Home / MotoGP / Mapfre Aspar Team MotoGP – podsumowanie sezonu 2011

Mapfre Aspar Team MotoGP – podsumowanie sezonu 2011

Po debiucie w klasie MotoGP w sezonie 2010, Hector Barbera w roku 2011 w dalszym ciągu reprezentował zespół Jorge Martineza Aspara.

Tradycyjnie już kampanię 2011 otworzyło nocne Grand Prix Kataru. Wiele wskazywało na to, że dla Barbery będzie to bardzo udane rozpoczęcie sezonu. Znakomicie spisywał się w treningach wolnych, a w kwalifikacjach wywalczył 6 miejsce. Niestety, wyścig potoczył się zupełnie innym scenariuszem. Hector miał problemy z uślizgami motocykla i zamiast skupić się na walce z innymi rywalami, musiał walczyć z utrzymaniem się na motocyklu. Ostatecznie zajął przedostatnią, dwunastą lokatę w wyścigu.Od początku nie czułem się komfortowo na motocyklu, motocykl nie spisywał się tak dobrze, jak wcześniej, w ogóle nie miałem przyczepności tyłu. Musiałem mocno ograniczyć prędkość na zakrętach, inaczej wypadłbym z toru – mówił po wyścigu Barbera.

 

Zespół miał nadzieję na lepsze zakończenie następnego, domowego Grand Prix, które odbywało się na hiszpańskim torze Jerez. Tak też się stało. Mimo iż kwalifikacje nie były zbyt udane, a Hector zajął w nich 13 lokatę, w wyścigu poradził sobie znacznie lepiej. Warunki nie były łatwe, bowiem tor był mokry. W tej niesprzyjającej aurze, kiedy kolejni rywale upadali, Hiszpan jechał bardzo dobrze i uzyskał szóstą lokatę, która była jego najlepszym osiągnięciem w MotoGP:Wyścig był dziwny, warunki bardzo trudne. Przyczepność była bardzo słaba, jednak postanowiłem wykorzystać wszystkie swoje umiejętności, by utrzymać się na motocyklu. Sądzę, że to był najdziwniejszy wyścig w moim życiu, a jednocześnie zakończyłem go na najlepszej pozycji w dotychczasowych startach w MotoGP!”.

 

Po świetnym rezultacie uzyskanym w Hiszpanii, nastroje w zespole były bardzo optymistyczne. Na torze Estoril w Portugalii oczekiwano na przynajmniej powtórkę tego świetnego, szóstego miejsca. Hector tym razem jednak przedobrzył, co skończyło się dla niego opuszczeniem niedzielnego wyścigu. W czasie jednej sesji Barbera zbyt szybko chciał dogonić zawodników jadących przed nim i przewrócił się, bowiem jego opony nie były dostatecznie rozgrzane. W efekcie wypadku trafił do Clinica Mobile, gdzie zdiagnozowano pęknięcie jednego kręgu lędźwiowego: To był mój błąd, być może chciałem za bardzo. Widziałem grupę zawodników przede mną i nie chciałem ich stracić z oczu. Powinienem być bardziej uważny, opony nie były jeszcze rozgrzane. Upadek zaskoczył mnie, nie spodziewałem się go”.

Na szczęście uraz nie był na tyle poważny, by wykluczyć zawodnika z większej ilości rund i już we Francji Hector ponownie pojawił się na torze. Barbera nie ukrywał, że tor Le Mans jest jednym z jego ulubionych i liczył na to, że zaprezentuje się na nim bardzo dobrze. Mimo wszystko w sesjach treningowych i kwalifikacjach widać było, iż forma Hiszpana trochę spadła. W wyścigu jednak Hector pokazał się z dużo lepszej strony. Walczył zacięcie z Bautistą, Eliasem i Abrahamem i zajął w wyścigu 9 miejsce: To był najbardziej zabawny wyścig w tym sezonie. Gdyby nie błąd na pierwszym okrążeniu, mógłbym walczyć o lepsze miejsce, ale i tak jestem zadowolony, ze wyprzedziłem tylu rywali. Fizycznie też czuję się lepiej”.

