Cal Crutchlow przyznał, że wsparcie fabryczne Hondy nie jest już tak efektywne jak w poprzednich sezonach. Brytyjczyk dołączył do LCR w 2015 roku, a o 2018 jest zakontraktowany bezpośrednio w HRC. Wygrał w sumie trzy wyścigi, jednak po sezonie 2020 musi odejść, bowiem jego miejsce zajmie Alex Marquez.
Crutchlow ma na razie fatalny sezon. Najpierw odniósł kontuzję nadgarstka, cały czas ma problemy z nowym motocyklem RC213V. W generalce zajmuje 21 miejsce, mając tylko siedem punktów.
Crutchlow zapytany, czy być może teraz pod nieobecność Marqueza, Honda poświęca mu więcej uwagi, odpowiedział: „Szczerze mówiąc nie sądzę. Ale taka jest rzeczywistość. Gdybym prowadził w każdej sesji, myślę, że byłoby inaczej, ale może to nie najlepszy sposób. Może potrzeba nam nieco więcej pomocy. Nie zrozumcie mnie źle, HRC i tak pomaga naszym ludziom. Ale z drugiej strony, pracuję z moim własnym zespołem, i robimy to w dobry sposób, ponieważ mój zespół bardzo dobrze rozumie motocykl.”
„<Beefy> (Christophe Bourguignon – szef mechaników) był ze mną od wielu lat, w Hondzie również. Więc informacje które daję <Beefy’emu> i tak trafiają do HRC. Mamy techników HRC w garażu, ale czy to wsparcie jest takie jak wcześniej czy nie? Myślę że to i tak nie zrobiłoby większej różnicy w mojej szybkości, ani nie poprawiło odczuć na motocyklu. Więc robią dobrą robotę, słuchają, starają się, ale myślę, że w tym momencie trudno byłoby nam pomóc.”
Crutchlow zauważył, że niektórzy z zawodników na Hondzie lepiej radzili sobie podczas weekendu o GP Styrii. Ma też nadzieję, że zebrane dane pozwolą w kolejnych wyścigach zrobić kolejny krok do przodu.
„Podążałem za Alexem (Marquezem) w wyścigu, mogłem zobaczyć, gdzie jego motocykl pracuje lepiej niż nasz, przekazałem te informacje Hondzie. Ale mogłem też zobaczyć we wszystkich sesjach weekendu, że oni w różnych obszarach działają lepiej, porównując to z moim motocyklem. Musimy nad tym popracować. Mamy trochę informacji, mamy nadzieję, że na innych torach będziemy mocniejsi.”
Źródło: motorsport.com