Hiroshi Aoyama został ostatnim w historii wyścigów motocyklowych Mistrzem Świata klasy 250cc. Po zdobyciu tytułu, przed Japończykiem otworzyły się drzwi do klasy MotoGP. Hiroshi został kierowcą zespołu Honda Interwetten MotoGP.
Przedsezonowa zima była wypełniona przygotowaniami do debiutu w klasie królewskiej. Hiroshi, oprócz przystosowania się do nowego motocykla, dbał również o odpowiednie przygotowanie fizyczne: „Jestem w Barcelonie, gdzie ciężko trenuję. Dużo pływam, jeżdżę na rowerze i ćwiczę na siłowni. Muszę zyskać trochę masy przed występami w klasie MotoGP” – mówił w zimie Japończyk.
Po zmianie przepisów, zimowe testy klasy MotoGP zostały dość mocno ograniczone. Hiroshi pracował nad motocyklem na torze Sepang i Losail. Po testach w Malezji zespół był dość zadowolony, wciąż jednak zdawali sobie sprawę, że czeka ich dużo pracy: „Ustawienia nie są jeszcze doskonałe, wiem, że możemy być dużo szybsi, ale i tak wykonaliśmy duży krok naprzód. Moje poczucie komfortu na motocyklu poprawia się i uważam, że idziemy w dobrym kierunku” – mówił Aoyama.
Ostateczne testy w Katarze nie minęły jednak bez problemów. Kłopoty z tyłem motocykla mocno dały się we znaki zespołowi: „To był ciężki dzień dla nas. Mamy kłopoty z tyłem motocykla, ale postaramy się znaleźć rozwiązanie tej kwestii. Ciągle pracujemy nad wszystkim i zobaczymy, co uda się poprawić jeszcze przed startem sezonu.”
Hiroshi przed swoim debiutem w klasie MotoGP musiał się sporo nauczyć. Testy w wykonaniu tego zawodnika nie wypadły najlepiej i Aoyama nie ukrywał, że dla niego, jako debiutanta, krótki okres szkoleniowy był niewystarczający: „Nie jestem zadowolony. (…)Jestem też zły dlatego, że wielu nie myśli o nas, debiutantach. Zasada, która ogranicza ilość testów do zaledwie sześciu dni, może być dobra dla weteranów. Dla debiutantów to tyle, co nic”
Pomimo tych wszystkich przeciwności, im bliżej było do rozpoczęcia sezonu, tym bardziej rosły emocje i podekscytowanie: „Nie mogę się doczekać na mój debiut w klasie MotoGP, mimo iż tor w Katarze nie jest moim ulubionym, warunki tutaj często nie są optymalne. Jazda w nocy jest nietypowa i będę musiał zobaczyć, jak poradzę sobie w takiej sytuacji. Muszę czuć się pewnie na motocyklu i jeszcze wiele nauczyć, ale mam nadzieję, że mogę osiągnąć dobry wynik” – mówił Hiroshi przed Grand Prix Kataru.
Dużo bardziej pewny dobrego przygotowania do sezonu był manager zespołu, Daniel Epp: „Cieszę się, że sezon już się zaczyna i zejdzie z nas całe to przedsezonowe ciśnienie. Jesteśmy w pełni gotowi do startów. Testy przedsezonowe poszły całkiem nieźle, ale dopiero w pierwszym wyścigu zobaczymy, w jakim punkcie dokładnie się znajdujemy. Tor w Katarze nie jest ulubioną trasą Hiro, ale w zeszłym sezonie miał tutaj dobry start, więc zobaczymy jak będzie”
Nadszedł wyczekiwany przez wszystkich dzień. Zawodnicy przybyli do Kataru, gdzie tradycyjnie odbyło się pierwsze Grand Prix sezonu. Treningi wolne nie były zbyt udane i Hiroshi uplasował się w nich odpowiednio na ostatniej i przedostatniej pozycji. Przełom przyszedł jednak w kwalifikacjach, w których Aoyama wywalczył 10 pole startowe i był najlepszy ze wszystkich debiutantów! „Po treningach wolnych nie byłem zadowolony, ale w sobotę czułem się pewniej, niż w piątek, ponieważ dokonaliśmy zmian w ustawieniach motocykla. Kwalifikacje poszły bardzo dobrze, muszę przyznać, że 10 miejsce jest o wiele lepsze, niż oczekiwałem tutaj wywalczyć po nieudanych treningach. Nie wiem, co będzie w wyścigu, bo nigdy nie jeździłem w klasie MotoGP, na razie cieszę się z tego, że w kwalifikacjach byłem w 10 i jednocześnie byłem najlepszym debiutantem” – mówił w sobotę Aoyama.
