Podczas tegorocznej Grand Prix Chin największym pechowcem był nie kto inny jak Valentino Rossi. Obrońca tytułu mistrzowskiego przebijając się z 13ego na piąte miejsce pewnie zmierzał na podium. Niestety nie ukończył wyścigu z powodu defektu przedniej Podczas tegorocznej Grand Prix Chin największym pechowcem był nie kto inny jak Valentino Rossi. Obrońca tytułu mistrzowskiego przebijając się z 13ego na piąte miejsce pewnie zmierzał na podium. Niestety nie ukończył wyścigu z powodu defektu przedniej opony.
Na 16 okrążeniu kawałek gumy, który odpadł od przedniej opony zniszczył błotnik Yamahy YZR-M1. To spowodowało pojawienie się wibracji uniemożliwiające mistrzowi utrzymanie wysokiego tempa wyścigu.
Okrążenie później Rossi zjechał do boksów aby wymienić oponę. Niestety kierowca i zespół błędnie ocenili sytuację i wymienili tylną oponę. Rossi spostrzegł ten błąd dopiero po wyjeździe z pitlane. #46 po kolejnym przjechanym okrążeniu zakończył swój występ w Chinach.
Po wyścigu Michelin zarządził przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie w celu wyjaśnienia przyczyny usterki. Oto jego wynik:
”Ogromny nacisk, jaki w Szanghaju oddziaływał na środkową część opony jest największy pośród wszystkich jakie można spotkać na torach MotoGP. Wszystko z powodu dużej ilości dohamowywań z prędkości 320km/h do 60km/h, których trwanie nie przekracza 8 sekund. Niestety opona nie mogła wytrzymać takich przeciążeń. Margines bezpieczeństwa, który towarzyszy naszym oponom był w tym przypadku zbyt mały. Parametry, które wpływają na nacisk wywierany na opony to: nawierzchnia, stopień przyczepności, styl jazdy kierowcy i ustawienia motocykla.
Analiza jakiej w siedzibie głównej Michelin w Clermont-Ferrand poddano tego typu oponę pokazała, że opona nie miała wad. Opony o identycznych parametrach użyte zostały również przez siedmiu pozostałych kierowców Michelina. Podczas 22 okrążeń wyścigu nie mieli oni żadnych kłopotów z ogumieniem.
Z całego serca chcielibyśmy przeprosić Valentino i zespół Yamahy, że w tym przypadku zawiedliśmy ich. Oczywiście podjeliśmy wszelkie możliwe kroki aby taka sytuacja nie miała już miejsca”.