Dziś, ostatniego dnia 2012 roku, prezentujemy Wam ostatnią część naszego podsumowania minionego cyklu zmagań w klasie MotoGP. Zgodnie z zapowiedzią, tym razem skupiamy się na zawodnikach, którzy do swojej dyspozycji mieli motocykle prototypowe.
Z powodu ograniczeń regulaminowych, w zeszłym roku każdy producent mógł dostarczyć tylko po cztery motocykle. To sprawiło, że mając w stawce tylko Hondę, Yamahę i Ducati, automatycznie pojawić się mogło tylko dwanaście takich maszyn. Od początku było wiadomo, że to właśnie reprezentanci tychże zespołów będą rozdawać karty, ale zawodnicy CRT kilkukrotnie udowodnili, że ze słabym Desmosedici da się wygrać. Wróćmy jednak do sedna, czyli podsumowania poczynań poszczególnych kierowców i jak zwykle, zaczynamy od najsłabszeg z tej grupy podążając do najlepszego, a więc Mistrza Świata MotoGP 2012.
14. #17 KAREL ABRAHAM (Czechy)
Cardion AB Motoracing – Ducati Desmosedici GP12
59 punktów
Nienajlepszy motocykl Ducati sprawił, że początek sezonu był dla Czecha mocno pechowy. Najpierw, w trakcie zimowych testów w Jerez zaliczył on upadek, który wywołał ogromne bóle i zawroty głowy. Potem swoje pierwsze punkty w sezonie 2012, Czech zdobył dopiero przy okazji Grand Prix Katalonii. Jakby tego było mało, zaraz po rundzie na Montmelo, wraz z pozostałymi zawodnikami, pojechał on testować w Aragonii, ale zaliczył tam wywrotkę i złamał dwa palce lewej ręki! Łącznie nie wystartował on w czterech kolejnych rundach, do walki powracając na torze Laguna Seca. Do końca roku najlepszym finiszem Karela okazało się być siódme miejsce wywalczone w ostatniej rundzie sezonu w Walencji. Ostatecznie w „generalce” Abraham okazał się być najsłabszym z kierowców prototypowych, zajmując czternaste miejsce i przegrywając z dwoma zawodnikami CRT – Espargaro i de Punietem. Za rok #17 pozostaje w ekipie Cardion AB Motoracing, ale do dyspozycji dostanie motocykl CRT od Aprilii.
11. #8 HECTOR BARBERA (Hiszpania)
Pramac Racing Team – Ducati Desmosedici GP12
83 punkty
Od początku sezonu Barbera, który przeszedł z teamu „Aspara” do Pramac Racing, radził sobie na Desmosedici GP12 całkiem przyzwoicie, regularnie zdobywając punkty. Pomimo doświadczenia takich samych problemów jak inni kierowcy Ducati – z wyczuciem przodu i brakiem trakcji – Hiszpan spisywał się całkiem przyzwoicie. „Barberix” zaskoczył jednak wszystkich zdobywając trzecie miejsce w kwalifikacjach do Grand Prix Włoch, ale w wyścigu był on tylko dziewiąty. Zaraz po tych zmaganiach, w trakcie treningu motocrossowego, Hector upadł i złamał lewą nogę. Powrócił do walki na Indianapolis Motor Speedway, ale wywrócił się w trakcie treningu i uszkodził szyję. ‘Come back’ numer dwa zaliczył on na Misano, ale jeszcze na pierwszym okrążeniu przewracając się zabrał z toru Daniego Pedrosę (co potem miało spory wpływ na stratę przez #26 szans na walkę o tytuł). Najlepszym finiszem Barbery okazało się być siódme miejsce wywalczone w Malezji, a sezon zakończył on z jedenastą pozycją w „generalce”. #8 był jednak mocno rozgoryczony tym, iż za rok pozostały mu tylko starty na motocyklu CRT.