czytaj dalej >>>
Jak okazało się w niedzielę, również w wyścigu japoński kierowca zajął 10 pozycję. Przed Grand Prix Kataru zespół chciał zająć miejsce w top10, tak więc założenia zostały spełnione: „To dobry wynik, nie genialny, ale dobry” – mówił skromnie po wyścigu Hiroshi – „Nie miałem dobrego startu i straciłem od razu kilka pozycji i musiałem się troszkę wycofać. Z powodu tych komplikacji mogę uznać, że 10 miejsce na mecie to zadowalający wynik w debiucie. Nie wiem jednak, jak potoczyłoby się to wszystko, gdybym lepiej rozpoczął wyścig”.
Drugą rundą sezonu 2010 miało być Grand Prix Japonii. Zawodnicy nie mogli jednak polecieć do kraju kwitnącej wiśni z powodu wybuch wulkanu, który sparaliżował komunikację lotniczą na świecie. Japońska runda została przeniesiona na jesień, natomiast kierowcy mieli trzy tygodnie na przygotowanie się do startu na torze Jerez. Dla Aoyamy zawsze był to szczęśliwy tor i Japończyk nie mógł się już doczekać kolejnego startu: „Ponieważ nie miałem szansy wystartować w domowym wyścigu z powodu odwołania Grand Prix Japonii, teraz czekam na wyścig w Jerez jeszcze bardziej! Ta wydłużona przerwa między rundami pozwoliła mi zrelaksować się z rodziną i naładować baterie przed kolejnymi wyzwaniami. Mimo iż to będzie dopiero mój drugi wyścig, jestem pozytywnie nastawiony. Zawsze lubiłem ten tor i wygrałem tutaj w klasie 250cc w zeszłym roku. Dużo jeszcze do nauczenia przede mną, ale mam nadzieję, że to będzie udany wyścig”
W Hiszpanii treningi wolne kolejny raz poszły dość średnio. Hiroshi był odpowiednio ostatni w piątek, a w sobotę 14. Znów lepiej było w kwalifikacjach, gdzie zawodnik ten zajął 12 lokatę: „Moje czasy okrążeń w kwalifikacjach nie były złe, ale pozycja startowa do wyścigu mogłaby być lepsza, więc nie jestem w 100% usatysfakcjonowany. Dużo pracujemy nad ustawieniami, jutro chcemy się poprawić i mam nadzieję, że to będzie dobry wyścig” – mówił po kwalifikacjach Aoyama.
Wyścig nie poszedł jednak najlepiej. Hiro znów miał niezbyt udany start, a w ciągu trwania wyścigu popełnił duży błąd i musiał pojechać szeroko w celu uniknięcia zderzenia z innym zawodnikiem. Kiedy powrócił na tor, reszta stawki odjechała daleko i Japończyk nie był w stanie wywalczyć lepszej pozycji. Grand Prix Hiszpanii ukończył na 14 miejscu: „Nie wystartowałem dobrze, a w dodatku popełniłem błąd. Musiałem uciekać, aby uniknąć zderzenia z innym zawodnikiem. Po tym incydencie straciłem kontakt zresztą zawodników. To nie był dla mnie łatwy wyścig. Bardzo mi przykro, że zniweczyłem naszą ciężką pracę tym błędem. Naprawdę mam nadzieję, że w następnym wyścigu będzie tylko lepiej.”
