Dobrymi wynikami zakończył się pierwszy dzień jazdy w Malezji dla zawodników fabrycznego zespołu Yamahy, który to notabene wciąż szuka sponsora tytularnego na kolejny cykl zmagań.
Lepszym z tego duetu był Jorge Lorenzo, który przez sporą część dnia przewodził stawce. Ostatecznie jednak w klasyfikacji dnia zajął drugą pozycję z wynikiem 2’01.977, przegrywając z Casey’em Stonerem o nieco ponad cztery dziesiąte sekundy. Dziś Hiszpan spędził czas na testowaniu nowego modelu YZR-M1 szukając jej mocnych i słabych stron. Przez kolejne dwa dni #1 będzie miał jeszcze sporo rzeczy do wypróbowania, głównie jeśli chodzi o elektronikę, zawieszenie i silnik.
„Jestem zadowolony, bowiem wydaje mi się, że każda rzecz, jaką wypróbowaliśmy była o nieco lepsza od poprzedniej. Nie chodzi tu o jakieś wielkie zmiany, ale o to, że w modelu w specyfikacji 2011 przednie koło już się tak bardzo nie unosi i tak jak powiedziałem w Walencji, jesteśmy w stanie znacznie szybciej otwierać przepustnicę, a dodatkowo mamy w niektórych zakrętach lepszą,” komentował Mistrz Świata sezonu 2010.
Zimą „Por Fuera” podpisał kontrakt z firmą Rockstart, a także zmienił dostawcę kombinezonów z firmy Dainese na te produkowane przez Alpinestars. 23’latek z Majorki spędził też kilkanaście styczniowych dni w Indonezji, szukając sponsora dla fabrycznej ekipy Yamahy, a także relaksując się. „Dziś pierwszy raz jeździłem w kombinezonie Alpinestars, więc miałem sporo rzeczy do przyzwyczajenia się. Na koniec postanowiłem pojechać ostrzej, dzięki czemu byłem szybszy. Jutro będziemy starali się wykonać kolejny krok naprzód,” zakończył.
Początek tegorocznej rywalizacji w wykonaniu Bena Spiesa nie był do końca szczęśliwym, ponieważ przewrócił się on po przejechaniu zaledwie kilku okrążeń. W czternastym zakręcie, na kółku wyjazdowym, stracił on przyczepność przodu i wylądował na deskach. Amerykaninowi na szczęście nic się nie stało i był w stanie zakończyć pierwszy dzień prób na Sepang z piątym czasem i stratą blisko ośmiu dziesiątych sekundy do lidera. Tak czy inaczej był on zadowolony ze swoich wyników.
„Dobrze nam poszło. Prognozy pogody na dziś nie były najlepsze, toteż spędzenie takiej ilości czasu na motocyklu jak my było bardzo dobrą rzeczą. Zaczęliśmy spokojnie, nie przejechałem wielu kółek, bo pierwszego dnia zawsze łatwo przesadzić. Zrobiliśmy ich tyle, bym mógł przyzwyczaić się po zimowej przerwie do motocykla i przeanalizować, co jutro musimy poprawić i przetestować,” komentował 26’latek z Memphis.
Ostatecznie z czasem 2’02.332sek #11 zajął piąte miejsce, jednak przejechał on zaledwie dwadzieścia dziewięć okrążeń. To najmniejsza ilość spośród całej stawki, o jedno kółko więcej wykonał nawet powracający do formy po operacji Valentino Rossi. „To pierwszy dzień z nowym zespołem, który jest fantastyczny. Ostatecznie byłem szybszy aniżeli rok temu w wyścigu, co pokazuje, że mam ogromne zaufanie do zespołu i motocykla. Nadal we mnie i maszynie drzemią spore rezerwy, które jutro postaramy się pokazać,” dodał na koniec „BigBen”.