10. #11 BEN SPIES (USA)
Yamaha Factory Racing – Yamaha YZR-M1
88 punktów
Ciężko byłoby wskazać zawodnika, który w trakcie jednego sezonu miał takiego pecha jak Ben. Choć w trakcie zimowych testów był on szybki, drugi jego sezon w barwach teamu Yamaha Factory Racing był dla niego pasmem nieszczęśliwych zwrotów wydarzeń. Bo jak inaczej nazwać: pęknięty „zadupek” (po upadku w kwalifikacjach) na Losail, parującą szybkę od kasku na Le Mans, ogromne problemy z tylną oponą na Silverstone i Assen, zatrucie pokarmowe na Mugello, awarię wahacza na Laguna Seca, wybuch silnika w Indianapolis, problem ze sprzęgłem w Brnie i kłopoty z przednim hamulcem w Motegi? A wszystko to zakończyło się kontuzją ramienia w Malezji i odpuszczeniem dwóch ostatnich wyścigów sezonu. #11 nie był w stanie wywalczyć w minionym sezonie więcej niż dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Jego najlepszymi finiszami były dwie czwarte lokaty, kolejno z Holandii i Niemiec.
9. #69 NICKY HAYDEN (USA)
Ducati Team – Ducati Desmosedici GP12
122 punkty
Tak jak inni kierowcy Ducati, tak i Nicky z powodu problemów z przodem maszyny nie był w stanie walczyć o dobre wyniki w tym roku. Sezon rozpoczął on jednak całkiem nieźle, bo od szóstego miejsca w Katarze, ale już w Estoril problemy z elektroniką sprawiły, że był on tylko jedenasty. Następnie regularnie dojeżdżał on do mety w czołowej dziesiątce, ale nie były to wyniki specjalne. Szósty Nicky był w swoim domowym Grand Prix USA, by na Indianapolis zaliczyć w trakcie kwalifikacji potężną wywrotkę i uszkodzić prawą rękę. To z tego powodu nie wziął on udziału w drugiej amerykańskiej rundzie, tak jak i tydzień później w Brnie. #69 do jazdy powrócił w Misano, ale ręka skutecznie uniemożliwiała mu szybką jazdę. Znacznie gorzej niż na zwykłym poobijaniu mógł się zaś skończyć wypadek Haydena w wyścigu w Aragonii, gdzie przestrzelił on zakręt i uderzył czołowo w bandę, przelatując przez nią wprost na drogę serwisową. Cudem nic poważnego mu się nie stało. Ostatecznie w 2012 roku, po raz pierwszy od swojego debiutu w MotoGP w 2003, ani razu nie stanął on na podium. Najlepszym finiszem było zaś czwarte miejsce zdobyte w Malezji.
8. #6 STEFAN BRADL (Niemcy)
LCR Honda MotoGP Team – Honda RC213V
135 punktów
Po tym, jak w 2011 roku w zespole Lucio Cecchinelliego fatalny sezon zaliczył Toni Elias, jego zastępcy – Stefanowi wróżono podobny los. Wszak Niemiec, tak jak i Hiszpan, przeszedł do satelickiego teamu Hondy jako Mistrz Świata Moto2. Bradl jednak szybko dopasował się do RC213V, zaczynając swoją przygodę z klasą królewską od ósmego miejsca w Katarze. W deszczowym GP Francji zaliczył swój wówczas najlepszy finisz, jakim była piąta lokata. Po wywalczeniu czwartego miejsca w kwalifikacjach do Dutch TT, w wyścigu upadł on i zaliczył pierwszego ‘DNFa’ w 2012 roku. Potem jednak odpłacił się ekipie piątym miejscem w domowym GP Niemiec i przegranym o zaledwie 0.046sek podium na Mugello. W drugiej fazie sezonu #6 częściej lądował na deskach, w tym trzykrotnie w pięciu ostatnich rundach sezonu. Tak czy inaczej zajął on ósme miejsce w „generalce” i, z braku konkurentów, sięgnął po tytuł „Rookie of the Year”.