Zanim jednak Aoyama udał się na trzecie Grand Prix sezonu 2010, przeszedł operację lewej ręki w Barcelonie. Zabieg przebiegł bez komplikacji i zawodnik w pełni sił powrócił do wyścigów.
Sesje treningowe przed Grand Prix Francji przebiegły według znanego już scenariusza. Aoyama ponownie plasował się w końcówce stawki: „Nie jest łatwo znaleźć odpowiednie słowa. Pierwsze wrażenia po jeździe na Le Mans były dobre. Pogoda jest znakomita, warunki idealne, ale niestety nie czuję się najlepiej na motocyklu. Miałem trudności z prędkością. Dużo lepiej czułem się w Jerez i miałem nadzieję, że tutaj będzie podobnie, ale widocznie na ten tor potrzebujemy innych ustawień maszyny. Musimy nad tym popracować”
Kwalifikacje również upłynęły pod znakiem kłopotów z Hondą i do wyścigu Japończyk ruszył z 14 pozycji. Lepiej poszło mu w wyścigu, w którym zajął 11 lokatę. Rezultat mógł być jeszcze lepszy, bowiem Aoyama w czasie trwania rywalizacji był na 8 miejscu, jednak kolejny błąd popełniony w czasie jazdy kosztował go stratę pozycji. Mimo wszystko dla zespołu był to udany wyścig: „Miałem o wiele lepsze ustawienia i udało się utrzymywać kontakt z innymi zawodnikami. Byłem dziś konkurencyjny i myślę, że uda nam się ten stan rzeczy utrzymać. Widać zdecydowaną poprawę. Oczywiście, nie jestem zadowolony, że straciłem pozycje po błędzie, mogłem nawet zająć jeszcze lepszą lokatę, gdyby nie moja pomyłka. Dałem z siebie wszystko i postaram się być lepszy w następnym wyścigu” – mówił Aoyama.
czytaj dalej >>>
Nadszedł czerwiec, a zawodnicy udali się na Grand Prix Włoch. Treningi w wykonaniu Aoyamy nie były perfekcyjne, ale Japończyk spisał się lepiej, niż na torze Le Mans: „Moje wrażenia z treningów tutaj są lepsze, niż we Francji. Wprowadziliśmy bardzo duże zmiany w motocyklu, ale wciąż czeka nas sporo pracy. Nowe ustawienia są całkiem dobre, ale nie perfekcyjne. Motocykl nie działa tak płynnie, jak tego oczekiwaliśmy i musimy to udoskonalić” – tak komentował treningi Hiroshi.
Zespół powody do radości miał po kwalifikacjach. Japończyk zajął w nich 10 miejsce i był z niego bardzo zadowolony: „Dziś zakwalifikowałem się w Top10. To dla mnie naprawdę świetny rezultat. Nadal muszę poprawiać się i być lepszym, ale już dużo lepiej czuję się z motocyklem, ta sesja bardzo nam pomogła. Mam nadzieję na podobny, lub lepszy wynik w wyścigu”
Niestety, po tych optymistycznych kwalifikacjach, w niedzielę nie było już tak różowo. Hiroshi, tak jak we Francji, na torze Mugello zakończył rywalizację na 11 pozycji i lokata ta nie satysfakcjonowała go: „Miałem całkiem dobry start i trzymałem się z grupą zawodników, jednak po kilku okrążeniach zaczęły się kłopoty z przyczepnością i już nie byłem w stanie mieć dobrych czasów okrążeń. Było dziś bardzo gorąco i to było męczące. Wielu zawodników miało w tym wyścigu awarie, mi udało się nie popełnić błędu i mam nadzieję, że będzie lepiej”
Zły był również po tym wyścigu Daniel Epp: „Nie jestem zadowolony z tego wyniku. W pierwszej części wyścigu Hiro nie radził sobie zbyt dobrze, jednak w drugiej poprawił się i mógł nieco nadrobić. Ósme miejsce było w jego zasięgu.”
