Nowy sezon MotoGP nie zaczął się tak, jak życzyłby sobie tego obrońca tytułu mistrza świata – Marc Marquez. Po niezbyt udanym starcie i poważnym błędzie w pierwszym zakręcie, młody Hiszpan znalazł się na ostatnim miejscu i tym samym pogrzebał swoje szanse na wygraną.
Tego chyba nikt się nie spodziewał. Dla wielu fanów Marc Marquez był zdecydowanym faworytem w wyścigu. Pomimo pole position zdobytego przez Dovizioso, pojawiło się wiele sceptycznych głosów odnośnie tempa wyścigowego teamu Ducati i mało kto wierzył, że zespołowi z Bolonii uda się walczyć o podium aż do samego końca.
„Tak, popełniłem dzisiaj ogromny błąd w pierwszym zakręcie i potem musiałem nadrabiać. Jak tylko z powrotem znalazłem się na torze, zajmowałem ostatnią pozycję. Oczywiście byłem bardzo rozczarowany, bo w stu procentach sam przyczyniłem się do tego błędu. Zacząłem więc gonić za resztą zawodników, by zniwelować straty, ale podczas tej gonitwy za bardzo zniszczyłem opony. Gdy w końcu znalazłem się na 5. pozycji i spróbowałem zaatakować, motocykl zaczął się ślizgać. Pod koniec wyścigu postanowiłem skupić się po prostu na utrzymaniu pozycji. Zebraliśmy ostatecznie 11 punktów, które mogą okazać się decydujące w zdobyciu mistrzostwa.” – mówi Marquez.
Przed nami wyścig w Austin. Hiszpan wygrał tam po raz pierwszy w kategorii MotoGP w swoim debiutanckim sezonie w 2013 roku.
„Mam wyjątkowe wspomnienia związane z Grand Prix Teksasu. Uwielbiam ten tor. Wygrywałem tam już dwa razy, a za dwa tygodnie spróbuję wygrać po raz kolejny. Zrobimy wszystko, by zapomnieć o tym nie najlepszym rezultacie z Kataru i nadrobić go zwycięstwem w Austin.” – dodaje Marquez.
„Złote dziecko” MotoGP komentuje również zwycięstwo Valentino Rossiego, który po słabych sesjach treningowych i kwalifikacjach dopiero w rozgrzewce zaczął podkręcać tempo.
„Już w sesji rozgrzewkowej zobaczyłem, że Valentino będzie w czołówce. Był fenomenalny w tym wyścigu. Wszystko wskazywało na to, że to Honda będzie wysoko w Katarze, a jednak Yamaha wypadła dużo lepiej, czego nie zapowiadały treningi wolne.”
Zapytany o swoją wersję „incydentu” z Alvaro Bautistą podczas manewru wyprzedzania, w wyniku którego zawodnik Aprilii zmuszony był do wycofania się z wyścigu z powodu uszkodzonej dźwigni hamulca i czujników, Marquez odpowiada:
„Jest z mi bardzo przykro z tego powodu, gdyż do momentu obejrzenia nagrania z wyścigu nie byłem świadomy spowodowanych przeze mnie szkód. Nasze otarcie wydawało się stosunkowo niegroźne. Jeszcze raz przepraszam. Mamy z Alvaro bardzo dobry kontakt, a to był po prostu nieszczęśliwy wypadek.”
Źródło: speedweek.com, crash.net, fot.: insella.it