Home / MotoGP / Hayden wierzy, że będzie testował w Malezji

Hayden wierzy, że będzie testował w Malezji

Nicky’emu Haydenowi podczas konferencji prasowej, która odbyła się dziś we włoskim Madonna di Campiglio, odpowiedział na wiele pytań dziennikarzy. Oto o czym mówił Amerykanin dzisiejszego dnia…

Końcówka minionego roku była strasznie pechową dla „Kentucky Kida”. Najpierw podczas ostatniego wyścigu ery 800-tek – w Walencji – z powodu błędu Alvaro Bautisty, przewrócił się on już w pierwszym zakręcie po starcie. Niedługo później, jeszcze przed rozpoczęciem testów na torze imienia Ricardo Tormo, badania wykazały, że #69 złamał kości prawego nadgarstka. Dalsze ich uszkodzenie mogłoby doprowadzić nawet do konieczności zakończenia kariery przez owego zawodnika!

To jednak wcale nie był koniec pecha 30’latka z Owensboro, który to kilka dni przed Nowym Rokiem powrócił do treningów na motocyklu crossowym. Trenując na krytym, płaskim obiekcie znajdującym się nieopodal jego domu, zaliczył on dziwną kolizję z innym kierowcą i… wylądował na deskach! Upadek był na tyle niefortunny, że Mistrz Świata sezonu 2006 nie tylko złamał trzy żebra z lewej strony, ale także lewą łopatkę! I w przeciwieństwie do kontuzji nadgarstka, tym razem nie poddał się operacji. Pomimo wszelkich trudności, Nicky pojawił się w Madonna di Campiglio, chociaż jazda na nartach, snowboardzie czy piątkowe wyścig na zamarzniętym jeziorze są wykluczone.

„Czuję się znacznie lepiej,” rozpoczął Hayden, „więc mogłem się tu pojawić. Teraz tu, w Madonna di Campiglio zacząłem trenować na rowerze stacjonarnym pod okiem fizjoterapeutów. Chcę być w jak najlepszej formie podczas testów w Malezji. Nie mogę się już doczekać kiedy wsiądę na GP12, będzie to przecież mój pierwszy raz. Nie byłem w stanie testować w Walencji, więc nie mam zamiaru tracić kolejnych testów,” mówił dalej. Co ciekawe, dokładnie dziś minęły dwa tygodnie od złamania barku, dzięki czemu może już chodzić bez temblaku na ręce. Jeszcze wczoraj pojawiały się w sieci zdjęcia, na których to #69 lewą rękę miał właśnie zgiętą i schowaną pod kurtką.

Jak pisaliśmy już wcześniej, operacja barku nie wchodzi w grę, a dlaczego tak właśnie się stało, wyjaśnił główny zainteresowany. „Celem jest bycie w Malezji, tak jak już mówiłem. Na pewno nie będzie łatwo, bo złamanie nie było najfajniejsze, zresztą uszkodzenie żeber nigdy do takich nie należy. Tak czy inaczej nie przejdę operacji barku, bo podczas zabiegu trzeba naciąć sporo mięśni i innych tkanek miękkich. Mimo wszystko czuję się już znacznie lepiej, a na Sepang chciałbym się pojawić mając chociaż trochę siły.”

Nie mogło też zabraknąć pytań między innymi o ubiegłoroczny cykl zmagań, w trakcie którego zespół Ducati Marlboro nie poradził sobie najlepiej. „Kentucky Kid” na podium stanął tylko raz – w hiszpańskim Jerez de la Frontera – a sezon zakończył ostatecznie z ósmym miejscem w klasyfikacji generalnej. 2011 rok nie poszedł po naszej myśli i nie zanotowaliśmy w jego trakcie wyników, na jakie zasługiwaliśmy. Na koniec sezonu czułem, że jesteśmy bliżej czołówki, ale nie byliśmy w stanie tego udowodnić,” potwierdził Amerykanin nawiązując do nieszczęśliwej wywrotki w Grand Prix Walencji.

Co do nowej ery, która rozpocznie się wraz z nowymi motocyklami z silnikami o pojemności 1000cc, Nicky przyznał wprost, że mocno na nią czeka. Mimo wszystko przestrzegł fanów, by nie spodziewali się tak spektakularnych wyścigów jak w 2006 roku i pamiętnych uślizgów tylnego koła. „Nigdy nie było sekretem, że wolę nowe maszyny od osiemsetek, chociaż sądzę, że będzie zupełnie inaczej niż w 2006, zaczynając od opon a kończąc na elektronice, która mocno się rozwinęła. Na pewno będziemy mieli do dyspozycji więcej mocy, którą będziemy musieli nauczyć się kontrolować przy jednoczesnym jak najlepszym wykorzystaniu jej potencjału.”

Chociaż Hayden nie miał szansy jeżdżenia na nowym Desmosedici, to przyglądając się chociażby swojemu team-partnerowi w Walencji zauważył, że styl jazdy nie zmienił się zbytnio w porównaniu z 800-tkami. „Przez całą zimę pozostawałem w kontakcie z Filippo Preziosim oraz chłopakami z Ducati i wiem, że pracowali niezwykle ciężko. Mamy wiele rzeczy do wypróbowania w Malezji. Wiem, że nie będzie łatwo, ale od teraz do czasu rundy w Katarze chcemy jak najbardziej zmniejszyć stratę. Wierzę w Ducati, ten projekt i Filippo, a dodatkowo chcę wrócić na swój motocykl jak najszybciej,” dodał na koniec były zawodnik Repsol Hondy.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
132 zapytań w 1,369 sek