 

Barbera z niecierpliwością oczekiwał na Grand Prix Katalonii. Jak wyznał przed weekendem, kocha tę rundę i zawsze nie może się jej doczekać. Jednak ten weekend nie zakończył się dla niego większym sukcesem. Przez wszystkie sesje nękały go problemy z motocyklem, a w wyścigu zmagał się kolejny raz ze słabą przyczepnością opon. Przez to rywalizację ukończył na 11 pozycji: Szczerze mówiąc, nie cieszyłem się jazdą w tym wyścigu. Start był w miarę dobry, ale później cały czas walczyłem z uślizgami motocykla. Nie wiem, dlaczego tak się działo. Przed następnym wyścigiem musimy wprowadzić duże zmiany”.

 

Podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii warunki do ścigania kolejny raz nie były zbyt komfortowe. Było zimno i deszczowo. W dodatku zespół Hectora postanowił nieco zmodyfikować motocykl przed wyścigiem, jednak wprowadzone ustawienia nie okazały się być optymalne do takich warunków. W efekcie Barbera ukończył ten trudny wyścig na przedostatniej, jedenastej pozycji: „To był ciężki wyścig. Przez całą noc pracowaliśmy nad zmianą motocykla i myślę, że trochę przedobrzyliśmy. Jestem smutny, bo wiem, że mogłem walczyć o więcej”.

 

czytaj dalej >>>

 

 

Niestety, w kolejnym Dutch TT wcale nie było lepiej. Hectorowi również na torze Assen nie udało się powrócić do czołowej dziesiątki. Wyścig zakończył na 12 pozycji. Także tym razem Hiszpan skarżył się na swoje ogumienie: „Od samego początku nie miałem zaufania do opon. Motocykl przez cały czas wpadał w drobne uślizgi. Zupełnie nie mogłem ich odpowiednio rozgrzać. Pomimo tych trudności dałem z siebie wszystko, to jedyne co mogłem zrobić dla zespołu. Robię wszystko na 200%”.

 

Po tych kilku trudnych i dość rozczarowujących rundach, wreszcie los odwrócił się i podczas Grand Prix Włoch Barberze udało się uzyskać bardzo dobry rezultat. Progres nastąpił już w czasie kwalifikacji, w których uzyskał 10 czas. Jeszcze lepiej spisał się w wyścigu, który ukończył na 7 miejscu, tuż za Valentino Rossim i był drugim najlepszym zawodnikiem dosiadającym motocykla Ducati:Chociaż osiągałem w tym sezonie lepsze rezultaty, to patrząc na wszystko od strony satysfakcji i wydajności – to był mój najlepszy wyścig w MotoGP. Ciężko pracowaliśmy nad ustawieniami motocykla. Wiemy, że Ducati jest bardzo czułym motocyklem i nie reaguje dobrze na radykalne zmiany, teraz będziemy o tym pamiętali. Walka z Valentino była świetna, ale na końcu trochę odpuściłem, bo nie chciałem za wiele ryzykować”.

 

Po tak udanej rundzie, zespół z dużymi nadziejami ruszył na Grand Prix Niemiec. Mimo upadku w czasie jednego z treningów wolnych i jedenastej pozycji w kwalifikacjach liczono, że Hecotr powtórzy na torze Sachsenring wynik z Mugello. Niestety, w czasie trwania rywalizacji Barbera starał się uniknąć kolizji z innym zawodnikiem i wyjechał poza tor. Do walki wrócił na ostatnim miejscu, jednak nie poddał się i starał się odrobić jak najwięcej straty. Niemiecką rundę zakończył jako 11 zawodnik: „Jedyną złą rzeczą było to, że tak szybko znalazłem się poza torem. Kiedy wróciłem do walki, cieszyłem się z jazdy jak dziecko. Starałem się osiągać jak najlepsze czasy okrążeń. Miałem świetne tempo i szkoda, że ten wypadek zaprzepaścił szansę na doskonałe miejsce”.

 

Kiedy zawodnicy klas 125cc i Moto2 rozpoczęli letnią przerwę, kierowcy startujący w kategorii MotoGP udali się na pierwsze w sezonie amerykańskie Grand Prix. Dla Hectora była to wyjątkowa runda, bowiem był to jego 150 start w wyścigu w Motocyklowych Mistrzostwach Świata. Kwalifikacje poszły mu świetnie i zakończył je na ósmym miejscu. W wyścigu nie udało się osiągnąć tak dobrego miejsca, ponieważ zespół zaryzykował i założył miękką oponę z tyłu, co ostatecznie nie wyszło Barberze na dobre. Mimo wszystko na metę dojechał na 9 pozycji: „To był dziwny wyścig. Celem było utrzymanie tempa zawodników jeżdżących na fabrycznych Ducati. Ale z kolejnymi okrążeniami czułem, jak tracę przyczepność tyłu. Wtedy Rossi i Hayden odjechali, a ja ciężko walczyłem z motocyklem. Wymagało to ode mnie wiele siły fizycznej, by utrzymać się na maszynie. To dobry wynik, ale wiem, że mogłem zrobić więcej”.

