Home / MotoGP / Edwards nadal chwali Yamahę

Edwards nadal chwali Yamahę

Colin Edwards nadal nie szczędzi pochwał Yamasze za to, jaki motocykl przygotowała na nadchodzący sezon. Pierwsze tegoroczne testy w wykonaniu zawodników tego japońskiego producenta były naprawdę imponujące.

Amerykanin zarówno podczas pColin Edwards nadal nie szczędzi pochwał Yamasze za to, jaki motocykl przygotowała na nadchodzący sezon. Pierwsze tegoroczne testy w wykonaniu zawodników tego japońskiego producenta były naprawdę imponujące.

Amerykanin zarówno podczas pierwszych, jak i drugich prób na torze Sepang uplasował się w czołowej piątce łącznej klasyfikacji czasów. Niejednokrotnie także podkreślał swoje zadowolenie z M1-ki, która względem ubiegłego sezonu została znacznie poprawiona. Przypomnijmy, że najlepszy zawodnik japońskiego producenta – Valentino Rossi wygrał tytuły mistrzowskie w dwóch ostatnich sezonach. Teraz jednak, przynajmniej teoretycznie, wszystkie Yamahy w stawce mają być bardziej zbliżone osiągami.

Na ten sezon poprawiono głównie podwozie i tylny wahacz. Główną zmianą było jednak przedłużenie żywotności czterocylindrowego silnika w M1-ce, który teraz powinien wystarczyć na trzy rundy Grand Prix. Jak uważa zarówno Edwards jak i Rossi, nowy pakiet elektroniki pozwala jeździć jeszcze szybciej. Choć w ciągu dwóch ostatnich sezonów Yamaha miała najlepszy motocykl w stawce, wcale nie spoczęła na laurach i wciąż go ulepsza. „Czapki z głów przed nimi za to, co robią,” stwierdził #5 w wywiadzie udzielonym serwisowi MCN.

Amerykanin przyznał, że był w szoku, gdy na pierwsze tegoroczne próby w Malezji japoński producent dostarczył właściwie całkowicie nowy motocykl. Nowe miało być wszystko, więc z pewnością mało te zmiany nie kosztowały. Widać bardzo wyraźnie, że inżynierom bardzo zależy na jeszcze większej poprawie motocykla, dzięki czemu biorą sobie do serca wszystkie uwagi ich zawodników.

Jak pamiętamy, podczas siedmiu ostatnich rund sezonu 2009 każdy zawodnik miał do swej dyspozycji maksymalnie pięć jednostek napędowych. Na ograniczeniu tym najbardziej ucierpiała Yamaha, która wcześniej dominowała. Od weekendu w Brnie, by poprawić wytrzymałość silnika, ograniczono obroty, przez co wyniki nieco się osłabiły. Jako przykład warto podać fakt, iż do czasu Grand Prix Czech zawsze jeden z kierowców japońskiego producenta plasował się na pierwszym lub drugim miejscu. Później bywało nieco gorzej.

Jak jednak przyznał Colin, teraz silnik w jego YZR-M1 z numerem #5 jest znacznie lepszy, niż w poprzedniej specyfikacji tegoż motocykla. „Maszyna jeździła cholernie wolno.” Od czasu Brna zarówno Amerykanin, jak i jego ówczesny zespołowy „kolega” James Toseland, praktycznie na każdym torze byli najgorsi pod względem prędkości maksymalnej. „Byłem tym naprawdę zaniepokojony i nawet wysłałem smsa do Bena Spiesa, że może być mu naprawdę ciężko, bowiem motocykl spisywał się dość przeciętnie,” stwierdził Edwards, który w minionym sezonie uplasował się na czwartej pozycji w klasyfikacji generalnej.

Na szczęście jednak Yamaha znacznie poprawiła jednostkę napędową, z której wszyscy jej zawodnicy są naprawdę zadowoleni. Pierwsze tegoroczne próby pokazały, że kierowcy jeżdżący na M1-kach będą bardzo silni w nadchodzącym sezonie. Na ukazanie pełni ich potencjału będziemy jednak musieli poczekać do testów na katarskim torze Losail.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
138 zapytań w 1,035 sek