Zawodnicy udali się na rundę do Wielkiej Brytanii. Dla zespołu Honda Interwetten było to bardzo dramatyczne Grand Prix. W czasie sesji warm-up Hiroshi Aoyama zaliczył potężny upadek. Mocno upadł na asfalt i nie był w stanie sam opuścić toru. Japończyka natychmiast przewieziono do szpitala. Okazało się, że złamał dwunasty kręg kręgosłupa. Oznaczało to, że czeka go przymusowa dłuższa przerwa w ściganiu.
Zespół znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Sezon był w pełni i na gwałt znaleźć trzeba było zastępstwo. Zdecydowano, że za Aoyamę w Holandii i Katalonii wystartuje kierowca testowy Hondy, Kousuke Akiyoshi. Na temat całej sytuacji wypowiedział się Daniel Epp: „To naprawdę bardzo przykre, że Hiro miał ten okropny wypadek i doznał tak poważnej kontuzji, która wyklucza go z rywalizacji na wiele tygodni. To dla nas ciężkie szczególnie teraz, kiedy to szło nam coraz lepiej i mieliśmy wiele nadziei na przyszłość. Mam nadzieję, że jego rekonwalescencja przebiegnie bez komplikacji i wróci do nas silniejszy. W tej chwili zastąpi go Kousuke Akiyoshi, a co później? Szukamy odpowiedniego kandydata”
Dla nikogo nie było zaskoczeniem, że w czasie wszystkich sesji Dutch TT 35-letni Akiyoshi zajmował ostatnie pozycje. Wystarczyło to jednak na wywalczenie jednego punktu w wyścigu. Sam Kousuke był zadowolony ze swojej postawy „Przede wszystkim, życzę Hiro wszystkiego co najlepsze i wierzę, że szybko wróci do startów. Ten weekend był dla mnie bardzo dobry. Jestem tutaj w zastępstwie i mam za zadanie przetestować motocykl. Staram się jak najlepiej pomóc zespołowi. Muszę przyznać, że niecierpliwie czekam na Barcelonę.”
Również Daniel Epp był pod wrażeniem postawy zawodnika: „Na podstawie wyników Kousuke widać, że poziom zawodników w MotoGP jest bardzo wysoki. Akiyoshi poprawiał się z każdą sesją i robił wszystko, co w jego mocy. On nigdy wcześniej tutaj nie jeździł. Zna za to tor w Barcelonie. W czasie Grand Prix Katalonii zobaczymy równie, jak spisze się kierowca testowy zastępujący Valentino Rossiego – nie mogę się doczekać, aż zobaczę walkę pomiędzy tą dwójką zawodników!”
czytaj dalej >>>
Początki w Barcelonie nie były łatwe. W obu treningach wolnych, jak również w kwalifikacjach, Japończyk zajmował 16 miejsce. Lepiej jednak poszło w wyścigu, gdzie zawodnik ten uplasował się na 13 lokacie, zdobywając tym samym kolejne trzy punkty. Był to pożegnalny wyścig dla tego kierowcy: „Dzisiejszy wyścig był dla mnie wielką rzeczą, to było jednocześnie świetne i trudne. Jestem kierowcą testowym i pracuję w zupełnie inny sposób, niż zawodnicy startujący w wyścigach MotoGP. Muszę jednak przyznać, że to doświadczenie dużo mi dało i było świetną zabawą. Chciałbym móc to jeszcze kiedyś powtórzyć”
Daniel Epp był pełen uznania dla Japończyka: „Kousuke poprawił się w Barcelonie. W ostatniej fazie wyścigu miał tempo podobne do Kallio i Edwardsa. Bardzo ważne było to, że wygrał walkę z innym kierowcą testowym, jego rodakiem Yoshikawą, który jeździł dla Yamahy w ten weekend. To były dwa ciekawe wyścigi, w czasie których Akiyoshi testował nasz motocykl”
Hiroshi Aoyama w dalszym ciągu powracał do zdrowia, natomiast zespół znalazł kolejne zastępstwo. Przez kolejne rundy reprezentować miał ich Alex de Angelis! Reprezentant San Marino przez dwa lata ścigał się w klasie MotoGP. W sezonie 2010 występował w klasie Moto2, jednak pierwsza część sezonu w jego wykonaniu była fatalna i bez zawahania zdecydował się na występy w MotoGP w zastępstwie Aoyamy: „Nie mogę zaprzeczyć – jestem zachwycony! Zawsze będę szczęśliwy, gdy jakiś zespół z klasy MotoGP zaproponuje mi współpracę. Wystąpię w kilku wyścigach i będę mógł pomóc zespołowi w rozwoju motocykla. Nie będzie łatwo, ponieważ nie brałem udziału w zimowych testach, ale zrobię co w mojej mocy, aby nie zawieść zespołu. Z niecierpliwością czekam na nowe wyzwanie!” – mówił Alex de Angelis.
