Marc Marquez przyznał, że trudno mu zrozumieć przyczyny niedzielnego upadku, kończącego szanse na przedłużenie serii zwycięstw w Stanach Zjednoczonych. Hiszpan powiedział, że nie jechał na limicie, mimo to, na dość komfortowym prowadzeniu, zaliczył uślizg i w zakręcie #12 wypadł poza tor. Po pierwszą wygraną sięgnął ostatecznie Alex Rins, a Marquez zsunął się na czwarte miejsce w generalce, choć straty do prowadzących są niewielkie.
„W wyścigu jechałem bardzo dobrym tempem, po prostu zaczynałem naciskać, aby mieć tempo na niskie 2min 04s, ale potem zobaczyłem, jaką mam przewagę, więc zwolniłem, ponieważ dla mnie to była jazda z dobrym rytmem, czułem się komfortowo.” – powiedział #93 po wyścigu.
„Czasem tak się zdarza, takie są wyścigi. Jestem rozczarowany, trudno było mi to zrozumieć, ale jest jak jest. Teraz musimy się skupić na kolejnym wyścigu w Jerez i zrozumieć to. Ale jesteśmy tylko dziewięć punktów za najlepszym gościem, którym jest (Andrea) Dovizioso. Jestem zadowolony, bo liczę się w mistrzostwach.”
Zapytany o przyczyny upadku, Hiszpan odpowiedział: „Nie wiem. Oczywiście, to był błąd, bo nie możesz upadać, kiedy prowadzisz z przewagą 3,5s, to po prostu pomyłka. Ale prawda jest taka, że porównywaliśmy dane, były bardzo zbliżone do danych z poprzedniego okrążenia. Ale kiedy jedziesz bardzo stabilnym tempem, i gdy czujesz się mocny, to takie coś może się przytrafić.”
Jack Miller, który stanął na trzecim stopniu podium, mówił, że Marquez zbyt szybko chciał wypracować sobie przewagę, przez co przegrzał przednią oponę, co miało doprowadzić do tego, co się wydarzyło. Zawodnik Hondy nie zgadza się z tym, co mówił Australijczyk. „W danych, jakie porównaliśmy, było bardzo podobnie do mojego najszybszego okrążenia, jak i innych. Ale oczywiście to bardzo długa strefa hamowania i czasem trudno jest to ocenić.”
„Upadek jest błędem, ale nie zrobiłem niczego głupiego. Czasem mówię: „jechałem poza limitem”, ale tym razem nie przekroczyłem limitu. Jechałem płynnie, starałem się oszczędzać przednią oponą. Nie miałem żadnego ostrzeżenia, jechało mi się bardzo dobrze, mniej więcej tak jak w Argentynie.” – zakończył.
Źródło: motorsport.com
No szkoda . 25 punktów było do zgarnięcia, niestety nie tym razem. Szkoda ze Honda nie odpaliła po ślizgu , myślę ze paru gości zdziwiło by sie jak Marc jeszcze by ich wyprzedzał ;)
Nikt nie wątpi w to, że by wyprzedzał tylko czy nie traktowałby (w tym swoim szale) rywali jak kręgle ? ;)
Nie widze na video żadnego ruchu gazem sprzęgłem czy nogą Może za szybko wjechał ale to by kolidowało z tym co mówi Puściła opona bez żadnej przyczyny raczej Widocznie ma to do siebie że im bardziej jedzie na limicie tym większe szanse że sie wyratuje :)
No szkoda ,jakieś punkty by na pewno dowiózł Wirażowi cieniasy słago go pchali :)
witam.
„ja” masz rację,Mareczek jechał za wolno ,myślał że stoi i zsiadł z moto :D
hehe dobre
Moim zdaniem Marquez w czasie wyścigu nigdy się nie dekoncentruje, jego umysł nie przechodzi w stan „relaks” – jeśli mówi że nie zrobił niczego głupiego to ja mu wierzę i myślę że wina za jego upadek leży po stronie rzeczy martwych ( opona, tor, plama na torze, mikrosekundowe oślepienie słońcem, itp, etc)
Każda passa kiedyś się kończy – MM na pewno wolałby aby stało się to w walce a nie przez upadek ale nadal ma szansę wyśrubować (i to na lata) rekord wygranych, rekord PP i jakie tam jeszcze rekordy wymyślą dla toru w Austin