7. #35 CAL CRUTCHLOW (Wielka Brytania)
Monster Yamaha Tech3 – Yamaha YZR-M1
151 punktów
Brytyjczyk okazał się być jednym z zawodników, którzy względem sezonu 2011 zaliczyli największy postęp. Po mocno pechowym i okraszonym wypadkami zeszłym roku, w tym Cal od samego początku regularnie finiszował w czołówce. Na to, by dojechać do mety w czołowej trójce, musiał on jednak poczekać aż do zmagań u naszych południowych sąsiadów, w Brnie. Wówczas zdobył on trzecie miejsce, by ponownie stanąć na „pudle” w Australii. W ostatnich ośmiu rundach sezonu tylko trzykrotnie dojechał on do mety (choć były to wspomniane dwa podia i jedno czwarte miejsce), co zaowocowało tym, iż nie był w stanie walczyć o lokatę w czołowej piątce „generalki”. Tak czy inaczej zdobył on 151 punktów, podczas gdy rok temu zgromadził ich tylko 70.
6. #46 VALENTINO ROSSI (Włochy)
Ducati Team – Ducati Desmosedici GP12
163 punkty
“The Doctor” w drugim swoim sezonie startów na Ducati, na dobrą sprawę, nie pokazał niczego specjalnego. Wciąż miał te same problemy, a więc nie był w stanie odpowiedni wyczuć przodu, a i z tyłu brakowało trakcji. I choć w wyścigach tempo nie było tragiczne, to spory wpływ na słabe wyniki miały też kwalifikacje, w których nie był on w stanie wykorzystać potencjału miękkiej, tylnej opony. Na torze Le Mans, podczas zwariowanego, deszczowego wyścigu wpadł on jednak na mete na drugim miejscu i wywalczyć swój najlepszy finisz na Ducati. Potem, na Mugello, piąte miejsce i tylko sekunda straty do podium dawały nadzieje, że będzie lepiej. Tak się jednak nie stało, a swoje drugie w 2012 i trzecie (ostatnie) „pudło” na Desmosedici wywalczył on na swoim domowym torze w Misano Adriatico. Upadek wcześniej na Laguna Seca, oraz tylko dziesiąta lokata zdobyta na koniec sezonu w Walencji sprawiły, że nie był w stanie walczyć on o piąte miejsce w „generalce”. Ostatecznie rok zakończył on w niej na szóstym miejscu. Tak słabe wyniki, oraz odejście Bena Spiesa z Yamahy sprawiły, że w kolejnym sezonie Włoch powróci do producenta z Iwaty, z którym świętował cztery tytuły mistrzowskie oraz 46 zwycięstw.
5. #19 ALVARO BAUTISTA (Hiszpania)
San Carlo Honda Gresini – Honda RC213V
178 punktów
Mało kto przed startem minionego cyklu zmagań postawiłby na to, że Alvaro Bautista zakończy go w czołowej piątce klasyfikacji generalnej. Wszak przeszedł on z Suzuki do teamu Fausto Gresiniego, na motocykl, którym miał przecież jeździć tragicznie zmarły Marco Simoncelii. To sprawiło, że aż do rundy na Mugello maszyny tegoż zespołu były czarne, a nie jak zwykle białe. Dopiero potem powrócono do standardowego koloru. My jednak wróćmy do Hiszpana, który nie dość, że musiał dopasowywać się do RC213V, to na dodatek jako jedyny w stawce korzystał z zawieszenia marki Showa. I po solidnym rozpoczęciu sezonu, z czasem Alvaro się rozkręcał, co zaowocowało czwartym miejscem w Wielkiej Brytanii i niewielką stratą do podium. Kolejna runda, na holenderskim Assen, okazała się jego jedyną nieukończoną w mijającym roku. W Grand Prix San Marino, rzutem na taśmę, to właśnie Bautista stanął na najniższym stopniu podium, notując nie tylko swój pierwszy finisz w TOP3 w MotoGP, ale też podium na domowym torze swojego teamu (który ma siedzibę kilka kilometrów dalej), ale też zaledwie kilka kilometrów od domu Simoncelliego i na torze nazwanym jego imieniem. Nie dziwi więc radość lokalnych fanów po wyścigu, gdy „motocykl Marco” zaparkował w parc-ferme. W Japonii #19 był znów na podium, ponownie trzeci, by sezon zakończyć czwartym miejscem w Walencji i piątą lokatą w „generalce”.