Nadeszła pora na Grand Prix Niemiec. Alex w sesjach treningowych zajął 17 i 16 pozycję, mimo wszystko zawodnik był zadowolony ze swojej jazdy: „Jestem naprawdę zadowolony, że nie odstaję bardzo od innych zawodników. Jeżeli dostosujemy motocykl do mojej nieco agresywniejszej jazdy, myślę, że mogę być jeszcze bliżej nich. Mamy jeszcze wiele do zrobienia”. Kwalifikacje były mniej udane, bowiem de Angelis rozbił się pod koniec sesji. Ostatecznie do wyścigu startował z ostatniego pola startowego.
Wyścig o Grand Prix Niemiec został przerwany z powodu wypadku kilku zawodników. Do wznowionego startu stanęło 12 kierowców. Alex zajął ostatnie miejsce, jednak dzięki okrojonej stawce zawodników, udało mu się zdobyć 4 punkty: „Jestem bardzo zadowolony. Zespół bardzo mnie wspierał i pomagali mi. Jestem bardzo szybki na zakrętach, mam jednak problemy na hamowaniu. Ale mogę się poprawić, jestem tego pewien. Bardzo również przepraszam zespół za to, że wczoraj rozbiłem motocykl”
Klasa MotoGP udała się do USA, gdzie miał odbyć się wyścig na torze Laguna Seca. Początki znowu nie były łatwe – Alex miał spore kłopoty z motocyklem w czasie sesji treningowych: „To były trudne sesje dla mnie. Najpierw założyliśmy twarde opony, które nie okazały się dobrym wyborem. Następnie wprowadziliśmy kilka zmian w ustawieniach i one również nie były skuteczne. Motocykl był bardzo nerwowy, ale i tak jest lepiej, niż na Sachsenring”
W kwalifikacjach de Angelis był przedostatni, ale zespół zaobserwował poprawę: „W kwalifikacjach znaleźliśmy rozwiązanie kilku problemów, głównie z przyczepnością. Dzięki temu byłem prawie 0,5 – 1s szybszy. Pod koniec sesji naprawdę przyjemnie jeździło mi się na motocyklu. Nadal mam wiele do zrobienia, ale jestem bardziej zadowolony, niż wczoraj”.
Niestety, w czasie wyścigu kłopoty z motocyklem nie opuszczały zespołu i zawodnika. Z tego powodu Alex kolejny raz zajął ostatnie, 12 miejsce: „To był trudny wyścig. Nie wiem, co było powodem problemów, wczoraj wszystko szło świetnie. Szczególnie opony dawały się we znaki.”
czytaj dalej >>>
Zespół w niezbyt optymistycznych nastrojach opuścił Stany Zjednoczone. Stawka klasy MotoGP wróciła do Europy, gdzie czekało ich Grand Prix Czech.
