Pomimo tego, że w stawce MotoGP przez kilka najbliższych wyścigów trudno będzie wypatrywać Valentino Rossiego, jego team-partner przyznaje wprost, że nie ciąży na nim żadna większa presja w związku ze zdobyciem tytułu mistrzowskiego.
Jorge Lorenzo wygrał zmagania w Jerez de la Frontera i Le Mans. Wydawało się, że po zrezygnowaniu z dalszych jazd przez „The Doctora”, Hiszpan bez problemu ogra rywali także i we Włoszech. Stało się jednak coś zaskakującego, bowiem #99 nie tylko nie był w stanie walczyć o zwycięstwo, ale przez spory okres czasu rywalizował z Andreą Dovizioso o drugie miejsce.
Ostatecznie na metę „Por Fuera” wpadł cztery sekundy za Danim pedrosą, jednak wcześniej jego strata do #26 wynosiła nawet osiem sekund. Pomimo tego w klasyfikacji generalnej ma on nad Hiszpanem przewagę dwudziestu pięciu punktów, dzięki czemu może być na razie spokojny jeśli chodzi o „generalkę”.
Jak przyznał po wywalczeniu tego drugiego miejsca 23’latek z Majorki, świadomość bycia jedynym zawodnikiem Yamahy walczącym o Mistrzostwo Świata nieco zmieniła jego podejście do jazdy. Teraz jednak, jak sam twierdzi, nie ciąży na nim żadna presja, a sytuacja z Mugello już się nie powtórzy.
„To wydarzenie zmieniło nieco moją pozycję, ale nie miało wpływu na moją mentalność czy postawę na torze,” powiedział #99 podczas wczorajszej konferencji prasowej na obiekcie Silverstone. „Jest tak samo. Musimy skupić się na tym, co dzieje się na torze, na poprawie mojej jazdy i nie stawać w miejscu. Do końca sezonu jest jeszcze dużo czasu.”
W ten weekend zawodnicy będą przecież jeździć na zupełnie nowej trasie, zmodernizowanym „Srebrnym Kamieniu”. Ucząc się tego obiektu musza pamiętać, że to dopiero piąty tegoroczny weekend, więc nabawienie się kontuzji przez zbyt ostrą jazdę nie ma sensu.
„Nie czuję żadnego dodatkowego ciśnienia. To wszystko zależy od sposobu myślenia. Jeśli myślisz negatywnie, jesteś zdenerwowany, wtedy może wystąpić presja. Ale jestem tu by się cieszyć i jeździć jak najlepiej. W tej chwili nie czuję żadnego ciśnienia, ale zobaczymy co stanie się w piątek i sobotę,” kontynuował Lorenzo, obecny lider klasyfikacji generalnej, który na sto możliwych do zdobycia punktów na swoim koncie ma dziewięćdziesiąt.
Jak przewidują organizatorzy wyścigu o AirAsia British Grand Prix, zmodernizowany obiekt będzie najszybszym w całym kalendarzu. Oznacza to, że motocykle klasy MotoGP będą mogły pokazać pełnię swojego potencjału. Od początku sezonu widać jednak, że Yamahy M1 wcale nie dysponują najlepszą mocą, w szczególności jeśli porównamy ją z wynikami Hond czy motocykli Ducati.
„Nie martwię się motocyklem, bowiem uważam, że Yamaha jest konkurencyjna. Może prędkość maksymalna jest nieco mniejsza, ale jak widzieliśmy w Mugello, bycie najszybszym czasami może być niebezpieczne. Wszystko jest w porządku,” stwierdził Jorge, który ma nadzieję, że w ten weekend powalczy o zwycięstwo. Jego główny cel nie zmienia się jednak od początku sezonu – w każdej rundzie chce on finiszować na podium i nie inaczej jest tym razem.
Team Fiat Yamaha nadal jeszcze nie zdecydował, kto zastąpi ich zawodnika Valentino Rossiego podczas kilku nadchodzących wyścigów. Także i na ten temat postanowił wypowiedzieć „Por Fuera”. „Myślę, że nie jest możliwe, aby tymczasowo dołączył do mnie Ben [Spies], bo przecież jest on debiutantem. Według mnie najlepszym rozwiązaniem byłoby sprowadzenie Colina [Edwardsa], ale to nie ja tu podejmuję decyzje,” dodał 23’latek.
Jak jednak przyznał całkiem niedawno Jorge, ewentualne wywalczenie tytułu znaczyć będzie dla niego mniej, aniżeli gdyby miało to miejsce w chwili równej walki (zakończonej zwycięstwem) z Valentino Rossim. „Szkoda, że go tu nie ma. Wygranie Mistrzostwa Świata zawsze jest wspaniałym uczuciem, ale teraz będzie miało nieco mniejszą wartość. Chciałbym zostać Mistrzem z Valentino walczącym na torze,” przyznał lider klasyfikacji generalnej, który jest teraz głównym faworytem do ostatecznego triumfu. Jak jednak wiemy – dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.
„To, że byłem przed nim przed wypadkiem nie ma większego znaczenia, bowiem nie wiadomo, jak to wszystko by wyglądało na koniec sezonu. To wciąż będzie triumf bez Valentino w akcji. Chociaż przed jego kontuzją prowadziłem w mistrzostwach, nie wiemy co by było, gdyby się nie przewrócił,” mówił dalej Hiszpan, który jednak zaprzeczył, że to presja spowodowała wywrotkę jego zespołowego kolegi. „Nie wiem, co działo się w jego głowie – być może na Mugello odczuwał on większe ciśnienie, bo była to jego domowa runda. Może myślał, że musi tam wygrać… nie wiem.”
23’latek z Majorki wypowiedział się również na temat sezonów 2006 i 2007, w których to Rossi nie wywalczył tytułów mistrzowskich. „Stracił tytuł na rzecz Nicky’ego [Haydena], ale tamten rok był dość dziwny, a on ostatecznie przewrócił się w ostatnim wyścigu. Kiedy przegrał z Casey’em [Stonerem], miał on słabszy motocykl i opony. W tym roku było jeszcze inaczej, bowiem walczył ze swoim team-partnerem, na takiej samej maszynie i tych samych gumach.”
Teraz Lorenzo będzie walczył o trzecie zwycięstwo w tym roku, a ósme w karierze zawodnika klasy MotoGP. Czy w niedzielę uda mu się powiększyć przewagę nad rywalami w klasyfikacji generalnej? Odpowiedź na to pytanie poznamy już niedługo…