4. #4 ANDREA DOVIZIOSO (Włochy)
Monster Yamaha Tech3 – Yamaha YZR-M1
218 punktów
Dla Andrei przejście z Repsol Hondy do satelickiego zespołu Yamahy na sezon 2012, jak się okazało, wcale nie było krokiem w tył. Wprost przeciwnie, nawet pomimo styczniowej kontuzji barku i dostosowywania się do nowego motocykla, sezon rozpoczął on od dwóch piątych miejsc. Już w piątej rundzie, o Grand Prix Katalonii, obronił się on przed atakami Casey’a Stonera i wpadł na metę trzeci, zdobywając dla teamu Tech3 pierwsze od roku podium. Po nieudanych zmaganiach w Wielkiej Brytanii, trzy kolejne wyścigi Włoch kończył na najniższym stopniu „pudła”. Najważniejsze z nich wywalczył jednak w lipcu na swoim domowym torze Mugello. Do końca sezonu jeszcze dwukrotnie oglądaliśmy „Doviego” wśród najszybszej trójki, a rok zakończył on jako czwarty kierowca w „generalce”. Warto dodać, że #4 jako jedyny ukończył wszystkie tegoroczne wyścigi. Za rok zobaczymy go za sterami Ducati w fabrycznym teamie włoskiego producenta.
3. #1 CASEY STONER (Australia)
Repsol Honda Team – Honda RC213V
254 punkty
Rok 2012 Stoner rozpoczął od dobrego tempa zimą, zostania 16-tego lutego ojcem małej Alessandry i mistrzowskim tytułem do obrony. Gdy wydawało się, że zwycięstwo w GP Kataru jest w zasadzie formalnością, problemy z ‘pompującym przedramieniem’ sprawiły, że finiszował on trzeci. Już jednak w Jerez sięgnął po zwycięstwo, a i w Estoril był najlepszy. Portugalski triumf był szczególny, bowiem oznaczał on, że w tegorocznym kalendarzu nie było już toru, na którym #1 nie wygrałby chociaż raz! Wszystkich jednak zaskoczył on, gdy we Francji ogłosił, że po sezonie 2012 kończy karierę w MotoGP! Nie zamierzał on jednak zwalniać tempa i chciał walczyć do samego końca o triumfy i mistrzostwo. Po wygranej Casey’a w Holandii i nieukończonym wyścigu przez jego głównego rywala Jorge Lorenzo, dwójka ta zrównała się punktami w klasyfikacji generalnej. Potem wygrał on jeszcze na Laguna Seca, by w kolejnych amerykańskich zmaganiach – na Indianapolis – poważnie uszkodzić kostkę w kwalifikacjach. Mimo tego, że wyścig zakończył on na czwartym miejscu (jadąc z kontuzją), z powodu urazu musiał odpuścić trzy kolejne rundy. Do walki Australijczyk wrócił w Japonii, aby szósty rok z rzędu zdominować swoje domowe Grand Prix na Phillip Island. Było to jego swoiste pożegnanie z rodzimymi fanami, a karierę i sezon #1 skończył z trzecim miejscem w Walencji. Kilka godzin później, przy ogromnej owacji kibiców i pracowników MotoGP, odebrał on medal za wywalczenie trzeciego miejsca w „generalce”.