Była to runda zmian dla zespołu Honda Interwetten MotoGP – Hiroshi Aoyama powracał do zdrowia i miał po niedzielnym wyścigu testować motocykl na czeskim torze:
„Czuję się bardzo dobrze i jestem zadowolony z poprawy mojego stanu w ciągu ostatnich kilku tygodni. Wczoraj miałem robione prześwietlenie i proces gojenia złamanej kości przebiega znakomicie. Od kilkunastu dni trenuję na rowerze, pływam i wracam do formy. Jestem o krok od powrotu do normalności. Dla zawodnika to straszne, oglądać wyścigi w telewizji i nie móc brać w nich udziału. Po poniedziałkowych testach zdecyduję, kiedy powrócę na tor” – mówił Aoyama.
Zanim jednak Japończyk miał wrócić do ścigania, w Brnie zespół w dalszym ciągu reprezentował Alex de Angelis. Tutaj zawodnik z San Marino spisywał się podobnie, jak we wcześniejszych wyścigach. W treningach i kwalifikacjach znów lokował się na końcowych pozycjach. W wyścigu również zajął ostatnią, 13 lokatę: „Wyścig rozpocząłem bardzo dobrze, byłem szybki i utrzymywałem kontakt z innymi zawodnikami. Następnie Espargaro uderzył mnie z boku i musiałem pojechać szeroko, przez co wyjechałem na trawę i straciłem kilka pozycji. Chciałem odrobić dystans, ale motocykl nie sprawował się dobrze, wpadał w wibracje, przez co kolejny raz wyjechałem na trawę. Naprawdę bardzo mi przykro z powodu tego rezultatu, mogłem być dziś o wiele lepszy. Zespół znacznie poprawił motocykl i wszystko szło w dobrym kierunku, niestety nie mogłem tego pokazać”.
Grand Prix Czech było ostatnim występem Alexa de Angelisa w klasie MotoGP w sezonie 2010. Hiroshi Aoyama zdecydował się bowiem na powrót do ścigania i to on wyleciał z zespołem do USA na Grand Prix Indianapolis. W treningach szło mu średnio, ale w wyścigu spisał się już znacznie lepiej. Hiro zajął 12 pozycję i był zadowolony z takiego osiągnięcia, szczególnie, że warunki atmosferyczne były bardzo ciężkie – temperatura wynosiła aż 33 stopnie!: „Bardzo ciężko było przejechać 28 okrążeń w takich warunkach. Musiałem walczyć na każdym okrążeniu. Byłem w stanie utrzymywać kontakt zresztą zawodników, ale nie chciałem wyprzedzać i ryzykować, ponieważ łatwo było o błąd. Jestem przekonany, że mogę być lepszy, moja forma jest w 100% idealna i już nie mogę się doczekać kolejnego Grand Prix”.
Grand Prix San Marino upłynęło pod znakiem ogromnej tragedii, która wydarzyła się w klasie Moto2. W czasie wyścigu tej kategorii doszło do wypadku, w wyniku którego zginął rodak Aoyamy – Shoya Tomizawa. Wyścig klasy MotoGP odbył się, a Hiroshi zajął w nim 13 miejsce.
Kolejną rundą dla zawodników klasy MotoGP było Grand Prix Aragonii. Zawodnicy mieli do dyspozycji aż 3 treningi wolne. Dwa z nich nie były jednak pomyślne dla Japońskiego zawodnika – zajął w nich ostatnie miejsce. Przyczyną takiego stanu rzeczy były kłopoty z elektroniką: „W ten weekend mamy dodatkowy trening, przez dwa pierwsze borykałem się z motocyklem – były problemy z elektroniką i nie mogłem jechać w pełni możliwości. Później dodatkowo spadł deszcz. Zaczniemy wszystko od nowa na treningu #3”.
