Marc Marquez po kwalifikacjach przyznał, że nie martwi się zbytnio dopiero szóstą pozycją startową do GP Argentyny. Hiszpan dominował i na suchej, i na mokrej nawierzchni podczas treningów, ale potem niespodziewanie nie był w stanie powtórzyć tego w czasówce. Założył nawet – tak jak zdobywca pole position Jack Miller – slicki, ale szybko uznał, że na przesychającym torze to zbyt niebezpieczne.
„Dziś było wymagająco, ale ogólnie zakończyło się całkiem pozytywnie. Kwalifikacje nie poszły tak, jak oczekiwałem, ale nie jesteśmy znowu tak daleko z tyłu. Miałem problemy w moim pierwszym wyjeździe na deszczowych oponach i nie wiedziałem dlaczego, ponieważ w trzecim i czwartym treningu czułem się bardzo dobrze. Zdecydowałem się na spróbowanie opon typu slick, ale było to zbyt ryzykowne.” – powiedział Marquez.
„Jak tylko wyjechałem z boksów zdałem sobie sprawę, że gdy tylko dotykam mokrej części toru, to ryzyko upadko było ogromne. Gdy przejechałem siódmy i ósmy zakręt, zacząłem myśleć, że pole position jest ważne, ale wyścig jest dopiero jutro, więc wróciłem. Szkoda, że nie ma nas w pierwszym rzędzie, ale i tak jestem zadowolony, bo świetnie nam się pracowało w ten weekend. Na suchej nawierzchni wczoraj byliśmy konkurencyjni, a na mokrym też byliśmy szybcy.” – dodał Hiszpan z Repsol Hondy.
„Wolałbym na wyścig suche warunki, ale jesteśmy gotowi również i na deszcz. Zobaczymy, jaka pogoda będzie w niedzielę i jakie będą warunki na torze. A potem zobaczymy jak będzie.” – zakończył Marc Marquez, który po GP Kataru jest wiceliderem mistrzostw świata, mając na koncie 20 punktów.