Kolejną europejską rundą było Grand Prix Czech. Ta rudna jednak również minęła Barberze pod znakiem problemów z przyczepnością. Tym razem kłopoty dotyczyły przedniej opony. Hector musiał włożyć wiele wysiłku w to, by obronić 10 lokatę, na którą pod koniec wyścigu czyhali Toni Elias i Randy de Puniet: „Jeździło mi się bardzo trudno z powodu problemów z przodem. Opona dość szybko niszczyła się i musiałem uważać na hamowaniach. Na dwa okrążenia do mety musiałem skupić się na obronie mojego miejsca i zamykać wszystkie drzwi, by rywale mnie nie wyprzedzili. To była świetna walka na koniec wyścigu”.

 

Rozpoczęła się druga część sezonu 2011. Zawodnicy kolejny raz udali się do USA, by tym razem zmierzyć się na torze Indianapolis. Hector miał nadzieję na kolejny dobry występ za oceanem, jednak tym razem nie było pozytywnego zakończenia. Mimo dobrej dyspozycji w treningach i kwalifikacjach, wyścig zakończył się rozczarowaniem. Barbera jechał w nim bardzo dobrze, jednak kiedy do mety pozostało już tylko kilkaset metrów, Hiszpan zdecydował się na odważny atak w celu odzyskania jeszcze jednej pozycji. Ryzyko nie opłaciło się i Barbera rozbił się na ostatnim zakręcie przed metą: „To wstyd w taki sposób ukończyć wyścig, w którym jechałem bardzo dobrze, cały czas na granicy. Na koniec postawiłem wszystko na jedną kartę, próbując odzyskać pozycję, co niestety skończyło się dla mnie upadkiem”.

 

Kierowcy powrócili do Europy i udali się na Grand Prix San Marino. Hector miał dobre wspomnienia z tym torem, bowiem dwa lata wcześniej wygrał na nim wyścig klasy 250cc. Liczył na dobry rezultat i tym razem. Do podium co prawda było daleko, ale dziewiąte miejsce wywalczone przez Hiszpana uznane zostało za pozytywne zakończenie: Ogólnie to był dobry weekend. Popsułem start w wyścigu i straciłem cztery miejsca, ale dałem z siebie 100% i udało mi się wyrównać rezultat z kwalifikacji. Wiem, że muszę wciąż pracować nad moimi startami, to teraz najważniejsze”.

 

czytaj dalej >>>

 

 

Zespół szykował się do kolejnej domowej rundy, która odbyć się miała na torze Aragon. Początek weekendu nie był dla Hiszpana łatwy. Zmagał się z problemami z elektryką motocykla, a w kwalifikacjach wywalczył dopiero 14 czas. Wyścig tym razem rozpoczął jednak fantastycznie i na jednym okrążeniu awansował na siódmą lokatę. Hector długo w wyścigu walczył z Alvaro Bautistą i Nicky Haydenem. Pod koniec rywalizacji przytrafił mu się jednak kuriozalny błąd – Hector popatrzył na tablicę rywala na prostej startowej i źle obliczył ilość okrążeń, które pozostały do zakończenia wyścigu. W efekcie stracił jedną lokatę i Grand Prix ukończył na ósmym miejscu: „Jestem zadowolony z tego, jaki start miałem do wyścigu, nigdy wcześniej w tym sezonie nie udało mi się tak dobrze rozpocząć. Był moment, kiedy jechałem na szóstej lokacie, ale Bautista był lepszy. Przez pomyłkę skupiłem się na tablicy Haydena, a Nicky to wykorzystał i wyprzedził mnie, nie udało mi się utrzymać jego tempa. Mimo wszystko spisaliśmy się świetnie”.

