Wyścig na włoskim torze Mugello przysporzył nam wielu wrażeń. Ich głównymi autorami byli dwaj hiszpańscy kierowcy, którzy w zaciętym boju walczyli o zwycięstwo podczas Grand Prix Włoch.
Ostatecznie, to kierowca zespołu Repsol Honda – Marc Marquez przeciął linię mety jako pierwszy, wyprzedzając Jorge Lorenzo o zaledwie 0,121s. Przy okazji, zdołał również (na piątym okrążeniu) ustanowić najszybsze okrążenie wyścigu 1m47,892s. Tym samym, już po raz szósty w tym sezonie stanął na najwyższym stopniu podium, zwyciężając również we wszystkich tegorocznych kwalifikacjach.
„Jestem bardzo szczęśliwy z powodu odniesionego zwycięstwa. Wraz z Jorge [Lorenzo – przyp.red.] stoczyliśmy naprawdę dobrą bitwę i mieliśmy w tym wiele zabawy.” – powiedział lider klasyfikacji generalnej. „Nie spodziewałem się zwycięstwa, ponieważ przyszło ono na torze, który zaznaczyłem w kalendarzu jako jedną z rund do wywalczenia punktów w mistrzostwach, nie myśląc o zwycięstwie w wyścigu. Jednakże zobaczyłem, że jest to możliwe i podjąłem więcej ryzyka niż w innych wyścigach, ponieważ Jorge i Vale [Rossi – przyp.red.] byli bardzo szybcy. Myślę, że wykonaliśmy podczas weekendu świetną robotę i zmiana jaką wykonaliśmy podczas warm-upu z szóstym biegiem, była również bardzo istotna. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak potoczył się cały weekend, a teraz trzeba już spojrzeć w przód, na moje domowe Grand Prix – jazda na Montmelo jest zawsze czymś specjalnym.” – powiedział Marc Marquez.
Natomiast jego zespołowy kolega – Dani Pedrosa, wciąż odczuwa skutki niedawno przebytej operacji, związanej z problemem „pompującego” ramienia. Chociaż do wyścigu startował z początku drugiego rzędu, to na pierwszym okrążeniu spadł na miejsce numer osiem. Jednak z okrążenia na okrążenie odzyskiwał kolejne pozycje, co pozwoliło mu na czternastym okrążeniu usadowić się na czwartym miejscu – na którym zakończył niedzielne zmagania.
„To był ciężki wyścig i nie byłem w stanie uzyskać takiego rezultatu, na który tutaj liczyłem. Moje ramie wciąż dostarcza mi problemów i nie byłem w stanie naciskać na sto procent, więc bardzo dziękuję mojemu zespołowi za cierpliwość podczas mojej rekonwalescencji.” – powiedział Dani Pedrosa. „Dzisiejszy wyścig był bardzo interesujący i gratuluję Marcowi i Jorge ich świetnej walki! Myślę, że jest to bardzo pozytywne, że walczymy na czele i poprawiamy się w kilku rzeczach. Teraz musimy kontynuować pracę, aby wciąż znajdować się w czołowej grupie i bawić się z nimi, ale muszę być gotowy fizycznie na 100% by tego dokonać.” – zakończył swoją wypowiedź trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej.
Walka rzeczywiście przysporzyła wyjątkowych emocji. W tym sezonie zdecydowanie jeden z najbardziej emocjonujących wyścigów MotoGP, choć dla mnie z racji tego, że z całego serca kibicuję Valentino, przyjemniej oglądało się zmagania na torze w Katarze. Ale wracając do tematu – Jorge nareszcie pokazał pazur! Chyba wszyscy na to czekaliśmy. Nie mogę powiedzieć, że nie lubię MM, bo jest charyzmatyczny i ma bardzo dynamiczny styl jazdy, ale nie zapominajmy, że to mimo wszystko sport, a w sporcie potrzebne są emocje. Mam nadzieję, że w końcu „coś się ruszyło”, bo obraz Marqueza odjeżdżającego od reszty zawodników o 3 czy 4 sekundy chyba każdego zdążył (w mniejszym czy większym stopniu) znudzić. Czekam na pierwsze „niemarquezowe” zwycięstwo! :)
Prawda jest taka że Marc Marquez został dotknięty palcem Bożym !
nastaje nowa era nowego króla !
:)
:)
:)
Marquez to fenomen, w pełni się zgodzę. To, co wyczynia na swojej Hondzie, przekracza wszelkie granice wyobraźni. Ale niech trochę bardziej natrudzi się w zdobywaniu mistrzostwa i powalczy z rywalami tak, jak w ostatnim wyścigu. :)