Wczoraj wicemistrz klasy Moto3 Jack Miller, pierwszy raz dosiadał motocykla MotoGP. Młody Australijczyk na torze w Walencji przejechał wczoraj 71 okrążeń.
„Wyjechałem z linii boksów i wszedłem w pierwszy i drugi łuk,” komentował zawodnik LCR Honda. „Pomyślałem wtedy: Cholera! Ten zakręt pojawił się szybko! Wszystko mijało bardzo szybko. Ciężko to opisać, to nie z tego świata.
„Prędkość była oczywiście szokiem, ale po 2 lub 3 wyjazdach można się do tego przyzwyczaić. Ale nic nie może cię przygotować na hamulce. To wspaniałe uczucie. Wszystko co chcą zrobić to wyrwać motocykl spod ciebie.”
„To niesamowity motocykl, a ja przeżyłem właśnie najlepszy dzień mojego życia.”
Tak jak inny debiutant w MotoGP Maverick Vianels, Miller również nie używał dziś systemów kontroli trakcji i anty wheelie. Australijczyk był zadowolony z tego jak zachowuje się motocykl na zużytych oponach.
„Nie jest tak źle, jak się spodziewałem. Opony dobrze pracowały cały dzień i byłem w stanie na zużytych oponach stracić tylko 0,4 sek. do swojego najlepszego czasu, więc jestem zadowolony.”
W przyszłym roku Miller, jak i pozostali zawodnicy Hondy jeżdżący w klasie Open, dosiadać będzie maszyny RC213V-RS.