Jeremy Burgess, arcymistrz dostrajania motocykli, który niebagatelnie przyczynił się do pięciu tytułów mistrzowskich Valentino Rossiego, jest przekonany, że w 99% zasługa sukcesó
Jeremy Burgess jest już dzisiaj żywą legendą. Australijczyk zanim stworzył z Rossim magiczny duet, do pięciu tytułów mistrzowskich poprowadził Micka Doohana. Tak jak w latach 1994-1998 niepodzielnie rządził Doohan, tak teraz w klasie MotoGP nie ma sobie równych Valentino Rossi.
„To co osiągnął Valentino, w 99% jest zasługą samego mistrza. Myślę, że załoga bardzo dobrze rozumie co Valentino potrzebuje aby być naprawdę szybkim. Myślę, że profesjonalne podejście do każdej rzeczy sprawia, że współpraca z nim przebiega bardzo dobrze, i obaj jesteśmy w stanie dać z siebie 100%.. Nie lubię przegrywać i Valentino również. Z natury jestem człowiekiem, który lubi współzawodnictwo, tak samo jak Valentino. Kiedy pracowałem z Mickiem Doohanem nie mogliśmy myśleć o niczym innym jak współzawodnictwo, właśnie to pozwoliło mi rozwinąć skrzydła” — powiedział Jeremy Burgess.
„Praca z Valentino to wspaniała zabawa. Kiedy sześć lat temu po raz pierwszy pojawił się tutaj nadal był nastolatkiem. Od tego momentu widzieliśmy jak dorastał. Miło jest widzieć jak sprawia mu radość to co robi, a nam, czyli całej załodze, to czym my się zajmujemy” — dodał Burgess.
Ten rok przyniósł „duetowi” jedenaście zwycięstw i zdobyty piąty raz z rzędu tytuł mistrzowski. Zdaniem Burgessa najbardziej spektakularne wyścigi miały miejsce w Donington i Szanghaju. Oba te wyścigi rozegrane zostały w strugach deszczu.
„Bardzo długo czekałem na Grand Prix Chin. Od zeszłorocznego wyścigu w Jerez wszyscy byli święcie przekonani, że nie jesteśmy w stanie wygrywać w deszczu. Pierwsze miejsce w Szanghaju pokazało, że w deszczu jesteśmy niepokonani, a kolejny sukces w Donington był tylko tego przypieczętowaniem. To wszystko udowodniło, że tak ja na nawierzchni suchej, jesteśmy w stanie wygrywać w warunkach mokrych” — powiedział Jeremy Burgess.
źródło: www.eurosport.com
zdjęcia: crash.net