Faktycznie, trzeci trening wolny był najlepszy w wykonaniu Aoyamy – był wtedy 12. Niestety w kwalifikacjach spadł na 15 miejsce. Japończyk nie był również zadowolony z rezultatu osiągniętego w wyścigu, gdzie kolejny raz zajął 13 miejsce: „To oczywiste, że nie jestem zadowolony z takiej pozycji. Miałem dobre tempo jazdy. Straciłem trochę na tym, że nie zdecydowałam się na szybsze wyprzedzenie Kallio. Próbowałem zaatakować go z każdej strony, ale nie byłem w stanie tego zrobić. Kiedy wreszcie mi się to udało – popełniłem błąd i było już za późno na jego odrobienie. Jestem naprawdę bardzo zły na siebie”
czytaj dalej >>>
Zawodnicy kolejny raz opuścili Europę i ruszyli na podbój Azji i Australii. Czekały ich ciężkie trzy tygodnie, w czasie których odbyły się aż trzy rundy. Pierwsze było przeniesione z początku sezonu Grand Prix Japonii, a więc domowa runda Hiroshi Aoyamy!
Zaczęło się bardzo dobrze – Hiro w pierwszym treningu wolnym zajął 6 miejsce i był zachwycony swoją postawą: „Wszyscy mówili, że będzie padał deszcz, a pogoda była piękna. To bardzo pomogło wypróbować nam wiele ustawień motocykla, których chcieliśmy spróbować już w Aragonii. Moją przewagą jest to, że znakomicie znam tę trasę. Nie jest jeszcze doskonale, ale jeszcze wszystko możemy poprawić i idziemy w dobrym kierunku. Po raz pierwszy czułem się znakomicie na motocyklu. To mój domowy wyścig, a więc coś specjalnego dla każdego zawodnika. Jestem pod dużą presją i mam nadzieję, że sprostam oczekiwaniom”
Niestety, po pięknym początku, dalsze sesje przyniosły rozczarowanie. Hiroshi w drugim treningu wolnym był 15, a w kwalifikacjach 14. Nie był to wymarzony rezultat dla Japończyka: „Straciłem kilka pozycji i nie jestem z tego zadowolony. Wiadomo jednak, że kwalifikacje różnią się od wyścigu i wciąż możemy osiągnąć dobry rezultat.”
Faktycznie, Aoyama dużo lepiej zaprezentował się w wyścigu. Japończyk dawał z siebie wszystko i wywalczył 10 miejsce, czym wyrównał dotychczasowe, najlepsze osiągnięcia w sezonie 2010: „Było dziś nieco chłodniej niż w poprzednich dniach, przez co trzeba było uważać na opony. Przez kilka okrążeń musiałem skupić się na tym, aby odpowiednio je rozgrzać, dopiero po tym mogłem się zabrać za walkę z innymi zawodnikami. Ten wyścig nie był dla mnie idealny, ale przynajmniej wyrównałem najlepszy rezultat zdobyty w tym sezonie. Teraz nie mogę się doczekać na Grand Prix Malezji – to mój ulubiony tor!”
Jak się okazało, Grand Prix Malezji było najlepszym w wykonaniu japońskiego zawodnika. Początkowo nic jednak na to nie wskazywało, bowiem sesje treningowe i kwalifikacje zakończyły się poniżej oczekiwań Japończyka – Hiro był raz 13 i dwa razy 14. Jednak nie przeszkodziło to w zdobyciu siódmej pozycji w wyścigu! Niewątpliwie Aoyama pokazał się w Malezji ze znakomitej strony – ostro walczył z innymi zawodnikami i był w stanie nawet konkurować o miejsce czwarte: „Wyścig był bardzo trudny, ponieważ było niesamowicie ciepło i wilgotno. Fizycznie i psychicznie byłem na granicy. Na początku znalazłem swój rytm i byłem w stanie wyprzedzić zawodnika po zawodniku. Później utrzymywałem się w grupie walczącej o 4 miejsce. Mogłem walczyć o tę pozycję, jednak Simoncelli jechał bardzo agresywnie i kilka razy doszło do kontaktu między nami. Nie chciałem ryzykować i zrobiłem mu miejsce. Siódme miejsce jest naszym najlepszym wynikiem do tej pory i mój zespół w pełni na nie zasłużył”
Nie było jednak czasu na świętowanie, bowiem na zawodników czekała kolejna runda – Grand Prix Australii. Był to bardzo ciężki weekend dla zawodników. Pogoda była fatalna – było zimno, a dodatkowo padał deszcz. Warunki do jazdy nie były łatwe – tor raz był suchy, raz mokry i zawodnikom ciężko było dostosować się do panujących warunków: „Pogoda tutaj jest bardzo dziwna i nie czuję się w takich warunkach pewnie na motocyklu. Musimy ciężko pracować nad znalezieniem odpowiednich ustawień. Nie ma wiele czasu, a pogoda wciąż się zmienia” – mówił Aoyama.
