Mimo że po słabym wyniku Jorge Martina w Grand Prix Kataru w boksie Pramaca nie było zbyt wiele uśmiechów, to jest jednak powód, z którego z pewnością wyjechali z Dohy z satysfakcją. Zespół Prima Pramac Racing wygrał klasyfikację zespołową MotoGP w tym sezonie, a dokonali tego jako pierwszy w historii zespół satelicki. Oczywiście wraz z sukcesem w klasyfikacji, w której udział biorą wszystkie ekipy, Pramac wygrał też klasyfikację najlepszego zespołu prywatnego, a po GP Malezji tytuł najlepszego satelickiego zawodnika wywalczył Jorge Martin.
Zdobycie tego tytułu nie było jednak głównym celem w Katarze dla Pramac Ducati, bowiem Jorge Martin nadal jest w walce o tytuł mistrza świata. Jeśli Hiszpan dopnie swego w Walencji, będzie pierwszym mistrzem świata z prywatnego zespołu w erze MotoGP. Po 10. miejscu w Lusail strata Martina wzrosła do 21 punktów, jednak jak dobrze wiemy: w MotoGP, a w szczególności w Walencji wszystko jest możliwe.
Bardzo duży wkład w tytuł zespołowy miał drugi zawodnik Pramaca – Johann Zarco, który w tym roku dołączył do grona zwycięzców wyścigu Grand Prix MotoGP. #5 będzie walczył w Walencji o utrzymanie piątego miejsca w klasyfikacji tego sezonu, oraz o dobry wynik na pożegnanie z ekipą, po trzech owocnych sezonach współpracy.
Źródło: motogp.com
Najbardziej mnie w tym wszystkim cieszy wygrana Zarco. Gdyby w pierwszym swoim wyściugu w MGP wygrał, to być może zupełnie inaczej potoczyłyby się jego losu. Ale najważniejsze, że w końcu mu się udało.
Gdybanie. Gdyby MM nie miał wypadku byłby cały czas mistrzem a Honda zbierałaby kolejne tytuły. Gdyby Martin nie wyglebil i nie dostał zlej opony to on bylby mistrzem w tym roku. Gdybanie. Na prawdę nie rozumiem o co wam chodzi z tym Zarco. Co ten koleś osiągnął w MotoGP? Ma chwilowe przebłyski i tyle. To nie materiał na mistrza ale na drugiego w teamie. Punktow nazbiera a jednocześnie nie jest tak mocny, żeby wzbudzać konflikty w teamie z liderem więc bezpieczna opcja. Tyle.
Poza dobrymi wynikami Pramac miał też sporo szczęścia. W zasadzie obyło się bez większych kontuzji obu zawodników. Inne zespoły – może oprócz KTM – miały ciągle jakich pacjentów szpitalnych. Ale podobno szczęście sprzyja lepszym…;))))