Jorge Martin ma w tej chwili 10 punktów przewagi w klasyfikacji generalnej przed nadchodzącym weekendem wyścigowym w Australii. Zawodnik Pramac Ducati przyznał w wywiadzie, że jest zdeterminowany, aby nie stracić tytułu, tak jak to miało miejsce w zeszłym sezonie podczas ostatniej rundy. Martin w lutym tego roku miał wiele obaw i nie widział mu się powrót na motocykl MotoGP.
„W lutym, po przerwie, kiedy wróciliśmy do ścigania, nie chciałem wracać na motocykl MotoGP,” – przyznał Martin. „Miałem wiele obaw. Nie wiedziałem, czy będę tak szybki jak wcześniej. Potem wsiadłem na motocykl. Zrozumiałem, że nic się nie zmieniło. Znowu byłem szybki, mogłem walczyć. Teraz moim celem jest walczyć i dawać z siebie 100%.”
Walka o tytuł między Martinem a Bagnaią była jak do tej pory pełna błędów po obu stronach. Jednak na cztery rundy do końca, Martin twierdzi, że jest najlepszym zawodnikiem w stawce. „Jestem silniejszy. Jestem trochę lepszy w prawie każdej dziedzinie, Nie czuję, że jestem szybszy. Może w zeszłym roku byłem szybszy, miałem większą prędkość niż reszta. Na tym etapie jesteśmy blisko z Pecco, Enea i Markiem. Jesteśmy na podobnym poziomie. Ale jestem silniejszy, bo są pewne aspekty, w których jestem trochę lepszy.”
Martin zdradził klucz do swojej poprawy od zeszłego roku: „Dużo poprawiłem się w kwestii mentalnej. Zeszły sezon był trudny, nie umiałem sobie poradzić z presją. Miałem z tym spory problem, nie wiedziałem, jak to zrobić. >Zasypiałem< w trakcie wyścigów. Powiedziałem sobie: OK, potrzebuję pomocy, żeby podejść do weekendów i presji. Zdecydowałem, że muszę to zrobić.”
„W tym roku zacząłem pracować nad stroną mentalną, aby mieć narzędzia do radzenia sobie z sytuacją. Zrozumiałem, jak podchodzić do weekendów wyścigowych i jak radzić sobie po złych wynikach. To był klucz do tego sezonu. Bycie bardziej obecnym było ważne. W zeszłym roku za dużo myślałem. Próbowałem przewidywać, co się może wydarzyć, ale to nie było właściwe podejście. W zeszłym sezonie byłem zbyt zafiksowany na wyniku, próbując wygrać za wszelką cenę. Może to nie była droga, która mi pomagała.”
„Teraz staram się bardziej skupiać na sobie, uczę się z każdej sytuacji. Nie chodzi tylko o wygrane. Jeśli mogę wygrać, świetnie. Jeśli nie, to też w porządku, mogę z tym żyć. To była główna lekcja z poprzedniego sezonu. W tym sezonie śpię doskonale! Wykonaliśmy dobrą robotę!” – skomentował.
Martin wierzy, że poradzi sobie z presją w nadchodzących czterech rundach. „Presja jest, ale radzę sobie z nią. Presja to przywilej. Nie każdy ją ma. Jesteśmy na czele, walczymy o wielkie rzeczy. Kiedy jesteś z tyłu, jest łatwiej, bo wystarczy tylko naciskać. Kiedy jesteś na czele, jest trudniej, bo musisz myśleć więcej. Moja strategia na ten rok – nawet jeśli jestem z przodu, myślę, jakbym był z tyłu. Naciskam, naciskam, naciskam…Daję z siebie 100% i nie myślę o reszcie, ani o tym, czego nie mogę kontrolować.”
„Wiem, że mogę wygrać. Szanse są 50-50. Jeśli nie wygram, spróbuję ponownie w przyszłym sezonie. Będę walczyć o to, by móc zdecydować, czy nosić miano #1.” – zakończył.
Źródło: motogp.com, crash.net
Jak nie wygra to te wypowiedzi, że jest debeściak kiepsko się zestarzeją. Ostatni dzwonek, za rok jak będzie w top 5 to będzie sukces.
Mam nadzieje, że obaj będą trzymać presje i w końcu powalczą ze sobą na torze do ostatniego kółka.
Podoba mi się jego podejście do tematu, w przyszłym roku też powalczy pomimo przesiadki na Aprilie,
Tak w praktyce to jednak chyba ostatni sezon kiedy się mocno liczy, niech wygra należy mu się choć jedna #1 za kilkuletnią konkurencyjność. taki trochę przypadek Pedrosy.
Jeśli wygra Bagnaia, również sobie zasłużył ,tyle że on w fabryce jeszcze raczej kilka sezonów z kolei Marc. sąsiadem w 2025, więc też będzie miał trudniej
Dramatyzuje gorzej niż laska… Mam nadzieję, że nie wygra. Tak samo jak wcześniej miał kontuzje i chciał kończyć karierę. Skąd tacy ludzie się biorą w MotoGP?!
Skąd się tacy biorą w MotoGP ? Stąd że są po prostu dobrzy w te klocki. Facet w zeszłym sezonie walczy do ostatniego wyścigu i jako drugi zdobył 428 pkt. Mało ? A że w przyszłym sezonie będzie miał trudniej to zrozumiałe. Pecco na innym moto niż Ducati plątały by się w okolicy środka stawki. W najlepszym przypadku.
Obecnie nie ma dominatora ;) Każdy na Ducati może wygrywać. Nawet Morbidelli jeździ w okolicach podium, a niestety po kontuzjach spadł do poziomu średniaka.
Jedyny gość, który jest lepszy jeździ na słabym sprzęcie.
Hmm takie slowa, bo przegral mistrzostwo w oststnim wyscigu sezonu? Zaskakujace
Ciekawe czy z takim podejsciem podnioslby sie po takie serii kontuzji i nieoowodzen jak mial MM w ostatnich latach
No to tagie gdybanie
Ogolnie podzieiam kazdego zawodnika, ze potrafi przy takich predkosciach wyprzedac na zyletki, i jechal tak czesto na limicie
W 2021 chciał przez kontuzje skończyć karierę ;) Więc przy takich przebojach jak miał MM, to na pewno już by go na starcie nie było.
W obecnej sytuacji, gdy jest tak niewielka różnica punktowa wszystko się może zdarzyć i jest to raczej wróżenie niż prognozowanie.
Moim skromnym zdaniem tutaj przyszłość należy raczej odczytać ze „szklanej kuli”. Moja „szklana kula” mówi że tytuł zdobędzie Peco gdyż Martinator jest pechowcem ( czytaj : prześladuje go pech). Peco też ma gorącą głowę ale moim zdaniem nieco zimniejszą od głowy Martina.
Fajnie byłoby gdyby Martinator zdobył tytuł ale niestety (albo stety) moja „szklana kula” przepowiada tytuł dla Peco. Bezwarunkowo obaj zasłużyli na ten tytuł i którykolwiek z nich go zdobędzie będzie to sprawiedliwe i uczciwe. Jeżdżą wobec siebie bardzo czysto i walczą poprawnie zgodnie z fair-play. Oby każdemu z nich to się udało. Wygra ten który ma w życiu więcej szczęścia. Na tym kończę ten kontrowersyjny ( i pewnie dla niektórych z Was niezbyt mądry) komentarz :-))