W chorzowskim centrum motocyklowym Moto Gusto w którym znajdziecie jednoślady Aprilii, Moto Guzzi, Vespy i Piaggio znajduje się jedyny w Polsce oficjalny symulator MotoGP o nazwie Moto Trainer. Dzięki uprzejmości Pawła mogliśmy przetestować sprzęt i sprawdzić na ile jest to zabawa, a na ile poważny trening motocyklowy.
Ach, ten świat wirtualny. Możemy mówić i porównywać, że gry motocyklowe są coraz bardziej realistyczne, że świetnie odwzorowują zachowanie wyścigowych jednośladów, ale prawda jest taka, że trzymanie pada od konsoli w rękach nigdy nie zastąpi uczucia torowania jakiego doświadczymy w realnym życiu. Ktoś jednak wpadł na genialny pomysł aby zbliżyć oba te światy i tak powstał Moto Trainer, który nie tylko pozwoli nam się poczuć jakbyśmy jechali po prawdziwym torze, ale przy okazji da nam możliwość sprawdzenia się na tle prawdziwego zawodnika MotoGP (oczywiście przy zachowaniu drobnych uproszczeń, wszak motocykl stoi i wspomagają go odpowiednie siłowniki, więc nawet taka konstrukcja nie pozwoli na stuprocentowe odwzorowanie zachowania motocykla w świecie realnym).
No dobrze, wspomniałem że Moto Trainer pozwala poczuć się jakbyśmy jechali po prawdziwym torze, ale zapytacie jak, przecież to nadal symulator. Zgadza się, ale tym razem mamy do czynienia z zamontowanym prawdziwym motocyklem, a nie zwykłym padem. Taki zabieg sprawia, że sterujemy całym motocyklem tak jak na żywo. Siłowniki i dodatkowe sprężyny pomagają nam zejść bez najmniejszych przeszkód na kolano, bez podpierania się nogą i dziwnych kombinacji jak na starych, klasycznych automatach w salonach gier. Zanim przejdziemy do tego co nam to daje, zaznaczmy jakie mam tutaj możliwości.
Przede wszystkim Moto Trainer to oficjalny symulator MotoGP w którym sprawdzimy nasz skill porównując nasze dane z wirtualnego przejazdu z telemetrią zawodnika klasy królewskiej, a także samodzielnie sprawdzimy się w specjalnie zaprojektowanej przez twórców symulatora grze oraz w jednej z popularnych produkcji studia Milestone takich jak MotoGP 20 i Ride 4. My skupiliśmy się na możliwie najlepszym dopasowaniu się do zawodnika MotoGP. Na czym to polega?
Na ekranie odpala się onboard zawodnika klasy królewskiej, a my mamy za zadanie możliwie jak najlepiej się z nim zsynchronizować. W odpowiednich miejscach musimy odkręcać gaz, ale także odpowiednio go dozować, podobnie jak przedni hamulec. Do tego musimy pilnować odpowiedniego przechyłu. Nie wystarczy się tylko zwiesić, są zakręty w których musimy starać się uzyskać kąt nachylenia np. 46 stopni. Podobnie staramy się wbijać właściwe biegi w odpowiednim momencie. Oczywiście dane zawodnika kiedy i co w danym momencie robi są na bieżąco wyświetlane na ekranie, a obok nich widnieje informacja co robimy my.
Testowaliśmy tor w Brnie i uzyskaliśmy jeden z lepszych wyników synchronizacji z zawodnikiem (82 punkty), ale czekamy na śmiałka który da radę dobić choćby do 90, mega trudne. Niech Was jednak nie zwiedzie własne doświadczenie, bowiem z racji niuansów technicznych operowanie gazem i hamulcem odrobinkę różni się od tego na żywo, więc nawet wymiatając na torze należy najpierw odbyć krótkie szkolenie z działania symulatora. Temat jest jednak tak bliski realnemu ściganiu, że większość „torowiczów” poczuje się jak ryba w wodzie.
Przejdźmy jednak do tego co daje nam taki trening. Na początek – poznajemy tor. Fakt, są to głównie tory z mistrzostw świata, ale takie Brno jest w naszym zasięgu, więc łatwo można nauczyć się właściwej linii przejazdu i mniej więcej dowiedzieć się kiedy co należy robić, a potem samemu to sprawdzić podczas pobytu w Czechach (oczywiście motocykle MotoGP różnią się od drogowych, więc miejmy poprawkę na inne punkty hamowań i przechyłu). Według mnie najważniejszą wartością jaką przekazuje nam Moto Trainer jest ćwiczenie własnej pozycji na motocyklu, którą można spokojnie korygować np. z trenerem stojącym obok, a także utrzymanie dobrego przygotowania fizycznego przez zimę.
Tak, na tym symulatorze pracują dokładnie te same mięśnie których używamy podczas realnego torowania i po zejściu z niego poczujemy się tak samo jak po np. 15-30 minutowej sesji na prawdziwym torze. Regularne wizyty na takim symulatorze w trakcie trwania zimy spokojnie pozwoliłyby nam nie wypaść z obiegu i łatwiej później wrócić na prawdziwy tor podczas pierwszych ciepłych dni. Nadmienię jeszcze że podczas naszego testu zamontowana była Aprilia Tuono w wersji naked, a więc pozycja na motocyklu znacznie odbiegała od tej którą uzyskujemy na sportowej maszynie, ale domyślnie montowana jest tam RS660 więc raczej nie powinno być problemu z treningiem w bardziej wyścigowych warunkach.
Podsumowując, Moto Trainer to jest świetna zabawa, ale także bardzo dobre narzędzie treningowe, które pozwoliłoby wielu zawodnikom lepiej przygotować się do właściwego sezonu. Zdecydowanie polecamy.
Najbliższą okazją do bezpłatnego sprawdzenia symulatora są dni otwarte w Moto Gusto 8 maja w godzinach od 10 do 16. Też tam będziemy więc możemy się wspólnie sprawdzić. W celu ustalenia innych terminów – odsyłamy:
Moto Gusto
ul. Katowicka 118
41-500 Chorzów
+48530988999
Wideo:
Może skorzystam z tego symulatora ale wiadomo że jazda w realu to inna bajka
Ostatni raz grałem na tego „typu” symulatorze w SEGA Manx TT Superbike we Wrocławiu na dworcu. Mam jednak wrażenie, że tutaj odczucia są inne XD
A ile kosztuje skorzystanie z tego symulatora?
250zł za godzinną jazdę z trenerem.
Jak na oficjalny symulator, to mogli już dać większy ekran, aby poprawić odczucia.
Świetne, przydałoby się coś takiego mieć na wyłączność ale na mieszkanie to zdecydowanie za duże, ewentualnie w domku jednorodzinnym, ale sprzęt świetny.
TV za małe i powinny być przynajmniej 3 z zakrzywionym ekranem.