Szef MotoGP – Carmelo Ezpeleta – przyznał, że liczy iż poza kilkoma europejskimi wyścigami uda się również zaliczyć jakieś rundy poza Starym Kontynentem. Hiszpan mówi jednak, że dopiero w okolicach września będzie wiadomo, czy to się uda. Znacznie wcześniej poznamy termin startu sezonu w królewskiej klasie (i wznowienie rywalizacji w Moto2 i Moto3).
Sezon MotoGP tradycyjnie powinien zawierać segment wyścigów w Japonii, Australii i Malezji, dodatkowo rozszerzony jeszcze przełożonymi rundami w Tajlandii, Stanach Zjednoczonych i Argentynie. Niemal na pewno niektóre z tych rund zostaną odwołane – choćby ze względów finansowych: jeśli organizator nie będzie w stanie zapłacić za organizację, Dorna nie pokryje kosztów wysłania sprzętu i ludzi na drugi koniec świata. A brak wpływów ze sprzedaży biletów będzie kluczem do takiego scenariusza.
Ale do tego jeszcze daleko. „Rozmawiamy z tymi torami, trzeba jeszcze trochę poczekać. Zaproponujemy, że na początku września powiemy zespołom i wszystkim, czy będziemy mieli jakieś wyścigi poza Europą. Jeśli będziemy mogli to zrobić, to być może uda się rozegrać w sumie 14 wyścigów.” – powiedział Ezpeleta.
Ezpeleta w podcaście MotoGP Roundable powiedział ostatnio: „Dwa tygodnie temu planem był start w sierpniu od Red Bull Ringu. Mamy konkretne dany na Brno i Austrię, więc jeśli tylko będziemy mogli, to rozegramy te wyścigi, ale jeśli możemy rozpocząć wcześniej w Hiszpanii, to także to zrobimy. Ale potrzeba nam jeszcze dwóch lub trzech tygodni na ostateczne decyzje. Myślę, że bardziej konkretny kalendarz zaproponujemy w trzecim lub czwartym tygodniu maja.”
„Pierwszym scenariuszem jest obecnie start na koniec lipca i skoncentrowanie się na wyścigach w Europie, poruszając się w obrębie maksymalnie pięciu krajów, organizując 10-11 wyścigów” – dodał. Najłatwiej powinno być w Hiszpanii – bowiem jeśli udałoby się odpowiednio zmodyfikować kalendarz, dałoby się zorganizować wyścigi nawet na 3-4 torach z rzędu, bez konieczności przekraczania granicy przez cały „cyrk” grand prix.
Źrodło: motorsportmagazine.com
Jakoś w F1 wygląda to bardziej pewnie.
jakos nie chce mi sie wierzyc ciagle wten sezon. czy np hiszpanie czy wlosi ktorych najbardziej gspodarczo dotknal koronawirus zaplaca jeszczeza wyscigi f1 czy moto gp nie dostajac prawie nic w zamian, bo tak bedzie w przypadku wyscigow bez kibicow? watpie ale pozyjemy zobaczymy