2. #26 DANI PEDROSA (Hiszpania)
Repsol Honda Team – Honda RC213V
332 punkty
Sezon 2012 był pierwszym dla Pedrosy, w trakcie którego nie nabawił się kontuzji, bądź nie leczył się z innej. W pierwszej połowie minionego cyklu zmagań Hiszpan jednak, tak jak jego team-partner, zmagał się z potężnymi wibracjami przodu motocykla, a wprowadzenie w czerwcu nowych opon Bridgestone tylko je nasiliło. Na pierwsze zwycięstwo Dani musiał czekać aż do lipcowego Grand Prix Niemiec, gdzie raz jeszcze potwierdził swoją bardzo wysoką formę na tej trasie. Od czasu zmagań na Indianapolis każdy wyścig, który ukończył – kończył na pierwszym miejscu! To wówczas sięgnął po sześć z siedmiu swoich tegorocznych zwycięstw, nie kończąc dwóch rund. Na Misano jego team popełnił błąd na starcie i ostatecznie Hiszpan zamiast z pole position, ruszył z ostatniego pola. W wyścigu już w połowie kółka z toru ściągnął go jego rodak Hector Barbera. Na Phillip Island zaś, #26 nadal miał szanse na tytuł, ale musiał finiszować przed swoim głównym rywalem Jorge Lorenzo. Dani objął prowadzenie, ale przewrócił się i pożegnał z tytułem mistrzowskim. Tak czy inaczej był to jego najlepszy sezon w MotoGP, a koronę tego najlepszego przegrał tylko o osiemnaście punktów.
1. #99 JORGE LORENZO (Hiszpania)
Yamaha Factory Racing – Yamaha YZR-M1
350 punktów
Świetna pierwsza połowa sezonu i równa jazda przez cały rok – to okazało się kluczem do tegorocznego sukcesu „Por Fuery”. Hiszpan sezon rozpoczął od zwycięstwa w Katarze i dwóch drugich miejsc. Potem, we Francji, bez problemu wygrał w deszczowym wyścigu, powtarzając sukces w swoim domowym Grand Prix Katalonii, a następnie na Silverstone. Gdy w pierwszym zakręcie wyścigu w Assen z toru ściągnął go Alvaro Bautista, w „generalce” stracił on całą, 25-cio punktową przewagę. Do końca sezonu regularnie finiszował on na drugiej pozycji, wygrywając przy okazji obie rundy we Włoszech – na torach Mugello i w Misano Adriatico. Dzięki tej niezwykle równej jeździe, na australijskim torze Phillip Island sięgnął on po swój drugi tytuł mistrzowski w MotoGP. W Walencji, przed własnymi kibicami, bardzo chciał on wygrać, ale przewrócił się jadąc na prowadzeniu. Dodatkowo w tym roku, poza mistrzostwem, Lorenzo sięgnął po triumf w klasyfikacji generalnej BMW M Award.
Podsumowując 3 cześci można zamknąć ten sezon w jednym zdaniu:
„mijające zmagania w 2012 roku w klasie MotoGP obfitowaly w niespodziewane zwtory i rozstrzygnięcia”.
Rywalizacja w klasie królewskiej osobiście ekscytowała mnie przez większość sesonu. Było bardzo ciekawie choć do klasy Moto2 wiele brakuje.
Z perspektywy widza Polsatowi za relacje wspaniałych 3 klas SERDECZNE DZIĘKUJĘ!!!! SportKlub miał rewelacyjne relacje choć muszę przyznać że kierowca wyścigowy w roli komentatora wypadł rewelacyjnie-miło posłuchać fachowych opinii z perspektywy kierowcy.
Klasa Moto2 jest klasą WZORCOWĄ!!! To się nazywa rywalizacja, emocje i prawdziwe ściganie:)
Dosiego roku dla wszystkich:) Zwlaszcza dla redakcji motosp.pl.
Nelka mówisz, że Dovi zdobył dla Tech 3 pierwsze podium od 2 lat. A kto był w 2011 roku na podium jak nie zawodnik Tech 3?
… konkretnie na Silverstone.
Oczywiście masz rację! Dzięki za czujność :)