 

Zawodnicy ruszyli do dalekiej Japonii, gdzie odbyło się przełożone z początku sezonu Grand Prix na torze Motegi. Hector miał szansę walczyć tutaj o kolejny dobry rezultat, bowiem kilku zawodników popełniło falstart, a on sam awansował na dziewiąte miejsce. Niestety, już na początku rywalizacji Barbera zaliczył uślizg przodu i z dużą siłą uderzył o asfalt! Natychmiast został przetransportowany do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego złamanie obojczyka z przemieszczeniem. Po dwudniowej obserwacji, Hiszpan powrócił do ojczyzny, gdzie przeszedł operację prawego obojczyka. To kolejny wypadek, który przytrafił się temu zawodnikowi na torze Motegi. Już w 2008 roku upadł tutaj podczas wyścigu klasy 250cc, kiedy to dość poważnie uszkodził kręgosłup.

 

W wyniku doznanego urazu, Hector Barbera zmuszony był opuścić dwie kolejne rundy, które odbyły się w Australii, oraz Malezji. Jak jednak wszyscy pamiętamy, wyścig klasy MotoGP na torze Sepang został odwołany po dramatycznym wypadku, w którym zginął Marco Simoncelli. Nie da się ukryć, że wcześniejsze relacje pomiędzy tymi zawodnikami (szczególnie gdy walczyli ze sobą w klasie 250cc) były dość napięte. W takich jednak chwilach wszelkie konflikty przestają mieć jakiekolwiek znaczenie: „Jestem w szoku. Jesteśmy motocyklistami i wiemy, że nasz zawód wiąże się z ryzykiem, ale w ciągu ostatnich lat tak poprawiono bezpieczeństwo… To dla nas wszystkich trudny dzień. Straciliśmy kolegę i nic nie zapełni tej pustki. Chcę pamiętać Marco jako wielkiego rywala, z którym w przeszłości stoczyłem kilka wspaniałych walk”.

Hector powrócił do ścigania na ostatnie Grand Prix sezonu 2011, które jak zawsze odbyło się w Walencji. Nie był to jednak łatwy i przyjemny powrót. Co prawda w kwalifikacjach Hectorowi udało się wywalczyć niezłe, 9 miejsce, jednak w wyścigu był dopiero 11, na dwunastu zawodników, którzy dojechali do mety. Na ten stan rzeczy miał jednak wpływ stan Hectora, jak również to, że zmagał się z problemami ze sprzęgłem. Dodatkowo był to kolejny w tym sezonie mokry i wietrzny wyścig, co nie ułatwiało jazdy: „To był trudny wyścig dla mnie ze względu na warunki atmosferyczne, jak również to, że mój obojczyk i żebra nie są jeszcze w pełni wyleczone. Źle od początku działało mi również sprzęgło, przez co każda zmiana biegu była bardzo utrudniona. Jestem rozczarowany, ponieważ w ostatniej domowej rundzie pragnąłem zdobyć lepszy rezultat”.

 

Swój drugi rok w klasie MotoGP Hector Barbera ukończył na 11 pozycji, zdobywając przy tym 82 punkty: „W tym sezonie spotkało mnie wiele pozytywnych rzecz, ale również nie omijały mnie kontuzje. Wolę jednak patrzeć tylko na te dobre strony. Wiele nauczyłem się o królewskiej klasie. Pomimo wzlotów i upadków, jestem usatysfakcjonowany tym, co osiągnąłem w tym roku. Wiem już, że dzięki ciężkiej pracy można osiągnąć to, o czym się marzy”.

 

Po dwóch sezonach spędzonych w zespole Jorge Martineza Aspara, Hector w roku 2012 zmienia zespół i reprezentować będzie Pramac Racing Team. Tam również dosiadać będzie motocykla Ducati: „To będzie mój trzeci rok na Ducati, dziękuję zespołowi za to, że dali mi taką szansę. Mam nadzieję, że dzięki zdobytemu doświadczeniu, znacznie poprawię zdobywane wyniki. Zarówno ja, jak i zespół mamy wysokie cele i zrobimy wszystko, by je osiągnąć”.

 

Po odejściu Barbery, zespół Mapfre Aspar Team MotoGP reprezentować będą w roku 2012 dwaj kierowcy – Randy de Puniet, oraz powracający do królewskiej klasy Aleix Espargaro.

AUTOR: Ania Pyzałka

Na portalu MotoSP.pl od 2005 roku. Szczególnie oddnana klasom Moto3 i Moto2. Uwielbia patrzeć, jak rodzą się nowe talenty świata MotoGP.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,090 sek