Jorge Lorenzo wraz z Marcem Marquezem zgotowali nam wczoraj najlepszy wyścig tego sezonu w klasie MotoGP, gdzie na obiekcie Silverstone dosłownie do samej mety walczyli o triumf. Zwycięstwo „Por Fuery” pozwoliło mu odrobić kilka punktów straty do 20-latka w tabeli generalnej i sprawić, że szansa o trzeci tytuł w klasie królewskiej wciąż jest możliwa. Po raz trzeci z rzędu na pozycji numer cztery finiszował natomiast drugi z kierowców Yamaha Factory Racing, Valentino Rossi.
Po porażce w kwalifikacjach z #93, obrońca tytułu mistrzowskiego był wyraźnie zawiedziony. Jak sam powiedział, przejechał jedno z najlepszych okrążeń w karierze, znacznie pobił rekord toru wcześniej należący do Casey’a Stonera, a i tak był tylko drugi. Po starcie to jednak Lorenzo wykazał się najlepszym refleksem i po zderzeniu się z Marquezem, to on wszedł na pozycji lidera w pierwszy zakręt. Przez cały dystans różnica między tą dwójką nie była większa niż pół sekundy, a biorąc pod uwagę fakt, jak szeroko Jorge przejeżdżał przez zakręt ‘Brooklands’ było wiadomo, że to tam zaatakuje Marc.
Tak też się stało na trzy okrążenia przed metą, ale już na kolejnym kółku #99 skutecznie kontrował na dohamowaniu do szykany ‘Vale’. Na ostatnim okrążeniu Lorenzo ciaśniej dojechał do ‘Brooklands’, ale nie wiadomo jak, Marquez wcisnął się po wewnętrznej. To jednak sprawiło, że zawodnika Hondy wyniosło za szeroko w przedostatnim zakręcie toru, a „Por Fuera” – nie czekając na zaproszenie – wcisnął się po wewnętrznej i znów objął prowadzenie. W ostatnim łuku 26-latek z Majorki utrzymał ciaśniejszą linię przejazdu i na metę wpadł jako zwycięzca, pokonując młodszego rodaka o zaledwie 0.081sek!
„To jeden z najlepszych wyścigów w mojej karierze! Jestem niezwykle szczęśliwy, ale też i dumny, ponieważ to niezwykle ważne zwycięstwo – cieszył się ze swojego czwartego tegorocznego triumfu Lorenzo. Warto dodać, że dla Jorge jest to pierwsze zwycięstwo od czasu Grand Prix Katalonii, które odbyło się w połowie czerwca. – Od samego początku jechałem na maksimum i chciałem otworzyć przewagę, nawet bardziej niż w ostatnich wyścigach, ale było to niemożliwe. Marc nigdy się nie poddaje, nawet jeśli był lekko kontuzjowany po wywrotce w rozgrzewce. Wyprzedził mnie on na trzy okrążenia przed metą, więc jechałem za nim przez jedno kółko i analizowałem jego styl. Zobaczyłem, że ma problemy na niektórych hamowaniach, więc wyprzedziłem go w tym samym miejscu, w którym upadł w warm-upie.”
„Na ostatnim kółku przycisnąłem na maksimum, zyskałem nawet małą przewagę, ale na hamowaniu popełniłem błąd i prawie upadłem. Kiedy Marc wyprzedził mnie na trzy zakręty przed metą, pomyślałem, że to już koniec i znowu będę drugi. Wtedy jednak pojechał on nieco za szeroko, więc stwierdziłem ‘teraz albo nigdy’! Zaatakowałem i udało się! Szczerze mówiąc nie myślę o tytule, chcę się cieszyć tym zwycięstwem i z niecierpliwością czekam na Misano” – dodał na koniec broniący tytułu #99, który w czwartek przed rozpoczęciem GP Wielkiej Brytanii postanowił ze swoją ekipą, że jeśli w niedziele wygrają – obetną włosy. I zrobili to… teraz każdy ma irokeza!
Od pewnego czasu początki wyścigu są największym problemem Valentino Rossiego, a nie inaczej było wczoraj. Choć w kwalifikacjach wywalczył zaledwie szóste miejsce, Włoch świetnie wystartował i w pierwszy zakręt wszedł jako trzeci. W ciągu kolejnych kilku okrążeń stracił jednak trzy pozycje i spadł na lokatę, z której ruszał. Na dwanaście kółek przed metą #46 zaczął jednak odrabiać straty, a na pierwszy ogień poszedł Stefan Bradl. Niemiec długo bronił się przed 9-krotnym Mistrzem Świata, jednak uległ mu dwa okrążenia później. Następnie zawodnik Yamahy dogonił Alvaro Bautistę, ale pojedynek o czwarte miejsce toczył z nim aż do samej mety.
Ostatecznie z rywalizacji z Hiszpanem, Rossi wyszedł zwycięsko i po raz trzeci z rzędu finiszował na czwartej lokacie. To też czwarte zmagania z rzędu, gdy do samej mety walczy on o miejsce właśnie z „SuperBautim”! „Dla mnie ten wynik jest nieco lepszym od tego z Brna, chociaż to wciąż czwarte miejsce. Za każdym razem, gdy przyjeżdżałem na Silverstone szło mi naprawdę źle, ale tym razem pracowaliśmy w inny, lepszy sposób” – tłumaczył Valentino, który nie jeździł na brytyjskim obiekcie gdy ten dołączył do kalendarza w 2010 roku. Wówczas zmagał się on ze złamaną nogą, a już w dwóch kolejnych sezonach jeździł na Silverstone w barwach Ducati.
„Niestety, choć dobrze wystartowałem, to od drugiego do siódmego okrążenia wielu zawodników było zdecydowanie szybszych ode mnie. Druga część wyścigu nie była jednak zła. Nadal będziemy ciężko pracować, nigdy się nie poddajemy, a nasza strata do ścisłej czołówki nie jest duża. Nasze tempo jest równe, jesteśmy prawie wśród najszybszych, ale nadal musimy być nieco szybsi, wciąż musimy poprawić nasze osiągi. Dzięki modyfikacjom wprowadzonym między warm-upem, a wyścigiem, mogłem jednak lepiej wyczuwać przód motocykla.”
W klasyfikacji generalnej Jorge Lorenzo zmniejszył stratę do drugiego Daniego Pedrosy do 9 punktów, zaś do lidera Marca Marqueza nadal traci 39 „oczek”. Na pozycji numer cztery umocnił się zaś Valentino Rossi, którego przewaga nad piątym Calem Crutchlowem to już dwadzieścia punktów.
Wyscig rzeczywiscie fantastico. Mozna znalezc w torrentach w hd. Warto :-)