czytaj dalej >>>
Ostatecznie wyścig klasy MotoGP odbył się na suchym torze, a Aoyama wywalczył w nim 13 pozycję: „Czekałem, aż nagrzeją się opony, ale przez cały wyścig nie czułem dobrej przyczepności i to był mój problem. Bardzo chciałem jechać szybciej, ale to nie było możliwe. Szkoda, że nie udało się tutaj wywalczyć więcej”
Po tym azjatycko – australijskim maratonie, zawodnicy wrócili do Europy na dwa ostatnie wyścigu sezonu 2010. Pierwszy z nich odbył się w Portugalii na torze Estoril.
Weekend w Portugalii również nie należał do najłatwiejszych. Pogoda kolejny raz skomplikowała życie zawodnikom. Często padał deszcz, co spowodowało, że w piątek jedynie Aoyama i Carlos Checa zdecydowali się wyjechać na tor. W kolejnych dwóch treningach, już przy pełnej stawce zawodników, Hiro osiągnął 14 i 15 lokatę. Nie był w stanie poprawić swojego rezultatu w kwalifikacjach, bowiem te z powodu ulewy zostały odwołane.
Wyścig odbył się natomiast na suchym torze. Aoyama spisywał się w nim całkiem dobrze, niestety, kolejny raz musiał zapłacić za popełniony błąd. Ostatecznie zakończył rywalizację na 12 pozycji: „Dobrze rozpocząłem wyścig, jednak zdecydowałem, że nie będę podejmował nadmiernego ryzyka. Chciałem zobaczyć, jak w takich warunkach spisuje się motocykl i opony. Kiedy już poczułem się pewnie, jechałem coraz lepiej. Mogłem dogonić grupę zawodników jadących przede mną. Niestety, wtedy popełniłem błąd i żeby uniknąć upadku, musiałem pojechać bardzo szeroko. Jestem zły z powodu tego błędu, ale to są wyścigi i to się zdarza”
Nadszedł listopad i pożegnalne Grand Prix Walencji. Aoyama chciał się zaprezentować na nim z jak najlepszej strony, jednak ponowie jego występ zaliczyć można było do średnich. 13 pozycje w sesjach treningowych i 14 w wyścigu nie były zapewne wymarzonym rezultatem.
Po kończącym sezon 2010 wyścigu w Walencji, Hiroshi Aoyama powiedział: „Chcę podziękować mojemu zespołowi, sponsorom i wszystkim ludziom, którzy pomogli mi w tym roku. To był ciężki sezon, nie było łatwo. W każdym razie zawsze kończyłem wyścig w strefie punktowej i zdobyłem wiele dobrego doświadczenia”.
Dla zespołu Honda Interwetten MotoGP sezon 2010 był bardzo skomplikowany. Hiroshi Aoyama wystąpił w 12 rundach i zdobył w nich 53 punkty, co dało mu 15 miejsce w klasyfikacji generalnej. W czasie nieobecności Japończyka, spowodowanej kontuzją, 4 punkty dla zespołu zdobył Kousuke Akiyoshi, a 11 punktów Alex de Angelis.
Zespół postanowił zakończyć swoją przygodę z klasą MotoGP i w przyszłym sezonie chcą skupić się tylko na klasie Moto2. Jednocześnie zapowiadają chęć powrotu do królewskiej kategorii w sezonie 2012.