakiego dokonaliśmy od zeszłego roku, myślę, że uda nam się być konkurencyjnymi podczas tego weekendu. Praca z technikami Bridgestone na tym torze wypadła dobrze, testowaliśmy tutaj sporo różnych typów opon, więc będziemy dobrze przygotowani by dobrać odpowiedni na wyścig zestaw.”
Australijczyk zaznacza, że ta runda dla wielu kierowców może być udana, a szczególnie obawia się, o dziwo, pierwszoroczniaków. ”Jest wielu kierowców którzy dobrze rozpoczęli sezon, szczególnie debiutanci, poza nimi jest jeszcze kilku innych oraz oczywiście ci którzy będą u siebie w domu, u nich oczywiście motywacji nie zabraknie. Będziemy się starać wykonać swoją pracę jak najlepiej by potem próbować osiągnąć jak najlepszy rezultat.”
Drugi kierowca Ducati cierpi nadal na brak przystosowania do nowej dla niego maszyny. Jednak drugą część wyścigu w Katarze Marco Melandri przejechał w dobrym tempie, co zwiastuje pewną poprawę w jeździe Włocha. ”Jerez jest jednym z tych torów na którym wykonaliśmy sporo testów podczas zimy, próbowaliśmy wtedy wielu różnych ustawień. To całkiem wymagający tor, ale dla mnie pierwszy wyścig pozwolił zrozumieć pewne rzeczy, nauczyłem się podczas niego wiele więcej niż podczas samych testów.”
Wydaje się, że Włoch urodzony w Ravennie nadal nie wie dokładnie w którą stronę ma podążać w rozwoju motocykla. Trwa to już niemal dwa miesiące i wciąż kierunku nie widać, może hiszpańskie słońce rozjaśni trochę umysł Marco. ” Podczas treningów muszę ostatecznie zdecydować się nad kierunkiem w którym będę podążał bez większych i licznych modyfikacji, jak tylko ten moment nadejdzie założymy opony kwalifikacyjne. Startowanie bliżej przodu daje szansę bycia szybkim już od pierwszych okrążeń. Pierwszy wyścig nie był na tym poziomie jaki chcielibyśmy, jednak było w nim też kilka pozytywów, szczególnie w drugiej jego części, więc musimy nadal ciężko pracować, ponieważ możemy i musimy się poprawić.”